KLĄTWA TECUMSEHA, WODZA SZAUNISÓW
zwana jest także klątwą Tippecanoe, klątwą prezydentów lub klątwą roku zerowego. Przekleństwo to, wypowiedziane przez indiańskiego wodza Tecumseha na wieść o upadku miasta Tippecanoe, miało być przyczyną przedwczesnych śmierci siedmiu prezydentów Stanów Zjednoczonych wybranych między 1840 a 1960 rokiem. Jaka jest jego historia?
Szaunisi (Indianie Shawnee, Szawanezi) to jedno z północnoamerykańskich plemion, zamieszkujących pierwotnie tereny dzisiejszych stanów Ohio, Wirginia, Maryland, Kentucky i Pensylwania. Liczni i doskonale zorganizowani, dokonali w XVII wieku rozległej ekspansji terytorialnej i nawiązali kontakty z wieloma indiańskimi plemionami, upowszechniając język i kulturę shawnee. To właśnie Szaunisi byli często inicjatorami zbrojnego oporu przeciwko przybyłym do Ameryki angielskim osadnikom. W walce z nimi sprzymierzali się początkowo z Francuzami, a następnie wraz z Brytyjczykami występowali przeciw Amerykanom.
Zjednoczeni z innymi grupami w konfederacji Indian Zachodnich, Szaunisi zasłynęli bohaterską obroną Doliny Ohio. Swoje najbardziej spektakularne zwycięstwo Indianie odnieśli pod wodzą Szaunisa, Weyapiersenwaha „Błękitnego Płaszcza” i Michikinikwy „Małego Żółwia” z plemienia Miamisów w 1791 roku w Bitwie nad Wabash. Ich dobra passa nie trwała jednak długo.
Trzy lata później, w roku 1794, opuszczeni przez brytyjskich sojuszników Szaunisi zostali doszczętnie rozbici w Bitwie pod Zaporą z Pni. To właśnie w tym starciu spotkali się po raz pierwszy młody wówczas wojownik Tecumseh z plemienia „Błękitnego Płaszcza” i William Harrison, porucznik generała Wayne'a.
Wskutek tej straszliwej klęski indiańscy przywódcy - a wśród nich Czarne Kopyto, wódz Szaunisów - postanowili przystąpić do negocjacji pokojowych. Jednak Tecumseh, którego ojciec zginął w Bitwie pod Point Pleasant, był od początku zdecydowanie przeciwny jakimkolwiek ustępstwom wobec białych. Zbojkotował pertraktacje i na własną rękę rozpoczął inne rozmowy – z wodzami indiańskich szczepów w celu utworzenia nowego, potężnego sojuszu.
Działalność Tecumseha wspierał jego brat, Tenskwatawa „Otwarte Drzwi”, zwany Prorokiem. Tenskwatawa z powodu swego „duchowego przebudzenia” i nadnaturalnych zdolności (udało mu się m.in. przewidzieć zaćmienie Słońca) stał się dla wielu Indian duchowym przywódcą i przysporzył popularności Tecumsehowi.
Wkrótce Tecumseh stał się najbardziej znanym przywódcą indiańskiego oporu, a w roku 1808 stanął na czele własnej konfederacji ze stolicą w Tippecanoe. W tym czasie William Harrison także piął się po szczeblach kariery - był już wówczas gubernatorem Terytorium Indiany i z niepokojem patrzył na organizujących się na nowo Shawnee. By pokrzyżować ich plany, Harrison wykupił część ziemi Delawarów i kilku innych szczepów. Wywołało to wściekłość Tecumseha, który w liście do Harrisona potępił jego poczynania i zastrzegł, że nikt nie ma prawa nabywać od Indian ziemi. Ponadto Tecumseh odmawiał uznania niekorzystnych dla Indian zmian terytorialnych ustanowionych mocą traktatów pokojowych. Doszło również do kilku spotkań między wodzem Szaunisów a gubernatorem, jednak konflikt między dwojgiem dowódców nie został zażegnany.
Snując plan wielkiej wojny z białymi, Tecumseh w 1811 roku udał się w podróż na południe, by negocjować warunki przymierza z dowódcami Pięciu Cywilizowanych Plemion. Nieobecność charyzmatycznego wodza wykorzystali Amerykanie, których zmobilizowane siły z Harrisonem na czele podeszły pod stolicę Tippecanoe. Zastępujący brata Prorok Tenskwatawa, pozbawiony militarnego doświadczenia, nakazał uderzyć na obóz wroga. Ten nierozsądny manewr nie powiódł się. Oddziały Tenskwatawy zostały rozbite, a Indianie wypędzeni z Tippecanoe. Na rozkaz Harrisona stolica została spalona.
Gdy ta przygnębiająca wieść dotarła do Tecumseha, ten, w gniewie i rozpaczy, miał przekląć gubernatora słowami:
„Umrzesz, Williamie Harrisonie. A po tobie każdy wasz wielki wódz, wybierany w kolejnych dwudziestoleciach. Gdy będą umierać, niech wszyscy wspominają śmierć moich ludzi.”(1)
Choć szanse na utworzenie potężnej konfederacji przepadły, Tecumseh nie zaprzestał walki. Po raz ostatni spotkał się ze swym śmiertelnym wrogiem na polu bitwy w roku 1813, walcząc na czele tysiąca indiańskich wojowników w szeregach armii brytyjskiej pod Moraviantown. Gdy oddziały amerykańskie uzyskały znaczącą przewagę, Brytyjczycy wycofali się z pola. Indianie podjęli dalszą, beznadziejną już walkę, w której Tecumseh oddał życie.
Harrison znów zatriumfował.
Sława bohatera wojennego otworzyła Harissonowi drogę do fotela prezydenckiego. Wybrany w 1840 roku wygłosił najdłuższa w historii Stanów mowę inauguracyjna i... był pierwszym prezydentem tego kraju zmarłym w czasie trwania kadencji. Przyczyną śmierci było zapalenie płuc. Według legendy Harrison był pierwszą ofiarą klątwy wodza Tecumseha, która dotknąć miała jeszcze sześciu prezydentów, powodując ich śmierć podczas pełnienia urzędu.
1860 – wybory wygrał Abraham Lincoln. Postrzelony w głowę przez zamachowca zmarł 15 kwietnia 1864 roku.
1880 – zwycięzca wyborów James Garfield zmarł w pierwszym roku swojej prezydentury, 19. września 1881 roku, również na skutek postrzału.
1900 – wybrany wówczas William McKinley także padł ofiarą zamachu. Strzelał anarchista Leon Czołgosz, prezydent zmarł 14. września 1901 roku.
1920 – prezydentem wybrano Warrena G. Hardinga, który 3 lata później, 2. sierpnia 1923 roku zmarł na atak serca
1940 – Franklin D. Roosevelt wygrał kolejne wybory. 12. kwietnia 1945 roku zmarł z powodu wylewu krwi do mózgu.
1960 – w wyborach zwyciężył John F. Kennedy, zmarły w wyniku zamachu w Dallas, 22. listopada 1963 roku.
Następni dwaj prezydenci „roku dwudziestego”, czyli Ronald Reagan (wybrany w 1980) i George W. Bush (rok 2000) dożyli końca swoich kadencji, a zamachy na ich życie nie powiodły się. Warto zauważyć, że oprócz wymienionych wyżej, objętych domniemaną klątwą Tecumseha, tylko jeden prezydent Stanów Zjednoczonych zmarł w czasie pełnienia swoich obowiązków – był to Zachary Taylor, zmarły w 1850 roku.
Historycy tłumaczą fakt przedwczesnych śmierci prezydentów zbiegiem okoliczności. Astrologowie upatrują przyczyn w działaniu planet. Indianie wierzą w zemstę zza grobu walecznego wodza Szaunisów, który swoistym cyklem śmierci co dwadzieścia lat przypominać chciał Ameryce o cierpieniu swych współplemieńców w zmiecionym z powierzchni ziemi miasteczku Tippecanoe.
zwana jest także klątwą Tippecanoe, klątwą prezydentów lub klątwą roku zerowego. Przekleństwo to, wypowiedziane przez indiańskiego wodza Tecumseha na wieść o upadku miasta Tippecanoe, miało być przyczyną przedwczesnych śmierci siedmiu prezydentów Stanów Zjednoczonych wybranych między 1840 a 1960 rokiem. Jaka jest jego historia?
Szaunisi (Indianie Shawnee, Szawanezi) to jedno z północnoamerykańskich plemion, zamieszkujących pierwotnie tereny dzisiejszych stanów Ohio, Wirginia, Maryland, Kentucky i Pensylwania. Liczni i doskonale zorganizowani, dokonali w XVII wieku rozległej ekspansji terytorialnej i nawiązali kontakty z wieloma indiańskimi plemionami, upowszechniając język i kulturę shawnee. To właśnie Szaunisi byli często inicjatorami zbrojnego oporu przeciwko przybyłym do Ameryki angielskim osadnikom. W walce z nimi sprzymierzali się początkowo z Francuzami, a następnie wraz z Brytyjczykami występowali przeciw Amerykanom.
Zjednoczeni z innymi grupami w konfederacji Indian Zachodnich, Szaunisi zasłynęli bohaterską obroną Doliny Ohio. Swoje najbardziej spektakularne zwycięstwo Indianie odnieśli pod wodzą Szaunisa, Weyapiersenwaha „Błękitnego Płaszcza” i Michikinikwy „Małego Żółwia” z plemienia Miamisów w 1791 roku w Bitwie nad Wabash. Ich dobra passa nie trwała jednak długo.
Trzy lata później, w roku 1794, opuszczeni przez brytyjskich sojuszników Szaunisi zostali doszczętnie rozbici w Bitwie pod Zaporą z Pni. To właśnie w tym starciu spotkali się po raz pierwszy młody wówczas wojownik Tecumseh z plemienia „Błękitnego Płaszcza” i William Harrison, porucznik generała Wayne'a.
Wskutek tej straszliwej klęski indiańscy przywódcy - a wśród nich Czarne Kopyto, wódz Szaunisów - postanowili przystąpić do negocjacji pokojowych. Jednak Tecumseh, którego ojciec zginął w Bitwie pod Point Pleasant, był od początku zdecydowanie przeciwny jakimkolwiek ustępstwom wobec białych. Zbojkotował pertraktacje i na własną rękę rozpoczął inne rozmowy – z wodzami indiańskich szczepów w celu utworzenia nowego, potężnego sojuszu.
Działalność Tecumseha wspierał jego brat, Tenskwatawa „Otwarte Drzwi”, zwany Prorokiem. Tenskwatawa z powodu swego „duchowego przebudzenia” i nadnaturalnych zdolności (udało mu się m.in. przewidzieć zaćmienie Słońca) stał się dla wielu Indian duchowym przywódcą i przysporzył popularności Tecumsehowi.
Wkrótce Tecumseh stał się najbardziej znanym przywódcą indiańskiego oporu, a w roku 1808 stanął na czele własnej konfederacji ze stolicą w Tippecanoe. W tym czasie William Harrison także piął się po szczeblach kariery - był już wówczas gubernatorem Terytorium Indiany i z niepokojem patrzył na organizujących się na nowo Shawnee. By pokrzyżować ich plany, Harrison wykupił część ziemi Delawarów i kilku innych szczepów. Wywołało to wściekłość Tecumseha, który w liście do Harrisona potępił jego poczynania i zastrzegł, że nikt nie ma prawa nabywać od Indian ziemi. Ponadto Tecumseh odmawiał uznania niekorzystnych dla Indian zmian terytorialnych ustanowionych mocą traktatów pokojowych. Doszło również do kilku spotkań między wodzem Szaunisów a gubernatorem, jednak konflikt między dwojgiem dowódców nie został zażegnany.
Snując plan wielkiej wojny z białymi, Tecumseh w 1811 roku udał się w podróż na południe, by negocjować warunki przymierza z dowódcami Pięciu Cywilizowanych Plemion. Nieobecność charyzmatycznego wodza wykorzystali Amerykanie, których zmobilizowane siły z Harrisonem na czele podeszły pod stolicę Tippecanoe. Zastępujący brata Prorok Tenskwatawa, pozbawiony militarnego doświadczenia, nakazał uderzyć na obóz wroga. Ten nierozsądny manewr nie powiódł się. Oddziały Tenskwatawy zostały rozbite, a Indianie wypędzeni z Tippecanoe. Na rozkaz Harrisona stolica została spalona.
Gdy ta przygnębiająca wieść dotarła do Tecumseha, ten, w gniewie i rozpaczy, miał przekląć gubernatora słowami:
„Umrzesz, Williamie Harrisonie. A po tobie każdy wasz wielki wódz, wybierany w kolejnych dwudziestoleciach. Gdy będą umierać, niech wszyscy wspominają śmierć moich ludzi.”(1)
Choć szanse na utworzenie potężnej konfederacji przepadły, Tecumseh nie zaprzestał walki. Po raz ostatni spotkał się ze swym śmiertelnym wrogiem na polu bitwy w roku 1813, walcząc na czele tysiąca indiańskich wojowników w szeregach armii brytyjskiej pod Moraviantown. Gdy oddziały amerykańskie uzyskały znaczącą przewagę, Brytyjczycy wycofali się z pola. Indianie podjęli dalszą, beznadziejną już walkę, w której Tecumseh oddał życie.
Harrison znów zatriumfował.
Sława bohatera wojennego otworzyła Harissonowi drogę do fotela prezydenckiego. Wybrany w 1840 roku wygłosił najdłuższa w historii Stanów mowę inauguracyjna i... był pierwszym prezydentem tego kraju zmarłym w czasie trwania kadencji. Przyczyną śmierci było zapalenie płuc. Według legendy Harrison był pierwszą ofiarą klątwy wodza Tecumseha, która dotknąć miała jeszcze sześciu prezydentów, powodując ich śmierć podczas pełnienia urzędu.
1860 – wybory wygrał Abraham Lincoln. Postrzelony w głowę przez zamachowca zmarł 15 kwietnia 1864 roku.
1880 – zwycięzca wyborów James Garfield zmarł w pierwszym roku swojej prezydentury, 19. września 1881 roku, również na skutek postrzału.
1900 – wybrany wówczas William McKinley także padł ofiarą zamachu. Strzelał anarchista Leon Czołgosz, prezydent zmarł 14. września 1901 roku.
1920 – prezydentem wybrano Warrena G. Hardinga, który 3 lata później, 2. sierpnia 1923 roku zmarł na atak serca
1940 – Franklin D. Roosevelt wygrał kolejne wybory. 12. kwietnia 1945 roku zmarł z powodu wylewu krwi do mózgu.
1960 – w wyborach zwyciężył John F. Kennedy, zmarły w wyniku zamachu w Dallas, 22. listopada 1963 roku.
Następni dwaj prezydenci „roku dwudziestego”, czyli Ronald Reagan (wybrany w 1980) i George W. Bush (rok 2000) dożyli końca swoich kadencji, a zamachy na ich życie nie powiodły się. Warto zauważyć, że oprócz wymienionych wyżej, objętych domniemaną klątwą Tecumseha, tylko jeden prezydent Stanów Zjednoczonych zmarł w czasie pełnienia swoich obowiązków – był to Zachary Taylor, zmarły w 1850 roku.
Historycy tłumaczą fakt przedwczesnych śmierci prezydentów zbiegiem okoliczności. Astrologowie upatrują przyczyn w działaniu planet. Indianie wierzą w zemstę zza grobu walecznego wodza Szaunisów, który swoistym cyklem śmierci co dwadzieścia lat przypominać chciał Ameryce o cierpieniu swych współplemieńców w zmiecionym z powierzchni ziemi miasteczku Tippecanoe.
-----------
(1) Niektóre wersje legendy przypisują przytoczone słowa bratu Tecumseha, Tenskwatawie. W wersji tej nie miały one być przekleństwem, lecz proroctwem przyszłych zdarzeń. Śmierci prezydentów nie miały był wynikiem klątwy, lecz gniewu Ziemi i Wielkiego Ducha za zniszczenie Tippecanoe. Zdaniem Proroka przeznaczeniem Indian było walczyć u boku Tecumseha przeciwko białym, znakiem czego było pojawienie się komety w roku 1811 (imię Tecumseh według niektórych źródeł znaczy „Spadająca Gwiazda”) oraz trzęsienie ziemi w New Madrid na przełomie 1811 i 1812 roku.
-----------
autor: liwia