Skocz do zawartości


Zdjęcie

Grzechy Pisma vol. 2 - Nowy Testament


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
16 odpowiedzi w tym temacie

#1

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano


W swoich wojażach po różnych stronach i forach poświęconych tematyce a- i teistycznej, przyszła w końcu pora, aby zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Po napisaniu artykułu "Grzechy Pisma..." zapowiadałem kontynuację, tym razem w odniesieniu do Nowego Testamentu i chrześcijańskiej doktryny. Nie ukrywam, że osobnik ze mnie leniwy; jako podstawa do tego artykułu posłużyła mi książka (uff.... już widzę te gromy) "Bóg urojony" Richarda Dawkinsa (na szczęście, w tym wypadku, wszyscy jej nie czytali (ale zachęcam). Przejdźmy więc do rzeczy...


Czy Nowy Testament jest lepszy?

W poprzedniej części przedstawiłem osobnika mściwego, homofoba, rasistę i mizogina, Boga, jakim naprawdę ukazuje go Stary Testament i w nasuwa się pytanie: co może zaoferować Nowy? Czy może być on ukojeniem dla zszarganej moralności, jaką uraczył nas jego poprzednik? Oczywiście nie sposób zaprzeczyć, że z moralnego punktu widzenia Jezus stoi o niebo wyżej niż ten okrutny starotestamentowy potwór. Nie ulega też wątpliwości, że Chrystus, jeżeli istniał, był jednym z największych etycznych myślicieli wszech czasów. W Kazaniu na Górze Jezus wyprzedził swoją epokę o całe wieki, a mówiąc: "nadstawcie drugi policzek", przewidział coś, co Gandhi i Martin Luther King uczynią dopiero dwa tysiące lat później. Problem w tym, że niekwestionowana moralna wyższość Chrystusa tylko wzmacnia siłę moich argumentów. Przecież on nie stworzył swojej etyki na podstawie świętych ksiąg, na których się wychował. Wręcz demonstracyjnie odszedł od nich, na przykład lekceważąc ostrzeżenia o nieprzestrzeganiu szabatu. To jego słowa "szabat jest dla człowieka, nie człowiek dla szabatu" dziś nabrały charakteru przysłowia, i to całkiem mądrego. Co prawda wartości rodzinne w jego wydaniu nie są może tym, na czym chcielibyśmy się koncentrować. Wobec swojej matki Jezus bywał opryskliwy, a uczniów zachęcał, by porzucili swe rodziny i przyłączyli do niego - "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem" (14,26). (Julia Sweeney w monodramie Letting Go of God tak skomentowała ów werset: "Czy to nie tak właśnie robią sekty? Każą ci odejść od rodziny, by łatwiej cię było przekabacić."). Pomijając jednak dość w tym przypadku podejrzaną sferę wartości rodzinnych, nauki moralne Jezusa są absolutnie godne podziwu (przynajmniej w porównaniu z etyczną tragedią, jaką prezentuje Stary Testament). Gorzej jednak z innymi naukami Nowego Testamentu, których nikt, kto chce kierować się w życiu dobrem, nie może popierać. Mam tu na myśli szczególnie samo sedno doktryny chrześcijańskiej, czyli konieczność "pokuty" za "grzech pierworodny". Ta podstawa nowotestamentowej teologii w kategoriach moralnych jest w zasadzie czymś równie ohydnym, jak historia Abrahama szykującego się do zgrilowania Izaaka. Podobieństwo to nie jest zresztą przypadkowe, co ukazał choćby Geza Vermes w The Changing Faces of Jesus [Zmieniające się twarze Jezusa]. Grzech pierworodny wywodzi się przecież wprost ze starotestamentowego mitu Adama i Ewy. Mogłoby się wydawać, że ich grzech "zjedzenie owocu zakazanego drzewa" zasługuje co najwyżej na reprymendę. Lech symboliczna moc owocu okazała się tak wielka, że ów drobny grzeszek stał się matką i ojcem wszelkich grzechów. Do starotestamentowej mściwości Nowy dodaje kolejną niesprawiedliwość i to z sadomasochistyczną zjadliwością prześcigającą niemal swego poprzednika. W sumie to zresztą znamienne, że religia ta zaadaptowała jako swój święty symbol narzędzie tortur i egzekucji, a mnóstwo ludzi nosi toto na szyi. Lenny Bruce podczas jednego ze swoich występów skomentował to krótko: "Gdyby Jezus został zabity dwadzieścia lat temu, dzieci w katolickich szkołach nosiłyby na szyi małe elektryczne krzesełka zamiast krzyżyków." Znacznie gorsza jest jednak stojąca za tym wszystkim teologia i teoria kary. Grzech Adama i Ewy ma być przekazywany w linii męskiej (w nasieniu, jak twierdził Augustyn). Spytajmy może jednak, jaka to etyka skazuje każde dziecko, nawet zanim jeszcze się narodzi, na dziedziczenie grzechu, który popełnili jego czy jej odlegli "przodkowie". A tak przy okazji, to właśnie Augustyn, który skądinąd słusznie sam siebie uznawał za szczególny autorytet w kwestii grzechu, jest autorem określenia "grzech pierworodny"; wcześniej mówiło się o "grzechu przodków". Rozliczne orzeczenia i debaty Augustyna doskonale zresztą, moim przynajmniej zdaniem, ilustrują niezdrowe zainteresowanie wczesnochrześcijańskich teologów problematyką grzechu. Kto im zabraniał poświęcać stronice kolejnych rozpraw i słowa kolejnych kazań opiewaniu piękna gwiazd błyszczących na nieboskłonie, górskich zboczy pokrytych zielonymi lasami, morskich odmętów i słowiczych treli nad ranem? Te jednak pojawiają się jedynie z rzadka, bowiem chrześcijan fascynował najwyraźniej jedynie grzech, grzech, grzech i grzech... Cóż za obleśny pomysł, by czemuś takiemu poświęcić życie! Zgryźliwość Sama Harrisa w Letter to a Christian Nation wydaje się zupełnie zrozumiała: "Troszczycie się głównie o to, że Stwórca czuje się osobiście urażony czymś, co ludzie robią, kiedy zdejmą ubrania. Wasza pruderia dzień po dniu tylko pogłębia ludzkie nieszczęście."

Pora, by przejść do sadomasochizmu. Bóg wcielił się w człowieka, w Jezusa Chrystusa, po to, by tortury i egzekucja stały się odkupieniem odziedziczonego po Adamie grzechu. Od czasu, gdy Paweł wyłożył tę odrażającą koncepcję, Jezus czczony jest jako odkupiciel wszystkich grzechów - nie tylko tego, który niegdyś popełnił Adam, również przyszłych grzechów, niezależnie od tego, czy ludzie w przyszłości popełnią je, czy nie. Spójrzmy jednak na to od drugiej strony, co zresztą wielu ludzi już dostrzegło (choćby Robert Graves w epickiej powieści King Jesus) - czy biedny Judasz Iskariota nie został potraktowany przez historię nieco niesprawiedliwie, skoro jego "zdrada" była niezbędną częścią wielkiego kosmicznego planu? To samo powiedzieć można o domniemanych sprawcach dokonanego na Jezusie mordu. Jeśli Chrystus chciał być zdradzony i zabity, by móc odkupić nasze grzechy, czy ci, którzy poczuwają się do tego, że ich grzechy zostały rzeczywiście "odkupione", nie postępują nieuczciwie, przez stulecia zrzucając winę na Judasza i Żydów?

Stwierdziłem właśnie, że idea odkupienia - stanowiąca sedno doktryny chrześcijańskiej - jest znieprawiona, sadomasochistyczna i odpychająca. Odrzucić ją należy jednak z jeszcze jednego powodu: jest zupełnie absurdalna, choć za sprawą jej wszechobecności przestaliśmy to dostrzegać. Przecież gdyby Bóg chciał naprawdę odpuścić nasze grzechy, dlaczego nie mógł ich po prostu wybaczyć, oszczędzając sobie męczarni i egzekucji, dzięki czemu zaoszczędziłby również przyszłym pokoleniom Żydów pogromów i ciągłych oskarżeń o udział w "zabiciu Chrystusa".

Paweł, co przekonująco wykazał judaista Geza Vermes, był przesiąknięty starą żydowską teologią, która uznaje między innymi, że bez krwi nie ma odpuszczenia grzechów. Przyznał to zresztą wprost w Liście do Hebrajczyków (Hbr 9,22). W świetle współczesnej etyki trudno byłoby znaleźć jakikolwiek argument na rzecz tego typu karnej teorii sprawiedliwości, nie mówiąc już o koncepcji kozła ofiarnego. A poza tym - trudno nie zadać tego pytania - na kimże to Bóg chciał zrobić wrażenie? Chyba na sobie - przecież był w jednej osobie sędzią, sądem i ofiarą. Na domiar wszystkiego zaś Adam, który przecież był tymże "pierworodnym grzesznikiem", jakoś w tym wszystkim ginie.

Oczywiście, tak, pamiętam! - opowieść o Adamie i Ewie to tylko alegoria. Alegoria, powiadasz? Czyli Jezus, by samemu się przekonać, skazał się na męki i śmierć na krzyżu, co uczynić zeń miało zastępczą ofiarę za symboliczny grzech popełniony prze nigdy nieistniejącego osobnika! Jak mówiłem, nie dość, że niesmaczne, to zupełnie absurdalne.

Zanim opuszczę Biblię, muszę zwrócić uwagę na jeden jeszcze wyjątkowo trudny do przełknięcia aspekt jej etycznych nauk. Chrześcijanie rzadko zdają sobie sprawę, że owa moralna troska o innych, zalecana przez słynne "miłuj bliźniego swego", pierwotnie odnosiła się do bardzo wąsko zdefiniowanej własnej grupy - "miłuj innego Żyda", znaczyło to ni mniej, ni więcej. Przekonująco wykazał to amerykański lekarz i antropolog ewolucyjny John Hartung, który w swej ważnej pracy poświęconej ewolucji wewnątrzgrupowej moralności w biblijnej historii zajął się przede wszystkim drugą stroną medalu, czyli przemianami zewnątrzgrupowej wrogości. Szczegóły poniżej.


Miłuj bliźniego swego

John Hartung podchodzi do przedmiotu swoich badań ze specyficznym humorem, co widać już we wstępie, gdzie komentuje pomysł Południowych baptystów, którzy postanowili policzyć, ilu mieszkańców Alabamy trafi do piekła. Jak poinformowały "New York Times" i "Newsday", ostatecznie baptyści, zastosowawszy sobie tylko znane formuły, obliczyli, że los taki spotka 1,86 miliona Alabamczyków. Samozadowolenie ludzi zdolnych do takich wyliczeń (o wyraźnie nadprzyrodzonej genezie) znajduje dziś wyraz na licznych witrynach internetowych ze słowem "wniebowzięcie" (rapture) w nazwie.

Interpretacja Biblii, którą proponuje Hartung, wskazuje jednak, iż chrześcijanie w rzeczywistości nie bardzo mają powód do takiego egoistycznego samozachwytu. Jezus bowiem absolutnie jednoznacznie ograniczył (własną) grupę zbawionych do wyłącznie żydów, co było zresztą w pełni zgodne ze starotestamentową tradycja, jedyną, jaką Chrystus znał. Hartung bardzo precyzyjnie dowodzi, że pierwotnie przynajmniej "nie zabijaj" znaczyło coś zupełnie innego, niż nam się wydaje. Znaczyło to dokładnie "nie zabijaj innych żydów". Tak samo interpretować należy wszelkie inne przykazania regulujące nasz stosunek do "bliźnich" - na to szlachetne miano zasługiwali tylko żydzi (trzeba dodać, że w języku angielskim jest to bardziej oczywiste, gdyż "miłuj bliźniego swego" to "love thy neighbour", co tłumaczyć można również jako "miłuj sąsiada swego"). Mojżesz Majmonides, dwunastowieczny rabin i lekarz, uważany za jednego z najwybitniejszych żydowskich filozofów, tak oto w jednym ze swych dzieł wyłożył prawdziwy sens przykazania "Nie zabijaj": "Gdy ktoś zabija Izraelitę, łamie święte przykazanie, gdyż Pismo jasno mówi <<Nie będziesz zabijał>>. Jeśli ktoś umyślnie odebrał drugiemu życie w obecności świadków, ma zginąć od miecza. Nie muszę oczywiście dodawać, że kary tej nie poniesie, jeśli zabił poganina." Nie muszę dodawać!

Hartung cytuje też orzeczenia Sanhedrynu, czyli żydowskiego Sądu Najwyższego, któremu przewodził najwyższy kapłan. Kapłani rozstrzygnęli trudny dylemat. Cóż uczynić z człowiekiem, który cisnął kamieniem w stronę grupy złożonej z dziewięciu pogan i jednego żyda, i cóż, pech, uśmiercił właśnie Izraelitę? Oto rozwiązanie: "Mąż ów nie ponosi odpowiedzialności za tę śmierć, a wynika to z faktu, iż większość potencjalnych ofiar stanowili poganie".

W dalszej części swojego artykułu Hartung zajmuje się Nowym Testamentem. Tu pozwolę sobie już tylko na krótkie podsumowanie jego głównych tez. Otóż Hartung stwierdza, że Jezus był zwolennikiem tej samej wewnątrzgrupowej moralności (i wrogości wobec obcych), które zdominowały Stary Testament. Chrystus był bardzo lojalnym Żydem, to dopiero Paweł wpadł na to, by żydowskiego Boga zaoferować poganom. Nawet ja nie ośmieliłbym się sformułować tego tak mocno jak Hartung: "Jezus przewróciłby się w grobie, gdyby wiedział, że Paweł zaniósł jego nauki między świnie".

Tu pozwolę sobie skończyć, choć temat nie do końca został wyczerpany, może kiedy indziej, a może dojdziemy do tego w toku dalszej dyskusji.




  • 1



#2 Gość_eru75

Gość_eru75.
  • Tematów: 0

Napisano

Proszę o poprawienie tekstu, bo tłumaczenie, że "mi się nie chciało" mnie nie przekonuje. Albo po prostu zamknę :)
  • 0

#3

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie ukrywam, że osobnik ze mnie leniwy; jako podstawa do tego artykułu posłużyła mi książka (uff.... już widzę te gromy) ?Bóg urojony?

Skopiowanie i wklejenie fragmentu "Boga urojonego" musiało być bardzo wyczerpujące, skoro brakło Ci nawet chęci na poprawienie błędów edycyjnych. Faktycznie, jesteś leniwy. Nawet bardzo. ;)
  • 0



#4

ogr.
  • Postów: 149
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Don Corleone, wstaw tekst do notatnika. W menu EDYCJA jest opcja ZAMIEŃ (wszystko)... [?] na ["].

Pokuta za grzech pierworodny nie jest sednem wierzeń wszystkich Chrześcijan, a wrzucanie ich do jednego worka (z napisem Chrześcijany) z najbardziej rozrośniętymi odłamami Chrześcijaństwa, jest dla niektórych z nich niesprawiedliwe. Nie wszyscy też Chrześcijanie czczą krzyż, a znów są w worku z tamtymi.
Rozumiem jednak niesmak wobec krzyża jako symbolu (wręcz karykaturalnego) np. takiego jaki nosił JP2 na srebrnym kiju.

Uważam, że nieobiektywne będzie patrzenie na krwawą ofiarę Chrystusa z perspektywy dzisiejszej etyki. W starożytnych Chinach bywały czasy, gdy klany mające grubo na pieńku, nie walczyły ze sobą w wojnach, tylko wstawiały na bój śmiertelny dwóch swoich najlepszych wojowników. Zapewne wiele się od siebie nie różnili owi wojownicy (więc można mówić o pewnej losowości wygranej), a i pomysł rozstrzygnięcia sporu zacny. Dziś jednak zarzuciłby ktoś przywódcom klanów, że mogli przecież rzucić monetą.
Nie można patrzeć na wydarzenia przed tysiącami lat, z perspektywy dzisiejszego dorobku wartości społecznych, bo wszystko co wcześniejsze będzie oburzające, a przecież wiele z tego co mamy teraz, na czymś wyrosło w kolejnych etapach rozwoju.

Jezus mówił również wiele o miłowaniu nieprzyjaciół, a jego apostołowie nie głosili nauk jedynie pośród Żydów, ale i pośród pogan. Jeżeli zatem można było mieć nieprzyjaciela Żyda, to jakim też nieprzyjacielem byłby poganin, dla Żyda?
Ciekawe z jakich źródeł korzysta Pan Hartung, bo w NT Jezus występuje jako rewolucjonista i reformator odchodzący od tradycji i występujący przeciwko Sanhedrynowi.
  • 0

#5

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

W swoich wojażach po różnych stronach i forach poświęconych tematyce a- i teistycznej, przyszła w końcu pora, aby zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Po napisaniu artykułu ?Grzechy Pisma...? zapowiadałem kontynuację, tym razem w odniesieniu do Nowego Testamentu i chrześcijańskiej doktryny. Nie ukrywam, że osobnik ze mnie leniwy; jako podstawa do tego artykułu posłużyła mi książka (uff.... już widzę te gromy) ?Bóg urojony? Richarda Dawkinsa (na szczęście, w tym wypadku, wszyscy jej nie czytali (ale zachęcam). Przejdźmy więc do rzeczy...



Witaj,

No dobra, załóżmy że masz rację. Co dajesz w zamian ? Jaka droga jest właściwa/właściwsza ? ateizmu, innych religii ?

Na razie wystąpiłeś w roli ekipy remontowej która ma wyburzyć stary ale funkcjonujący budynek. I ? mamy spać pod drzewem ?


Wolę pogadać z zatwardziałym ateistą bo on przynajmniej wierzy w swoją niewiarę, wierzy w drogę bez religii, nie znoszę natomiast domorosłych "expertów" od ctrlC/ctrlV którzy w zasadzie nie mają swoich przemyśleń.


Zaproponuj coś, bo na razie tylko niszczysz - mam zaufać dzikiemu tajfunowi a później żyć w chaosie ....
  • 0

#6

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Witaj,

No dobra, załóżmy że masz rację. Co dajesz w zamian ? Jaka droga jest właściwa/właściwsza ? ateizmu, innych religii ?

Na razie wystąpiłeś w roli ekipy remontowej która ma wyburzyć stary ale funkcjonujący budynek. I ? mamy spać pod drzewem ?


Wolę pogadać z zatwardziałym ateistą bo on przynajmniej wierzy w swoją niewiarę, wierzy w drogę bez religii, nie znoszę natomiast domorosłych "expertów" od ctrlC/ctrlV którzy w zasadzie nie mają swoich przemyśleń.


Zaproponuj coś, bo na razie tylko niszczysz - mam zaufać dzikiemu tajfunowi a później żyć w chaosie ....


Ale ja ciebie do niczego nie zmuszam, a jeżeli uważasz mnie za "domorosłego eksperta" to najwidoczniej rzadko tu zaglądasz. Nie oferuję nic w zamian, tylko prawdę. Sam wybierz, którą pigułkę chcesz połknąć - niebieską czy czerwoną. Znudziło mi się przekonywanie każdego z osobna do swoich racji, trochę to monotonne; jeżeli chcesz informacji to pogrzeb w starszych tematach.

Nie można patrzeć na wydarzenia przed tysiącami lat, z perspektywy dzisiejszego dorobku wartości społecznych, bo wszystko co wcześniejsze będzie oburzające, a przecież wiele z tego co mamy teraz, na czymś wyrosło w kolejnych etapach rozwoju.


Są pewne wartości uniwersalne i niezmienne, ale to chyba domena wierzących. Nie można tłumaczyć się Zeitgeistem.

Jezus mówił również wiele o miłowaniu nieprzyjaciół, a jego apostołowie nie głosili nauk jedynie pośród Żydów, ale i pośród pogan. Jeżeli zatem można było mieć nieprzyjaciela Żyda, to jakim też nieprzyjacielem byłby poganin, dla Żyda?
Ciekawe z jakich źródeł korzysta Pan Hartung, bo w NT Jezus występuje jako rewolucjonista i reformator odchodzący od tradycji i występujący przeciwko Sanhedrynowi.


Zapominasz, że jest to tylko przekoloryzowana wersja Kościoła. Celowo nie wspominałem o ewangeliach gnostycznych, bo po co? Kiedy głosił pośród pogan? Ówczesny Żyd uważał za nieczyste samo wejście do miasta innowierców, nie mówiąc o zadawaniu się z nimi. Jezus był tylko i aż Żydem, i ta ideologia miała na niego wpływ największy.
  • 0



#7

ogr.
  • Postów: 149
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pewne wartości są uniwersalne i niezmienne, ale jakoś wielu z nich już się nie stosuje w takiej formie jak wcześniej. Wiele wartości przeszło ewolucję i rządzą nimi mechanizmy rozwiniętej świadomości. Kiedyś naszą postawę określały głównie nasze konkretne działania, teraz naszą postawę kształtuje to co myślimy. Pojecie walki powoli zmienia swój charakter, a dzięki temu zmienia się np. wartość życia ludzkiego osoby myślącej inaczej.

Pomijając nawet (jak to ująłeś) przekoloryzowaną wersję kościoła, Jezus zaproponował ówczesną reformę wierzeń i moralności i spotkało się to ogromnym odzewem społecznym, a to oznacza, że w tamtych czasach takie zmiany robiły ludziom dobrze, skoro pociągnęli tak licznie za tą ideologią mimo ucisku. Zakładając nawet, że była to ideologia jedynie dla narodu wybranego i jakoś wyciekła do innych narodowości w formie zmodyfikowanej, to jest to nadal wielka rewolucja moralna podłoża społecznego(ostatnia tego typu po Zaratustryzmie) jak na tamte czasy i na tyle uniwersalna, że jej kodeks to podstawa dzisiejszej moralności człowieka.

Ówczesny Żyd nie rozmawiał z Samarytanami, a tym bardziej z ich kobietami. Jezus owszem... chyba że znów uznamy to za przekoloryzowanie kościoła jak np. uznać możemy zamianę wody w wino. Tymczasem to może była podmiana i ci którym przysługiwała tylko woda wedle tradycji, dostali również smakowite wino... Odejście od utartych zwyczajów, skostniałej tradycji, reforma równego postrzegania innych ponad podziałami. To wszystko spory postęp teraz, a co dopiero w tamtych czasach.

Niestety owa ideologia (pomijając aspekty nadnaturalne) mieszała się z innymi, obrastała wieloma brudami (sprzecznymi z ideologią) i jest teraz wraz z tymi brudami przez wielu widziana jako całość.
  • 0

#8

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ale ja ciebie do niczego nie zmuszam, a jeżeli uważasz mnie za "domorosłego eksperta" to najwidoczniej rzadko tu zaglądasz. Nie oferuję nic w zamian, tylko prawdę. Sam wybierz, którą pigułkę chcesz połknąć - niebieską czy czerwoną. Znudziło mi się przekonywanie każdego z osobna do swoich racji, trochę to monotonne; jeżeli chcesz informacji to pogrzeb w starszych tematach.

A czy ja mówię gdzieś że zmuszasz ?..... zapytałem co dajesz w zamian; najpierw piszesz że nic a za moment że prawdę.

Widzisz, w tak poważnych sprawach nie możesz zniżyć się do chwytu reklamowego "oto mój produkt" a "oto inne" sam wybierz. To nie rzecz. Za "produktem" stoi konkretna osoba i jej życie. W tych sprawach wyborów dokonujemy na podstawie obserwacji innych ludzi i co za nimi stoi (ich życie, poświęcenie, samopoczucie, zmiany na lepsze) - opisz swoją drogę, co się zmieniło w twoim życiu kiedy wkroczyłeś na "drogę prawdy"; kto na tym skorzystał (tylko twoje ego, czy może środowisko, rodzina).

Widzisz, sam do końca nie jesteś przekonany do swojej drogi - ponieważ dzielenie się nią jest dla ciebie monotonne (a gdzie ta energia, zachwyt....) - a może to droga egoistyczna (w takim razie po co piszesz tu o tym......)


Nie można patrzeć na wydarzenia przed tysiącami lat, z perspektywy dzisiejszego dorobku wartości społecznych, bo wszystko co wcześniejsze będzie oburzające, a przecież wiele z tego co mamy teraz, na czymś wyrosło w kolejnych etapach rozwoju.


No dobra, co wyrosło złego na słowach Jezusa, co by bezpośrednio od niech pochodziło a nie od późniejszych ułomnych, zakłamanych czasem, nauczycieli ?



Powiem inaczej, wg ciebie prawda to wskazanie ułomności chrześcijaństwa - i to mogę zrozumieć. Jeśli jednak nie idzie to w parzez ze wskazywaniem ułomności innych wyznań/religii to jest tylko i wyłącznie walka z kościołem.

Napisz coś o Talmudzie i jego wyznawcach, o Buddyźmie i obecnym bałwochwalstwie tamże (budda się przewraca w grobie jak widzi modły do siebie zanoszone), o islamie (to już naprawdę kwiatek) więcej ubijesz niewiernych bliżej Stwórcy będziesz w raju (oczywiście z dużą ilością babek i mięsa), hinduiźmie: tam gdzie się urodziłeś tam gnij (bogactwo to nie twoja kasta)
  • 0

#9

Hunter.
  • Postów: 302
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Nawet mi się nie chcę odpowiadać. Trzeba by tu chyba nowy temat założyć. Człowieku weź poczytaj Kodeks Kościoła Katolickiego to zrozumiesz wiele rzeczy. Chociaż jak ktoś ma ci narzucać okropną i przerażająco-sadomasochistyczną religie chrześcijańską to może bądź ateistą. A nawiasem mówiąc to nigdy nie zrozumiem działania ateisty. Ja jestem katolikiem i nikogo na siłę nie przekonuje, że pójdzie do piekła jak się nie nawróci. Ludzie spokojnie!!! A pozatym takie ciągłe napaści na katolików już robią się nudne i jak sam widzisz drogi autorze nie chce mi się na nie nawet szczegółowo odpowiadać. A czasem jedna rozmowa z kimś inteligentnym wystarczy żeby zrozumieć tego masochistycznego Boga chrześcijan. Ale nie namawiam żeby nie było , że ci wiarę narzucam albo prześladuje. To jest Twój wybór.
  • 0

#10 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano

Nudne to jest to:

Pan Rafał Trytek

A to jeśli chodzi o ludzi którzy są bardzo zadowoleni z tego, że księża nie ingerują w ich życie.
  • 0

#11

Hunter.
  • Postów: 302
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Bayakus- księża są różni. Ja też nie popieram homoseksulistów i uważam, że to zboczone. A jeśli chodzi o te stosy to chyba żartował. Mam nadzieje:)
A co do sakramentu namaszczenia chorych to ten ksiądz zgodził się za namową córki. Księża jak widać też są ludźmi i mają uczucia. Po drugie sakrament jeśli jest przyjęty bez woli tej osoby to i tak jest nieważny. Skutek jest prosty, gościu całe życie żył w grzechu i umarł z grzechem. Tacy ludzie nie będą zbawieni, nie dlatego, że nienawistny Bóg chce ich wtrącić do piekła, ale dlatego, że sami tego chcą. Osąd zostawmy jednak Bogu.
  • 0

#12

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Widzisz, w tak poważnych sprawach nie możesz zniżyć się do chwytu reklamowego "oto mój produkt" a "oto inne" sam wybierz. To nie rzecz. Za "produktem" stoi konkretna osoba i jej życie.


A niejaki Augustyn i Tomek z Akwinu mogą wykładać swoje a priori i dowodzić cokolwiek zgrabną żonglerką słowną? A co do pana powyżej, dawno nie było tu takiego powiewu fundamentalizmu, ostatni był chyba zbyszek11 ale widocznie coś mu się znudziło. "Osąd zostawmy jednak Bogu." Niezłe.

Na osłodę:

Religia to najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek wymyślono. Pomyślcie tylko. Religii właściwie udało się przekonać ludzi, że istnieje jakiś niewidzialny człowiek, który żyje w niebie, obserwuje wszystko co robisz każdej minuty i każdego dnia! Ma listę 10 rzeczy których nie chce, żebyś robił. A jeśli zrobisz którąkolwiek z tych rzeczy, to ma specjalne miejsce: pełne ognia, dymu, swądu, tortur i katuszy, gdzie ześle cię, żebyś żył i cierpiał, palił się i dusił, krzyczał i płakał przez całą wieczność, aż do końca czasu. Ale on cię kocha!

George Carlin
  • 0



#13

Hunter.
  • Postów: 302
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Don Corleone masz krzywą wizję chrześcijaństwa:) Piekło jest wyborem drogi kolego! Nie chcesz Boga to nie! Masz wolną wole. To twoja sprawa i nie będe Cię do niczego namawiał. A co do fundamentalizmu to dzięki za komplement-Wojciech Cejrowski jest moim autorytetem w tej sprawie:)
  • 0

#14 Gość_Bayakus

Gość_Bayakus.
  • Tematów: 0

Napisano

Jakie to zabawne.Dobrzy ludzie pójdą do piekła tylko dlatego że nie wierzyli w tyrana.
  • 0

#15

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A niejaki Augustyn i Tomek z Akwinu mogą wykładać swoje a priori i dowodzić cokolwiek zgrabną żonglerką słowną? A co do pana powyżej, dawno nie było tu takiego powiewu fundamentalizmu, ostatni był chyba zbyszek11 ale widocznie coś mu się znudziło. "Osąd zostawmy jednak Bogu." Niezłe.



A ty ich naśladujesz. Dziwna to logika (jak kali krytykuje metodami A to ok, jak krytykują kalego za używanie metod A to kali żali się że obecnie krytykowani maja 'świętych' którzy używali kiedyś metod A)

Religia to najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek wymyślono. Pomyślcie tylko. Religii właściwie udało się przekonać ludzi, że istnieje jakiś niewidzialny człowiek, który żyje w niebie, obserwuje wszystko co robisz każdej minuty i każdego dnia! Ma listę 10 rzeczy których nie chce, żebyś robił. A jeśli zrobisz którąkolwiek z tych rzeczy, to ma specjalne miejsce: pełne ognia, dymu, swądu, tortur i katuszy, gdzie ześle cię, żebyś żył i cierpiał, palił się i dusił, krzyczał i płakał przez całą wieczność, aż do końca czasu. Ale on cię kocha!


Człowieku zdecyduj się, na razie jesteś tylko ,mistrzem Ctrl+C, Ctrl+V. Gdzie Twoje przemyślenia, Twoje wnioski ?

Dla tych którzy uważają że religia to najgłupsza rzecz:
Informacja pochodzi z pierwszej ręki (od syna z podstawówki). Dziewczynka z rodziny ateistycznej (nie chadza na religie , ogólnie szanowana, inteligentna) uwierzyła w czarownicę z bajki "witch". Nosi talizman z tąże, rzuca kościami z podobiznami tychże wiedźm i spełnia w ten sposób swoje marzenia (cytat "chciałam pójść do fikolandu ale mama nie zgadzała się, rzuciałam kostki z witch, poprosiłam ją i wysłuchała mnie, mama zaproponowała pójście do fikolandu". W klasie nie pozwala nikomu dotknąć swojego bóstwa z cartoon.

Człowiek ma w naturze wiarę, jaśli nie będzie wspólnej (ułomnej, czasem z wojnami, z chorą hierarchią ) to co ulica będzie inne wyznanie, co dzielnica inny bóg, co miasto inne niebo. JAK WTEDY WYOBRAŻACIE SOBIE ŚWIAT ???????????????????????



Napisz coś o innych wyznaniach (mogą być cytaty, jak nie masz nic od siebie, ujdzie)
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych