Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tsunami na Bałtyku - przepowiednia dwóch wróżek


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Klazy.
  • Postów: 19
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam,

Nie widziałem żadnego tematu na tym forum o tym tsunami a wg. mnie jest warty poruszenia. Ze względu, że jestem z miasta Ustki.

Więc najpierw wprowadze wszystkich użytkowników w ten temat.
O tym, że będzie tsunami w Ustce dowiedziałem się z lokalnej Gazety - Głos Pomorza.

Zanim się pośmiejemy z tego, że jakieś 2 wróżki w Łodzi przewidziały coś tak nie wiarygodnego to mogę powiedzieć, że tsunami na Bałtyku już miało miejsce w 1497 roku w Darłowie.

Najpierw zamieszczne ogólną informację na temat wróżek:

W połowie kwietnia pod dnem Bałtyku będzie trzęsienie ziemi, które wywoła falę tsunami. Woda zagrozi nadmorskim miejscowościom. Listy o tej złowieszczej treści wróżka i jasnowidzka wysłały do ratusza w Ustce, Kołobrzegu i Świnoujściu.


"To, co było pod koniec roku 2008, było lekkie (chodzi o odczuwalne w Polsce trzesienie ziemi z epicentrum w Szwecji - przyp. red). Teraz będzie silniejsze, również w skutkach. Należy się zatem dobrze przygotować, poinformować o tym miejscową ludność, jak również żeglugę morską, aby wstrzymać rejsy statków pasażerskich i wycieczkowych na ten czas. Epicentrum trzęsienia będzie między Danią a Szwecją. To ono spowoduje tsunami. Oczywiście nie będzie tak silne jak to w 2004 r. na Oceanie Indyjskim, ale mogą być ofiary“

- napisały w liście do nadmorskich kurortów Bożena Pazik, wróżka, oraz Anna Bator, jasnowidz i wizjonerka.

- Gdy byłam w kościele dotarł do mnie impuls, który powiedział mi, że nad naszym morzem będzie niebezpieczna fala - mówi Bożena Pazik.

- W swoim umyśle zobaczyłam byka i barana, po czym domyśliłam się, że do tego wydarzenia dojdzie na przełomie tych dwóch znaków zodiaku, czyli w połowie kwietnia. Moje informacje potwierdziła koleżanka zajmująca się wizjonerstwem.

Obie panie napisały odręcznie list do władz Świnoujścia, Kołobrzegu i Ustki - miast, które ich zdaniem ucierpią w kataklizmie.

- Wahadełko nad mapą wskazało mi, że działanie tsunami zakończy się na Ustce, a już Łeba będzie zupełnie bezpieczna - zaznacza Pazik.

Co ciekawe, adresaci nie potraktowali listów jako żartu. Kołobrzeg i Świnoujście przekazały go wojewódzkim sztabom antykryzysowym.

- O możliwym zagrożeniu poinformowaliśmy kapitanat portu i starostwo powiatowe
- mówi Jacek Cegła, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Ustce.

Czujność wykazało także słupskie starostwo. - Informację z Ustki wysłaliśmy dalej do policji, straży pożarnej i władz województwa - tłumaczy Leszek Kreft, rzecznik prasowy starostwa powiatowego w Słupsku.

Większość naukowców twierdzi, że tsunami na naszym morzu jest niemożliwe. Jednak nie wszyscy.

- Tsunami na Bałtyku jest możliwe - uważa dr Andrzej Piotrowski, kierownik szczecińskiego Zakładu Państwowego Instytutu Geologicznego. - W ciągu ostatnich kilkuset lat na Morzu Bałtyckim nastąpiło kilkanaście udokumentowanych geologicznie trzęsień ziemi o stosunkowo niewielkiej sile. Co najmniej kilka z nich wywołało tsunami, które pociągnęły za sobą śmiertelne ofiary.


Naukowcy nas informują, że tsunami na Bałtyku jest możliwe!

Naukowcy: tsunami na Bałtyku jest możliwe
Zjawisko tsunami, choć nie w takiej skali jak na oceanach, może się zdarzyć na Bałtyku - uważa dr Andrzej Piotrowski z Pomorskiego Oddziału Państwowego Instytutu Geologicznego w Szczecinie.

Dr Piotrowski jest koordynatorem międzynarodowego projektu MELA (Mapa Morfotektoniczna Niziny Europejskiej), w którym uczestniczy kilka placówek naukowych z Polski, Niemiec i Danii. W jego ramach prowadzone są analizy trzęsień ziemi dla naszego obszaru, uważanego za asejsmiczny.

Według prof. Mornera z Uniwersytetu Sztokholmskiego trzęsienia ziemi wielkości od 6,0 do 8,5 st. w skali Richtera na terenie Skandynawii były odczuwalne również w północnej Polsce. Zapisu tych wydarzeń można dopatrywać się w osadach w północnej części Niemiec i Polski. Wykazano, że spośród kilkudziesięciu trzęsień ziemi - udokumentowanych na terenie Skandynawii w ciągu ostatnich 12 000 lat - 15 wywołało falę tsunami o wysokości spiętrzenia przy brzegu do 20 m.

"Trzeba podkreślić, że mówimy jedynie o liczbie faktów udokumentowanych geologicznie. W ciągu ostatnich kilkuset lat na Bałtyku oraz w strefie polskiego i niemieckiego wybrzeża wystąpiło kilkanaście trzęsień ziemi, z których przynajmniej kilka wywołało falę tsunami" - mówi dr Piotrowski.

Największe z nich miało miejsce w okolicy Darłowa w 1497 roku.

"Darłówko, położone na brzegu morza, zostało rozmyte. W Darłowie i jego okolicy zostały uszkodzone budowle i zginęli ludzie. Fala wdarła się daleko w głąb lądu, wynosząc 4 statki morskie. Wysokość fali, spiętrzonej na skłonie wysoczyzny po wschodniej stronie Darłowa, osiągnęła 20 m. Możemy to stwierdzić, gdyż na takiej
wysokości został osadzony jeden ze statków. Przyczyną tsunami w Darłowie było oddalone 500 km na północ trzęsienie ziemi w rejonie jeziora Wener w Szwecji" - przypomina dr Piotrowski.


Gazeta przeprowadziła wywiad z wróżką z Koszalina

- Czy słyszała pani o przepowiedzianym tsunami?
- Tak. I muszę przyznać, że jest ono prawdopodobne.

- Czyli też miała pani jakieś przeczucia?
- Nie. Na to jest za wcześnie. Proszę mnie o to zapytać w kwietniu. Jednak nie bagatelizowałabym słów wróżek z Łodzi, bo wody geotermalne, które zbierają się pod płytami tektonicznymi, mogą spowodować taką katastrofę. Ale to jest sprawa dla geologów.

- Skoro to działka naukowców, to czy wierzyć wróżkom?
- Warto ich słuchać. Nauka nie dosięga do każdej sfery naszego życia. Są jeszcze zmysły, są rzeczy, których racjonalnie wyjaśnić się nie da. Zresztą, spójrzmy na sceptyków. Kiedy chorują, odwiedzają czasem po kilku lekarzy, bo jednemu nie wierzą. I czasem diagnozy są różne. Dlatego nie krytykujmy ludzi, którzy odpowiedzi szukają u wróżki.

- Pani zna wszystkie odpowiedzi?
- Te, które widzę w kartach.

- Dają odpowiedź na każde pytanie, z którym ktoś do pani się zwraca?
- Najczęściej przychodzą do mnie ludzie z problemami. Karty pomagają poznać źródło ich lęku, pokazują możliwe drogi. Przy czym, podkreślam, nie jestem jasnowidzem. Mówię o prawdopodobieństwie. Moja babka zawsze powtarzała: da Bóg dzień, da Bóg radę. To znaczy, że wszystko może się zmienić. Wpływają na to nie tylko gwiazdy, ale i my sami.

- Zdarzyło się pani coś dokładnie przewidzieć?
- Tak. Na przykład narodziny dziecka.

- A numery totolotka?
- Absolutnie nie! Za takie wróżby się nie zabieram.


- Dlaczego?
- Bo zdobyczne pieniądze szczęścia nie przyniosą. Tylko przewrócą życie do góry nogami. Przychodził do mnie człowiek, który wygrał sporą kwotę, a potem został sam.

- Czyli wróżka to taki drogowskaz i psycholog w jednym?
- Dokładnie. Lata zajmuje jednak opanowanie umiejętności prowadzenia rozmowy z ludźmi. Przekazywania im tego, co mówią karty.

- Mówi pani wszystko, czy część zostawia dla siebie?
- Jaki miałabym interes w zatajaniu czegokolwiek? Mówię o wszystkich prawdopodobnych zdarzeniach.

- A ile kosztuje wizyta u wróżki?
- Nie mam cennika, ale za wróżbę zapłacić trzeba. Dlatego proszę o jeden grosz. Jeśli jednak ktoś czuje się zobowiązany, żeby zapłacić więcej, nie bronię.


Więcej od naukowców:

Za kilka tygodni dno morza się zatrzęsie, a na Bałtyku wystąpi groźne tsunami. Samorządy nadmorskich miast i miejscowości ostrzegają przed tym dwie wróżki z Łodzi. Co o tym myślą specjaliści? Oto ich opinie.


(Fot. sxc/archiwum)
Nie jesteśmy Japonią, ale...

Doktor Paweł Wiejacz, sejsmolog z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk, na hasło "tsunami” i "wróżka” zachowuje zimną krew i mówi spokojnie: - Z tak dużym wyprzedzeniem można by przewidzieć trzęsienie ziemi w monitorowanych rejonach niespokojnych sejsmicznie. Na przykład w Kalifornii, czy w Japonii. Europa Środkowa, rejon Bałtyku, do takich nie należą.

Gdyby jednak ostatecznie doszło do tsunami, nie mogłoby mieć ono wielkiej skali, bo Bałtyk to płytkie morze. Na Oceanie Indyjskim w 2004 roku prędkość fali sięgała 800 km na godzinę. U nas wędrowałaby może z prędkością kilkudziesięciu kilometrów. Byłoby ją widać z daleka, byłby więc czas na ucieczkę. A zniszczenia byłyby porównywalne do sztormowych.

Pomruk niedźwiedzia morskiego

W głosie dr Andrzeja Piotrowskiego, kierownika szczecińskiego Zakładu Regionalnej Geologii Pomorza, Państwowego Instytutu Geologicznego, słychać i rozbawienia, i wyraźne zainteresowanie:

- To potwierdzałoby moją teorię, że tsunami na Bałtyku jest możliwe - słyszymy. - W ciągu ostatnich kilkuset lat na Bałtyku nastąpiło kilkanaście udokumentowanych geologicznie trzęsień ziemi o stosunkowo niewielkiej sile.

Co najmniej kilka z nich wywołało tsunami, które pociągnęły za sobą ofiary. Falę tsunami wywołało gwałtowne osiadanie morskiego dna, poprzedzone eksplozją uwięzionego w dnie Bałtyku metanu. Eksplozji towarzyszył grzmot, nazywany niegdyś "pomrukiem niedźwiedzia morskiego”.


Obserwujcie morze
Co więc stanie się 15 kwietnia?! - No cóż - odpowiada dr Andrzej Piotrowski. - Skoro pod względem naukowym nic nie wskazuje na prawdopodobieństwo tsunami, warto wiedzieć, jakie zjawiska mogą je poprzedzać.

Na kilka minut przed uderzeniem fali, przy brzegu morza gwałtownie ustępuje woda, odsłaniając dno. Naprężenia górotworu poprzedzające wstrząsy mogą wyczuwać zwierzęta. Niepokoją się, są zdenerwowane. Możemy więc poobserwować nasze koty, psy, konie. Możemy nasłuchiwać "pomruku niedźwiedzia morskiego”.

A wróżki? Cóż, skuteczności wizji wróżek w zapowiedziach tsunami dotąd naukowo nie potwierdzono - kończy z uśmiechem Andrzej Piotrowski.


Tsunami na Bałtyku
W 1497 roku, w okolicach Darłowa, dało się odczuć największe dotąd tsunami na Bałtyku. Darłówko położone na brzegu morza zostało wówczas rozmyte. W Darłowie i okolicy fala zniszczyła budynki, zginęli ludzie.

Fala mogła sięgnąć 20 metrów, bo na takiej wysokości osadziła jeden z porwanych statków morskich. To samo tsunami sprawiło, że w Kołobrzegu woda dotarła aż do ulicy Mariackiej. Pierwszego marca 1779 roku wysoka fala zalała cześć Łeby. Jeden ze statków morze wyrzuciło do miejskich ogrodów.

Trzy godziny później woda znów wdarła się na ulice Kołobrzegu. W XVIII wieku wysoka fala pojawiła się ponownie Jak przyjmują geolodzy, zjawisko wyczuwalnego trzęsienia ziemi w rejonie Bałtyku ma miejsce raz na ok. 100 lat. Raz na 250 lat może dochodzić do tsunami.


Teraz coś od siebie.
Powiem tyle - jeśli chodzi o mieszkańców Ustki - jedni robią sobie z tego jaja drudzy w to wierzą.
Co z tego wyjdzie? Dowiemy się 15 kwietnia.

Jednak z moich informacji wynika, że jeszcze przed ogłoszeniem przez wróżki tej informacji mieszkańcy, nie wszyscy, ale niektórzy mówią o śnie w których ich zalewa wielka fala. Sporo osób mi to podtwierdziło, że miało taki sen - niestety ja go nie miałem więc nie mogę o nim powiedzieć więcej tylko doszły mnie słuchy, że ludzie mieli jakby taką wizje tego.

Źródło: gp24.pl
  • 0

#2

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie widziałem żadnego tematu na tym forum o tym tsunami a wg. mnie jest warty poruszenia.

Ojojoj.... kiepsko szukałeś.

http://www.paranorma...showtopic=20024

Jakbyś kliknął w "Zobacz nowe posty" to zapewne byś znalazł ;)
  • 0

#3

KurcePiecone.
  • Postów: 39
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

http://www.paranorma...t...=20024&st=0

Aj, spoznilem sie ;) Moglby to ktos skasowac?

Użytkownik KurcePiecone edytował ten post 07.04.2009 - 01:09

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych