Napisano
04.03.2009 - 11:54
Moim zdaniem, postrzeganie prezerwatyw, masturbacji, plemnika itd. czy czegokolwiek co zahacza o seksualność w ujęciu autorytetów kościoła opierało się i nadal opiera tylko na podejściu do sfery seksualnej człowieka. Kościół jako najwyższy autorytet duchowy i moralny, swój jedyny słuszny pogląd musi mieć. Kiedyś bulle papieskie, deklarowały, że wiedźmy należy palić wraz z ich kotami, a odczuwanie przyjemności w trakcie aktu prokreacji jest grzechem piekielnym, zaś masturbacja to nic innego jak spółkowanie z sukubem lub inkubem. Efektem takich mądrości były plagi gryzoni i chorób, oraz przeświadczenie o plugawości wszystkiego co związane z seksualnością człowieka, nie mówiąc już o poniżeniu i zdegradowaniu kobiety w społeczeństwie. Czasy sie zmieniły, wiec i jedynysłuszny pogląd musi być subtelniejszy - lecz nadal powoduje więcej strat niż zysków.
Nie da się ukryć, że interes w demonizowaniu i regulowaniu seksualności kościół ma. Po pierwsze broni tym dochodowego celibatu, po drugie zapewnia napływ nowych wyznawców. Są jednak wyższe wartości, którym też hołduje.
Teraz społeczeństwa oraz ich kultura nie są już tak oparte, ani zależne od autorytetów religijnych. Ciekawym przykładem może być (kiedyś wielce bulwersujący) wywiad z przedstawicielem firmy produkującej prezerwatywy w Polsce. okazało się, że największą sprzedaż uzyskują w okresie letnim i na drogach którymi przechodzą pielgrzymki.
Uważam, że autorytety społeczne, powinny dotykać tylko tych sfer człowieka, które są widoczne w społeczności. Sfery osobiste i intymne (nie wystawione na widok społeczny) powinny pozostawać pod osądem osobistym.