U mnie sny "o śmierci" bywały niestety bardzo często. Obecnie zdarzają się rzadziej. Sądzę jednak, że spowodowane jest to głównie moim zamiłowaniem do przerażających rzeczy i zagłębianiu o nich wiedzy, lubowaniu się w kinie grozy i życiu w stresie.
Postaram się opisać kilka snów, jakie miałem:
1. Jest to sen, który miałem będąc dzieckiem, może miałem 10 lat; dlatego też pamiętam go szczątkowo, jednak utkwiło mi w pamięci, że wszystko było niezwykle realne. Śniło mi się, że byłem w piwnicy lub jakimś kanale (nie pamiętam) i nagle zaczęła lecieć woda i zacząłem się topić. Czułem jak się duszę i idę na dno. Wszystko czułem. Smutne, ale to pierwszy sen z mojego życia, jaki zapamiętałem.
2. Śniło mi się, że szedłem ulicą, na której często bywam. Zmierzałem do sklepu. Niebo miało jednak przedziwny kolor purpury. Nagle ujrzałem wiele czarnych ptaków (akurat to dość specyficzne miejsce, gdzie faktycznie przesiadują tysiące kawek). Zaczęły nadciągać chmury. Nie pamiętam zbyt dobrze co było później, ale wiem, że stałem przy jakimś budynku i rozpętała się olbrzymia burza, domy zaczęły się walić itd. Na koniec ja zginąłem.
3. To jeden z moich najgorszych ostatnich snów i jest bardzo zabawny, gdy się go opowiada, a bardzo niemiły, gdy się go przeżyje. Śniła mi się olbrzymia epidemia nieznanego wirusa, który w ludziach budził między innymi agresję. Czyli masa krwi i przemocy we śnie. Wieczna ucieczka i ciągle ktoś za plecami. Byłem w szpitalu i okazało się, że też jestem zarażony, jednak do ostatniej chwili się kryłem. Pod koniec snu zostałem zabity, jednak umierałem długo i boleśnie.
4. To sen, który powtarzał mi się wielokrotnie w różnej formie. Niestety zawsze kończył się moją śmiercią. Śniło mi się w różnych sytuacjach, że zagryza mnie pies. Każdy wie, że nie jest to jedno "gryźnięcie", więc nocny koszmar trwał sporo. Najgorszy jednak był pewnego dnia, gdy przyśniło mi się, że ujrzałem sąsiada z psem, poczułem strach i zacząłem się cofać, a pies uciekł ze smyczy i zaczął za mną biec. Uciekałem, on skoczył na mnie. Czułem jego łapy i ugryzł mnie w szyję. Normalnie czułem wszystko: ból, ranę, płynącą krew, bicie serca.
5. To ciekawy sen, lecz trochę nie w temacie. Śniłem o tym, że umarłem. Opuściłem własne ciało i poruszałem się ani nie latając, ani nie chodząc po moim mieście. Widziałem ludzi, ale oni nie widzieli mnie. Widziałem także dziwne czarne postacie (całe czarne, nie było rys twarzy, jakby żywe cienie..., kontury) i okazało się, że też taki jestem. To był bardzo ciekawy sen, gdyż ujrzałem w nim bardzo ciekawe miejsce, o którym nie wiedziałem (prawdopodobnie wiedziałem podświadomie).
To takie najbardziej pamiętne przeze mnie sny, w których ginę. Miewałem wiele takich koszmarów, jednak w opisanych czułem każdą rzecz. Sen był bardzo realny.
Dodam, że swego czasu lubowałem się w popołudniowych drzemkach. Przeważnie spałem godzinę, budziłem się i zasypiałem dalej. Niekiedy kilka krotnie. Wtedy miewałem nawet po kilka snów. Często bardzo realistycznych. Pamiętam nawet, że przed spaniem pomyślałem jednego dnia, że jeżeli znowu będę miał koszmar muszę spojrzeć na dłonie i się obudzę. Tak też się zdarzyło. Przyśniły mi się straszne rzeczy, w śnie spojrzałem na dłonie i się przebudziłem.
Sny to ciekawa rzecz. Na własnych doświadczeniach wiem, że każdy może nad nimi po części zapanować, jednak nie każdy powinien.