Napisano 26.11.2008 - 16:48
Napisano 26.11.2008 - 16:53
Napisano 26.11.2008 - 16:59
Niedawno natknąłem się na ten artykuł:
Ja Mietek z profesorem Zdzisławem wybraliśmy się do lasów deszczowych na piknik.Nagle zobaczyliśmy misia koalę z widocznie wydłużonymi zębami.Miś(lub niedźwiedź jak kto woli) koala odwrócił się w naszą stronę i otworzył oczy , które nie miały źrenic, lecz same białka.Wysunął półmetrowe pazury i rzucił się na nas.Ugryzł Zdzisława i wprowadził gorącą ciecz do jego tętnicy. Następnie wyskoczył i obrócił się do nas tyłem. W powietrzu zaczął unosić się obrzydliwy zapach, przypominający gazy jelitowe.Od razu zemdleliśmy.Gdy się obudziłem okazało się że prof. Zdzisław nie ma ręki, a ja straciłem ucho i palec u stopy.Zadzwoniliśmy po pogotowie i po chwili zjawiło się.Lecz po kilku chwilach pojawiło się całe stado morderczych misiów koala zaatakowały nas ale zadzwoniliśmy po nasz prywatny oddział antyterrorystyczny.Znów poczuliśmy obrzydliwy zapac i wszystko się skonćczyło.
To fragment pamiętnika pana Mietka Żularskiego.
Napisano 26.11.2008 - 17:01
Napisano 26.11.2008 - 17:04
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych