Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pytania około reinkarnacyjne :)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

Flix.
  • Postów: 71
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam mam do Was dwa pytania. Podam przykład aby było łatwiej zrozumieć o co mi chodzi. Np człowiek A zabija człowieka B. Załóżmy że dobrze ukrył zwłoki itp i żyje dalej po czym pewnego dnia umiera śmiercią naturalną. Człowiek A naradza się ponownie żyje szczęśliwie ma jednego syna. Pewnego dnia jego syn zostaje zabity przez człowieka C. Oczywiście dzieje się tak dlatego w poprzednim życiu zabił człowieka A. I tu pojawia się moje pytanie czy człowiek C będzie podlegać karze za to że zabił? Jeśli tak to przecież będzie się to działo bez przerwy :o . Tzn ten człowiek C będzie musiał umrzeć albo mu umrze ktoś bliski. Po nim kolejne osoby itd. bez końca. Ale jakby nie zabił to przecież prawo karmy by się nie spełniło :o . Może człowiek który wykonuje "skutek" nie podlega karze :o ? Może dobrowolnie przed narodzinami zgadza się na popełnienie zbrodni? Niech mi ktoś znający się na tych sprawach wyjaśni. Drugie pytanie. Czy w takim razie szczęśliwe, bezproblemowe życie na Ziemi jest nagrodą czy karą? Za nagrodą przemawiałby fakt, że w tamtym wcieleniu nie popełniliśmy większego błędu. Za karą z kolei przemawia to, że cierpienie i ból dają nam powody do nauki i doświadczenia.
chciałbym poznać wasze opinie na ten temat.

Pozdrawiam
  • 0

#2

illuminatii.
  • Postów: 36
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wiesz, według mnie z reinkarnacją to jest tak...

Dusza uczy się po to by stać sie idealną.Lecz w jednym zyciu nie jest w stanie przezyć wszystkich uczuć.Na przykład w jednym życiu nie przezyjemy go szczesliwie i umierjąc ze starości przy kochających bliskich i jednocześnie popełnijąc samobujstwo w smotności.Jezeli człowiek A zabił człowieka B to po śmierci dusza czlowieka A moze zdecydować że tym razem ona zostanie zabita by się nauczyć, że to nie jest dobre.
Być moze, człowiek B w przyszłym życiu kogoś również zabije.W kazdym razie według mnie to jest tak.Doążymy do zjednoczenia z energią zwaną "Bogiem".Energia ta jes tidealna więc i my musimy stać się idealni.Więc reinkarnujemy się na tej bądź innych planetach by się uczyć.I gdy powiedzmy staniesz się sympatycznym człowiekiem ;) będziesz wiedzial, że już mało zostało do twojego stanu idealnosci :) .
  • 0

#3

CzstSrkzm.
  • Postów: 454
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ja to widzę (czuję) tak:

Ad 1)
Imho karma to nie jest taka prosta sprawa jak to przedstawiasz Flix, (czyli: "ja ukradłem jabłko więc ktoś też mi później ukradnie jabłko"). Jakby to już bardzo upraszczać, to bardziej do "wywołałem u kogoś uczucie utraty (żal, rozpacz), więc też to kiedyś odczuję".

Ad 2)

Czy w takim razie szczęśliwe, bezproblemowe życie na Ziemi jest nagrodą czy karą? Za nagrodą przemawiałby fakt, że w tamtym wcieleniu nie popełniliśmy większego błędu. Za karą z kolei przemawia to, że cierpienie i ból dają nam powody do nauki i doświadczenia.


Nie wydaje mi się, żeby można było rozpatrywać karmę używając pojęć "nagroda i kara". Bardziej jest to jak ujął wyżej illuminatii - czyli nauka na drodze do ideału. Moim zdaniem jako podstawę można dać powiedzenie "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" - brzmi to prosto, jednak jest głębsze niż się wydaje, a po drodze jest parę pułapek. Np dziwny/głupi przykład - ktoś ma fobię przed bananami ( :P ). Dla niego jego widok jest niemiły, tobie to zwisa (więc ci niemiłe nie jest). Czyli idąc prosto tą zasadą będziesz latał z bananem w jego obecności. Idąc jednak dalej w sferę uczuć (odczuć), wywołujesz w nim lęk i dyskomfort psychiczny, co już ci niemiłe jest, więc żebyś to zrozumiał musisz napotkać w życiu sytuację, w której ktoś będzie ignorował twoje choćby irracjonalne odczucia. To w sumie podstawowe rzeczy, dla kogoś kto już jako tako czuje ten temat - ale jeśli ktoś jeszcze nie, może go to zainteresuje. Imho każdy, choćby największa bestia odczuwa negatywne emocje - strach, smutek, żal (choćby gdzieś na samym dnie podświadomości). Niestety, żeby sobie uświadomić, że czasami wywołujemy u innych takie uczucia i starać się ich nie wywoływać (co samo w sobie jest dobre, choćby karma nie istniała), potrzeba czegoś więcej.

Może też wrzucę do dyskusji jakieś ciekawe pytanie:
Co zrobić z karmą w przypadku pozbawionego rodziny i przyjaciół człowieka, który żyje na jakimś szczerym polu w Australii - zatrzyma się w karmicznym rozwoju? Czy będzie właśnie bliski ideału?
  • 0

#4

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja to widzę (czuję) tak:

Ad 1)
Imho karma to nie jest taka prosta sprawa jak to przedstawiasz Flix, (czyli: "ja ukradłem jabłko więc ktoś też mi później ukradnie jabłko"). Jakby to już bardzo upraszczać, to bardziej do "wywołałem u kogoś uczucie utraty (żal, rozpacz), więc też to kiedyś odczuję".

Ad 2)

Czy w takim razie szczęśliwe, bezproblemowe życie na Ziemi jest nagrodą czy karą? Za nagrodą przemawiałby fakt, że w tamtym wcieleniu nie popełniliśmy większego błędu. Za karą z kolei przemawia to, że cierpienie i ból dają nam powody do nauki i doświadczenia.


Nie wydaje mi się, żeby można było rozpatrywać karmę używając pojęć "nagroda i kara". Bardziej jest to jak ujął wyżej illuminatii - czyli nauka na drodze do ideału. Moim zdaniem jako podstawę można dać powiedzenie "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" - brzmi to prosto, jednak jest głębsze niż się wydaje, a po drodze jest parę pułapek. Np dziwny/głupi przykład - ktoś ma fobię przed bananami ( :P ). Dla niego jego widok jest niemiły, tobie to zwisa (więc ci niemiłe nie jest). Czyli idąc prosto tą zasadą będziesz latał z bananem w jego obecności. Idąc jednak dalej w sferę uczuć (odczuć), wywołujesz w nim lęk i dyskomfort psychiczny, co już ci niemiłe jest, więc żebyś to zrozumiał musisz napotkać w życiu sytuację, w której ktoś będzie ignorował twoje choćby irracjonalne odczucia. To w sumie podstawowe rzeczy, dla kogoś kto już jako tako czuje ten temat - ale jeśli ktoś jeszcze nie, może go to zainteresuje. Imho każdy, choćby największa bestia odczuwa negatywne emocje - strach, smutek, żal (choćby gdzieś na samym dnie podświadomości). Niestety, żeby sobie uświadomić, że czasami wywołujemy u innych takie uczucia i starać się ich nie wywoływać (co samo w sobie jest dobre, choćby karma nie istniała), potrzeba czegoś więcej.

Może też wrzucę do dyskusji jakieś ciekawe pytanie:
Co zrobić z karmą w przypadku pozbawionego rodziny i przyjaciół człowieka, który żyje na jakimś szczerym polu w Australii - zatrzyma się w karmicznym rozwoju? Czy będzie właśnie bliski ideału?

Zgodnie z prawem Dharmy narodziny nowego człowieka są konsekwencją uczynków nagromadzonych przez umierającego. Gromadzenie uczynków podczas życia, będących przyczyną nowego odrodzenia, określono jako wytwarzanie karmy. Głównym źródłem karmy są nasze cierpienia. Trzy główne źródła cierpień to: rozłączenie z tym, co kochamy, połączenie z tym czego nie znosimy i tęsknoty za tym, czego nie możemy osiągnąć. Budda głosił, że podstawowym zadaniem człowieka, w trakcie życia, jest wstrzymywanie się od popełniania czynów przynoszących negatywne skutki w przyszłym życiu. Cel ten osiągamy idąc "Szlachetną Ośmioraką Ścieżką", prowadzącą do wyciszenia pożądań, czyli gromadzenia dobrej lub złej karmy. Ta droga to:
Właściwe zrozumienie - polega na poznaniu przyczyn nieszczęść. Wymaga to poznania: cierpienia, przyczyn cierpienia, sposobów zapobiegania cierpieniu i sposobów postępowania chroniących przed cierpieniem.
Właściwy pogląd - polega na zbliżaniu się do Dharmy, czyli prawdziwej natury rzeczy. Towarzyszy mu wyrzeczenie, brak złej woli, brak niegodziwości.
Właściwa mowa - nie kręć, nie kłam, nie paplaj, nie oskarżaj.
Właściwe działanie - nie zabijaj, nie kradnij, prowadź właściwe życie seksualne, nie zażywaj narkotyków. Narkotyki zabijają jasność umysłu, uniemożliwiając własny rozwój.
Właściwy sposób życia - przestrzegaj przyjętych norm życia społecznego.
Właściwy wysiłek - działaj w jasnym świetle własnego umysłu.
Właściwa uwaga - unikaj pożądania, złego nastroju, bądź uważny. Staraj się kontemplować stan swojego umysłu. Trzeba uświadomić sobie potrzebę takich działań i wypracowywać odpowiednie nawyki. Trzeba być świadomym własnych procesów myślowych i pielęgnować myślenie słuszne i pozytywne w stosunku do innych.
Właściwa koncentracja - uwalniając się od własnych, złych emocji zmierzamy w kierunku świętości i mamy szansę osiągnąć kres cierpienia - stan nirwany.
Osiągnięcie poczucia jedności, przynoszące zanik emocji nazwano Nirwaną. Żyjąc w stanie nirwany nie wytwarzamy karmy, dobrej lub złej, uwalniając się od ponownych narodzin i śmierci. W ten sposób wracamy do stanu duchowego, przepełnionego szczęściem i miłością.

Buddyzm podkreśla nietrwałość zjawisk, a to wyklucza istnienie "duszy", w europejskim znaczeniu tego słowa. Buddyzm ujmuje odradzanie się w nowym wcieleniu nie jako transmigrację niezmiennej "duszy" od jednego ciała fizycznego do drugiego, lecz jako wędrówkę "jaźni" {atmy} z uwzględnieniem ciągłego jej rozwoju, w kolejnych wcieleniach. Związek łączący kolejne życia, podobnie jak relacja zachodząca pomiędzy kolejnymi stanami odradzającej się jaźni, jest związkiem przyczynowej ciągłości. Na tej drodze jaźń próbuje pozbyć się karmy i wyzwolić z koła narodzin i śmierci.
Pozdrawiam
  • 0



#5

Electric Ant.
  • Postów: 135
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mnie osobiście nie odpowiada koncepcja długu karmicznego. Kojarzy mi się zaraz z takimi "wynalazkami" jak dług narodowy itp :rotfl: . To duchowe hochsztaplerstwo. Mam wrażenie, że ja spłacam swoje "długi" na bieżąco, z szybkością rosnącą w postępie geometrycznym ;) . Fenomen anamnezy wiązałabym raczej z koncepcją UNUS MUNDUS Junga, która zgrabnie próbuje tłumaczyć zjawiska synchroniczności, telepatii, jasnowidzenia za jednym zamachem :mrgreen:. Ciekawe, że i psychologia i nauka i starożytne nauki wschodnich mędrców zaczynają brzmieć podobnie :) , oczywiście każda z nich używa innych narzędzi badawczych i języka.
  • 0

#6

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wiesz, według mnie z reinkarnacją to jest tak...

Dusza uczy się po to by stać sie idealną.Lecz w jednym zyciu nie jest w stanie przezyć wszystkich uczuć.Na przykład w jednym życiu nie przezyjemy go szczesliwie i umierjąc ze starości przy kochających bliskich i jednocześnie popełnijąc samobujstwo w smotności.Jezeli człowiek A zabił człowieka B to po śmierci dusza czlowieka A moze zdecydować że tym razem ona zostanie zabita by się nauczyć, że to nie jest dobre.
Być moze, człowiek B w przyszłym życiu kogoś również zabije.W kazdym razie według mnie to jest tak.Doążymy do zjednoczenia z energią zwaną "Bogiem".Energia ta jes tidealna więc i my musimy stać się idealni.Więc reinkarnujemy się na tej bądź innych planetach by się uczyć.I gdy powiedzmy staniesz się sympatycznym człowiekiem ;) będziesz wiedzial, że już mało zostało do twojego stanu idealnosci :) .


Ba, w wielu kolejnych zyciach też nie jesteś w stanie 'przeżyć wszystkich uczuć' ale to jakoś nie przeszkadza w funkcjonowaniu reinkarnacji (ot, jest wybiórcza)
Więc reinkarnacja idzie dalej o krok i rozmnaża się po wielu osobach w tym samym pokoleniu - znam osobę która w regresji hipnotycznej stwierdziła że w poprzednim wcieleniu była izydą, jednocześnie miałem przed sobą książkę o tych sprawach i w niej było napisane o innej osobie która też była wcześniej Izydą (obie żyją w tym samym przedziale czasu)

Panowie i Panie, mało wiecie, reinkarnacja jest multiplikatywna !

Użytkownik mariuszm edytował ten post 02.09.2009 - 08:05

  • 0

#7

Electric Ant.
  • Postów: 135
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Prężna, zwarta i gotowa jest ta reinkarnacja ;) . Prawdziwy wirus umysłowy, ostanio coś mutuje :> . Czy tego rodzaju przypadki nie świadczą po prostu o tym, że wciąż niewiele wiemy o ludzkiej pamięci, na ilu poziomach somy i psyche funkcjonuje? A gdyby tak wszystkich ponownie wcielonych buddów policzyć :mrgreen: ...
No i czemu jest aż tylu Lincolnów, Napoleonów, Izyd a nie ma żadnej muszki owocówki ani kota Filemona? Myślę, że wspomnienia z okresu zwierzęcego byłyby bardzo cenne z punktu widzenia karmy; pomogłyby niektórym być bardziej ludzkimi :) . Czy Budda pamiętał jak zwierzęciem był? Jeśli nie, to dlaczego? Bo kto jak kto ale on powinien ;) .
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych