Bardzo ciekawy artykuł. Szczególnie powinien zainteresować osoby, którym nie w smak wielożeństwo w krajach muzułmańskich i pozycja kobiety w tamtejszej kulturze. Ten artykuł da im porównanie do zjawisk podobnych w kulturze indyjskiej. Ten artykuł powinien nieco otworzyć niektórym oczy jak funkcjonuje to co nazywamy "kulturą i tradycją" i na jakich zasadach to się utrzymuje w społeczeństwie. To co u nas nie do pomyślenia, w innych krajach jest normalne, bo tak było z dziada pradziada. Zapraszam do lektury:
Bracia mają wspólną żonę - "tak jest od wieków"Amar i Kundan Singh Pundir są rodzeństwem. Młodszy z braci Amar rozbija skały w kopalni, zarabiając w ten sposób na życie. Kundan uprawia natomiast niewielki kawałek ziemi, który bracia odziedziczyli po rodzicach. Obydwaj mieszkają w pięknej, ale odległej wiosce, ukrytej w chmurach w indyjskim stanie Himachal Pradesh.Obydwaj bracia mają około czterdziestu lat i całe swe dorosłe życie mieszkali razem. Są biedni, więc dzielą się wszystkim: swym domem, pracą, zarobkami oraz żoną… Od dawna mamy tradycję posiadania rodziny liczącej od pięciu do dziesięciu członków. Dwóch braci ma jedną żonę – mówi Kundan.
Mężczyźni praktykują coś, co nazywa się braterskie wielomęstwo – bracia z jednej rodziny żenią się z tą samą kobietą. Dlaczego? Odpowiedzią jest tradycja i ekonomia.
Życie w tym regionie nie jest łatwe. Wioska, w której mieszkają bracia leży na zboczu bardzo stromego wzgórza, na wysokości ponad 1800 metrów nad poziomem morza. Większość mieszkańców żyje z tego, co uda im się zebrać na niewielkich poletkach należących do rodziny. W tym trudno dostępnym terenie nie ma zbyt wielu możliwości, by poznać kogoś nowego. Mężczyźni, zamiast więc szukać sobie własnych żon i dzielić rodzinny majątek, wolą żenić się z tą samą kobietą, dzięki czemu również odziedziczona ziemia pozostaje w rodzinie.
Jedna z kobiet, Indira Devi, mówi jednak, że nie łatwo jest mieć dwóch mężów. „Dużo się kłócimy” – mówi.
Podobnie jak większość innych małżeństw, także i tu kłótnie dotyczą zwykle spraw przyziemnych. Jedyna różnica polega na tym, że tu jest trzech współmałżonków zamiast dwóch. „Zwykle chodzi o jakieś prace domowe. Ciągle słyszę: dlaczego nie zrobiłaś tego? Dlaczego nie zrobiłaś tamtego?” – skarży się kobieta.
Nie ma natomiast sporów związanych z tym, ile rodzina będzie miała dzieci. Ma ich być troje. Jak więc cała trójka współmałżonków radzi sobie z seksem? „Robimy to na zmianę. Zmieniamy się i śpimy ze sobą w inne dni. Musimy robić zmiany, bo inaczej nie mogłoby to funkcjonować” – wyjaśnia Kundan. - Musimy to robić dla dobra naszej rodziny, aby pokonać trudności, a przez to musimy kontrolować nasze serca, aby zbyt wiele nie odczuwać – dodaje Amar.
Obcym taki układ może wydawać się dziwny, ale w wiosce liczącej około dwustu mieszkańców jest czymś zupełnie normalnym. Zgodnie z tradycją małżeństwa są planowane wcześniej, a kobiety mają dwóch mężów. Zdarzają się jednak i takie przypadki, że jedna kobieta wychodzi za mąż za trzech lub czterech mężczyzn – zależnie od tego ilu braci jest w rodzinie.
Choć wielomęstwo jest nielegalne w Indiach, w tym miejscu jest społecznie akceptowane. Nikt z władz zdaje się nie zwracać na to uwagi. - Tak jest od wieków. Moja szwagierka ma dwóch mężów, moja teściowa również – mówi Indira.
A jeśli chodzi o to, który z mężczyzn jest biologicznym ojcem dzieci, Pundirowie nie tylko tego nie wiedzą, ale też nie bardzo się tym przejmują. „Dla mnie wszyscy są tacy sami, moja matka i moi ojcowie są tacy sami. Moja matka i moi ojcowie są dla mnie jak Bogowie” – mówi siedemnastoletnia Sunita Singh Pundir.
Chociaż współczesny świat dociera już do wioski dzięki telewizji satelitarnej oraz telefonii komórkowej, Pundirowie mają nadzieję, że wielowiekowa tradycja będzie kontynuowana również przez ich dzieci.
- Na pewno tak się stanie – dodaje najstarszy syn w rodzinie. On i jego młodszy brat już omówili te kwestię i uzgodnili, że poślubią tę samą kobietę.
Córka Sunita nie jest jednak już tego taka pewna. - Chciałabym mieć jednego męża – mówi. Kiedy jednak zapyta się ją o to, czy wyjdzie za mąż z miłości, czy też powodem będzie tradycja, z odpowiedzi Sunity wynika, że tradycja przetrwa jeszcze co najmniej w jednym pokoleniu. - Nigdy nie zaprzepaszczę naszej tradycji, nawet kosztem miłości. Nigdy nie zniszczę reputacji moich rodziców i moich braci - mówi młoda kobieta.
http://wiadomosci.on...iekow,item.html