Napisano
16.12.2013 - 11:15
Czy Arka Przymierza - skrzynia, w której złożono kamienne tablice z Dekalogiem - istnieje naprawdę? A jeśli tak to gdzie ją ukryto? Czy to możliwe, by od wieków znajdowała się w Afryce? Czy faktycznie jest w niewielkiej kapliczce w Axum w północnej Etiopii? Taką tezę stawia Tadeusz Biedzki, autor wydanej właśnie głośnej, opartej na realich historycznych, sensacyjnej powieści "Zabawka Boga". Pisze on, że Arki Przymierza w dwunastowiecznej Jerozolimie poszukiwali templariusze. Jeden z bohaterów "Zabawki Boga" templariusz Rajmund, będący tajnym wywiadowcą Zakonu, tak rozmawiał o tym z innym bratem:
- My tu mamy ważniejszą pracę - powiedział templariusz. -Wkrótce znajdziemy skarb, który sprawi, że Zakon będzie mocniejszy od papieża.
- Jaki skarb? - zainteresował się Rajmund.
- Pod Wzgórzem Świątynnym zakopano przed wiekami Arkę Przymierza. Odnajdziemy ją i uczynimy Zakon największą potęgą na świecie. Armia, która posiada Arkę, jest niezwyciężona.
Ponad pół wieku poszukiwań nie przyniosło żadnych rezultatów, bo Arki tam nie było. Według Biedzkiego Rajmund dowiedział się o tym w trakcie rozmowy z przebywającym na wygnaniu w Jerozolimie młodym królem Etiopii Gebre Mesqel Lalibelą oraz jego doradcą Debbebe. Tak opisuje ich rozmowę:
- Niczego nie znajdą - powiedział Gebre. - Arka od wieków jest w Etiopii, w naszej stolicy, w Axum.
Potem Debbebe opowiedział o losach Arki. Krótko przed najazdem Babilonu na Judeę pod wodzą Nabuchodonozora II, grupa Żydów wywiozła ją do świątyni na Elefantynie w Egipcie. Po dwustu latach Arkę przewieziono na wyspę Tana Kirkos na jeziorze Tana w Etiopii, a trzysta lat po Chrystusie przeniesiono do Axum. - I tam jest do dziś - zakończył opowieść Gebre. Rajmund słuchał zdumiony i zaciekawiony.
- Niezwykła historia - powiedział w końcu. - Nikt w Europie o tym nie wie.
- Możesz przekazać tę wiadomość templariuszom - powiedział Debbebe.
- Czy ja wiem? - zastanawiał się głośno Rajmund. - Jeśli tak bardzo jej pragną, to może lepiej im o tym nie mówić.
- Nie obawiaj się. Nie dotrą tam. A nawet gdyby dotarli, nie zdobędą jej. Arka jest dobrze strzeżona. Nikt, oprócz jej strażnika, nie może jej zobaczyć. A poza tym strzeże się sama.
- Co to znaczy, że strzeże się sama?
- Kiedyś ci o tym opowiem. Ale teraz (...) możesz przekazać tę wiadomość. A nawet prosimy cię, byś ją przekazał.
Czy ta wersja jest prawdziwa? Odpowiedź będzie łatwiejsza jeśli prześledzimy wcześniejsze losy Arki. Została zbudowana przez żydowskich cieśli pod okiem Mojżesza, ale jak głosi Biblia, według instrukcji Boga. Była skrzynią z drzewa akacjowego o wymiarach 134x80x80x cm, wyłożoną z zewnątrz i wewnątrz złotem. Na wieku umieszczono dwa złote posągi cherubinów, pomiędzy którymi Bóg miał ukazywać się Mojżeszowi. W środku znajdowały się dwie kamienne tablice z treścią Dekalogu. Nie były oryginałami, bo te Mojżesz rozbił na kawałki, gdy Izraelici zaczęli czcić złote cielę, ale kopie także napisane zostały przez Boga, więc ich wartość była taka sama. Do czasu wybudowania pierwszej świątyni przez króla Salomona Arka towarzyszyła Izraelitom we wszystkich wyprawach i wojnach, przewożona na wozie z zasłonami, wierzono bowiem, że armia posiadająca Arkę jest niezwyciężona. Stanowiła centrum kultu w czasie wędrówki Izraelitów do ziemi Kanaan. W czasie oblężenia Jerycha obnoszono ją wokół murów miasta. Później przechowywano ją w tzw. Świętym Przybytku Mojżeszowym w Szilo. Podczas jednej z wojen zdobyli ją Filistyni lecz wkrótce zwrócili, widząc w niej źródło swoich klęsk. Król Dawid zdecydował się przenieść ją na wzgórze Syjonu w Jerozolimie, a Salomon, po wybudowaniu świątyni, do pomieszczenia, zwanego Najświętszym Miejscem. Była to mała, ciemna komnata wyłożona dwudziestoma tonami złota. Tylko raz w roku wchodził tam najwyższy kapłan, paląc kadzidło, aby nie zobaczyć złotej skrzyni. Pierwszą świątynię zburzyli Babilończycy, ale została odbudowana. Drugą Rzymianie w 70 roku naszej ery. Pozostała po niej tylko słynna Ściana Płaczu oraz niezbadane podziemia, ciągnące się pod miastem. Wszelkie próby eksploracji powstrzymują żydowscy i arabscy ortodoksi, uważając poszukiwania za świętokradztwo. Do dziś więc nie wiemy co kryją. Arki prawdopodobnie tam nie ma, bo wiele wskazuje na to, że było tak, jak pisze autor "Zabawki Boga" , czyli że krótko przed najazdem Babilonu na Judeę, grupa Żydów wywiozła ją do świątyni na Elefantynie, wyspie na Nilu, w Egipcie.
Czy po dwustu latach faktycznie przewieziono ją na wyspę Tana Kirkos na jeziorze Tana w Etiopii, a stamtąd do Axum? Tego nie wiadomo, ale dziwić może, że po śmierci Salomona słuch o Arce zaginął. Wcześniej w Biblii pisze się o niej ok. dwieście razy, a po jego śmierci - ani razu. Gdy babilońscy Chaldejczycy zniszczyli Izrael, na dokładnie sporządzonych listach rzeczy zagrabionych w Jerozolimie nie było jej. A przecież stanowiłaby tak znaczącą zdobycz, że spis nie mógłby jej pominąć. Wygląda na to, że Arka została wcześniej wywieziona albo ukryta. Być może było więc tak jak pisze Biedzki w "Zabawce Boga". Zwłaszcza że jedna z etiopskich legend głosi, że syn Salomona i etiopskiej królowy Saby, Menelik, gdy dorósł przybył do ojca do Jerozolimy, a wracając zabrał ze sobą najwyższego kapłana Azariusza. A ten potajemnie zabrał Arkę do Etiopii. Niemal pewne jest też, że pod koniec XII wieku do Etiopii dotarli templariusze. Po co? Czego szukali? Biedzki twierdzi, że dowiedzieli się o Arce i postanowili ją ukraść. Tak opisuje te wydarzenia we wspomnianej "Zabawce Boga": W korytarzach i komnatach pałacu było już jasno od lamp oliwnych i pochodni, pojawił się też król i wielu urzędników, gdy nagle na zewnątrz rozległ się straszliwy huk i błysnęło jakby piorun strzelił. Wybiegli z pałacu i skierowali się w miejsce, gdzie wciąż jeszcze rozlegały się trzaski, którym towarzyszyły mniejsze niż wcześniej błyski.
- Chcieli ukraść Arkę Przymierza! - Jakiś mężczyzna wołał dramatycznym głosem. Kilkanaście osób, które zgromadziły się już przed sanktuarium, w którym przechowywano Arkę, rozstąpiło się przed królem, któremu towarzyszyli Debbebe i Rajmund. We trójkę skierowali się do pomieszczenia. Przed wejściem leżał zabity strażnik Arki. Weszli do środka. Arka, złota skrzynia, stała nietknięta. Na posadzce leżeli dwaj templariusze. Nikt z zebranych nie odważył się wejść do środka, więc Debbebe, Gebre i Rajmund wywlekli ich na zewnątrz. Obaj nie żyli.
- Arka ich poraziła - szeptali ludzie.
- Co się stało? - zapytał Rajmund.
- Mówiłem ci już kiedyś, że Arka sama się broni. Poraziła ich ogniem - stwierdził Debbebe.
- Ale jak to możliwe?
- Nie wiem, nie rozumiem tego, ale tak jest.
Czy autora "Zabawki Boga" poniosła fantazja, gdy opisuje, że Arka sama się broni? Absolutnie nie. Jej konstrukcja, czyli dwie warstwy dobrze przewodzącego elektryczność złota, przedzielone drewnianym izolatorem, to klasyczny kondensator. Urządzenie magazynuje energię, by ją gwałtownie uwolnić, gdy ładunek krytyczny zostanie przekroczony np. ktoś dotknie go ręką. W starożytnym Egipcie takie kondensatory nie były niczym nadzwyczajnym. Dość często ukrywano je w fortecach, by zabijały każdego, kto się zbliży. Nikt oczywiście nie wie czy Arka rzeczywiście jest w Etiopii. Ale zadziwia fakt, że ostatni cesarz Hajle Selasje kazał zbudować w Axum niewielką kapliczkę, w której podobno ją umieszczono. Do kapliczki wstęp ma tylko jej strażnik, który wchodząc do środka obwiązuje się sznurem, a jego koniec Co zatem kryje ta kapliczka?
