Skocz do zawartości


Zdjęcie

Katastrofa UFO Aurora 1897


  • Please log in to reply
17 replies to this topic

#1

machado.
  • Postów: 248
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

CZĘŚĆ 1

Na początku lipca 1947 roku w amerykańskim stanie Nowy Meksyk niedaleko miejscowości Roswell, zdarzył się incydent, który, niewyjaśniony do dziś, obrósł wieloma legendami. Prawdopodobnie ponad pół wieku temu pod Roswell rozbił się obiekt latający obej cywilizacji, a wszyscy jego pasażerowie zginęli. Bezpośrednio po zajściu lotnictwo Stanów Zjednoczonych twierdziło, że przejęło obiekt, ale już następnego dnia zdementowało plotkę rozdmuchaną przez media. Nieco później wojskowi upierali się, że chodziło jedynie o balon, a o żadnym UFO nie mogło być mowy.
Na temat Roswell napisano wiele książek. Dowody rzeczowe przepadły w magazynach wojskowych. Tak się przynajmniej uważa. Ciągle pojawiają się świadkowie, którzy ujawniają nowe informacje lub spekulacje na ten temat. Wiarygodności tej kwestii nie zwiększył niestety film, który nakręcono w połowie lat 90. ubiegłego stulecia, przedstawiający jakoby sekcję zwłok pasażera obiektu latającego. Prawdopodobnie było to fałszerstwo (przyp. autora: teraz jest juz powszechnie wiadomo, że film był sfałszowany), ale i tak nasuwa się pytanie czemu miało służyć? Żeby podważyć wiarygodność innych prac i raz na zawsze zakończyć temat? A może za mistyfikacją stoi jedynie zwykła ludzka chciwość?
Zostawmy Roswell - inni napisali o nim wystarczająco dużo. Równo 50 lat przed wydarzeniami w Roswell doszło w Stanach Zjednoczonych do podobnego incydentu, który niestety popadł w zapomnienie. A przecież towarzyszące mu wydarzenia były nie mniej frapujące niż w Roswell

Lawina doniesień, jakoby zaobserwowano niezindentyfikowane obiekty latające, która przetoczyła się przez USA w 1947 roku, jest porównywalna z podobnym zjawiskiem z lat 1896-1897. Można by powiedzieć, że nasza planeta przeżywała wówczas istny najazd obcych statków powietrznych. Za punkty kulminacyjne uznano jesień 1896 i wiosnę 1897 roku, choć zainteresowanie tematyką nie skończyło się bynajmniej wraz z katastrofą jednego ze statków(...)



Dołączona grafika Dołączona grafika




Co tak naprawdę się wydarzyło, 50 lat przed wydarzeniami w Roswell? 17 kwietnia 1897 roku o świcie w północnym Teksasie nadleciał z południa Duży srebrzysty podłużny obiekt, podobny do cygara. Kierował się dokładnie na malutkie miasteczko Aurora, położone w odległości 30 km od Fort Worth. Obiekt uderzył w wiatrak i wybuchł. Szczątki statku powietrznego i ciała podobnego do ludzkiego znajdowało się w całej okolicy.
Dziennik "Dallas Tiemes Herald" tak relacjonował to wydarzenie 19 kwietnia 1897 roku:"Około szóstej ranne ptaszki w Aurorze byli świadkami, jak na niebie pojawił się statek powietrzny, który nadleciał z głębi kraju. Kierował się na północ i leciał bardzo nisko nad ziemią. Najwyraźniej zawiódł system sterowania, bo maszyna sunęła z prędkością 15-20 km na godzinę i coraz bardziej zbliżała się do ziemi. Dotarła nad centrum miasteczka, uderzyła w wieżę wiatraka sędziego Proctora i po ogłuszającej eksplozji rozbiła się na kawałki. Szczątki znajdowano na obszarze wielu kilometrów. Zniszczeniu uległy także wiatrak i zbiornik na wodę, a także ogród sędziego. Na pokładzie był prawdopodobnie tylko pilot. Znaleziono jego zwłoki; choć bardzo zniekształcone, pozwalają bez wątpienia stwierdzić, że nie był to mieszkaniec z tego świata.
Miejscowy urzędnik pocztowy, z zamiłowania astronom, T.J Weens, wyraził przypuszczenie, że pilot mógł byc mieszkańcem Marsa. Znaleziono przy nim dokumenty, zapewne plany podróży, napisane nieznanymi hieroglifami. Zniszczenia statku powietrznego były rozległe, by można było wyciągnąć jakiekolwiek wnioski co do jego budowy czy napędu. Kadłub zrobiono z nieznanego metalu, który wygląda jak stop aluminium i srebra. Zapewne ważył kilka ton. Na miejscu jest wiele osób oglądających wrak i zbierających kawałki tajemniczego metalu. Jutro po południu odbędzie się pogrzeb pilota."

Podobny artykuł ukazał się w innym dzienniku, w "Fort Worth register". Dodano tam także: "Pilot, który najwyraźniej nie pochodził z tego świata, otrzymał chrześcijański pochówek na cmentarzu w Aurorze".
Zdarzenie musiało wówczas wywołać nie małe zamieszanie. Jednak Teksas był wtedy głęboką prowincją. Dziwna katastrofa szybko poszła w zapomnienie.
Dołączona grafika
Oryginalny artykuł pochodzący z gazety Dallas Tiemes Herald.



Tajemniczy Metal


Sytuacja zmieniła się dopiero w 1973 roku, gdy ekspert lotniczy Wiliam Case znalazł w starych gazetach wzmiankę o katastrofie. Rozpoczął badania, które dowodzą, że niemal dokładnie pół wieku przed wydarzeniami w Roswell w Stanach Zjednoczonych doszło do podobnego incydentu - do katastrofy UFO!
Zaraz po katastrofie z 17 kwietnia 1897 roku zebrano kawałki tajemniczego metalu. Częśc z nich przetrwała do naszych czasów i można je było profesjonalnie zbadać. Dokonujący tego doktor Thomas Gray z University of North Texas stwierdził, że przynajmniej jeden fragment wzbudził jego zdumienie. Zachowywał się jak przetopiony, wyglądał jakby wydobyto go z ziemi. Szczególnie interesujące jest to, że ten fragment, choć składa się głównie z żelaza, nie ma wielu cech charakterystycznych dla tego metalu. Nie magnetyzuje się na przykład, co więcej nie jest twardy i porowaty, jak żelazo, tylko giętki i lśniący. Analiza wykazała, że jest to stop żelaza - 75%, cynku - 25% i wileu pierwiastków śladowych.
"Nie chcę się wypowiadać, czy stop ten pochodzi z Ziemi, czy nie, ale moja ciekawość jako naukowca budzi fakt, że stop z taką zawartością żelaza nie ma właściwości magnetycznych - podsumował profesor Gray. - Jeśli naprawdę okaże się, że to przedmiot pozaziemski, trzeba go będzie zbadać dokładniej".
Niektóre kawałki metalu dosłownie stopiły się w jedno z wapiennymi skałami z okolic Aurory, co można wyjaśnić nagłym podwyższeniem temperatury i jej szybkim ochłodzeniem. Nasuwa się jednak pytanie, co wywołało taki wzrost temeratury? W archiwach Aurory nie ma mowy o żadnym wielkim pożarze, zresztą nawet największy pożar nie doprowadziłby żelaza do takiej temperatury. Case, który na nowo światu o wydarzeniach w Aurorze, powiedział w wywiadzie udzielonym w 1983 roku: "Wszystko wskazuje, że to był wybuch. Rozproszenie kawałków metalu, które znaleźliśmy na ziemi, dowodzi, że maszyna leciała bardzo nisko. Najpierw eksplodowała prawa, dolna część; jej szczątki rozprysły się na terenie o pow. 10 km kwadratowych, wzdłuż płaskiego zbocza wapiennego wzgórza. Zaraz potem doszło do drugiej. ostatecznej eksplozji, wtedy szczątki zostały rozwiane na północ i zachód".

Późno ujawnieni świadkowie

W 1973 roku udało się odnaleźć jeszcze dwoje naocznych świadków. Mary Evans miała wówczas 91 lat. Opowiadała: "Miałam wtedy 15 lat. Zupełnie zapomniałam o tym zajściu, póki niedawno znowu nie zaczęto o tym mówić. Mieszkaliśmy wówczas w Aurorze, ale rodzice nie zabrali mnie ze sobą, kiedy szli do sędziego Proctora obejrzeć miejsce zdarzenia. Po powrocie opowiadali, że doszło do katastrofy statku powietrznego. Pilot zginął w eksplozji. Mieszkańcy miasteczka, którzy znaleźli jego szczątki, mówili, że to był <<mały człowiek>> i jeszcze tego samego dnia pochowali go na cmentarzu w Aurorze. Katastrofa wywołała wówczas spore zamieszanie. Wielu ludzi wpadło w panikę. Nie wiedzieli, co będzie dalej. Upłynęło wiele lat, zanim po raz pierwszy zobaczyliśmy ten samolot".
Drugi świadek to Charlie C. Stephens, urodzony w 1890 roku. W czasie katastrofy miał siedem lat. Rankiem 17 kwietnia 1897 roku pędził razem z ojcem krowy na pastwisku, gdy nad ich głowami przeleciał tajemniczy, jasno oświetlony obiekt w kształcie cygara. Maszyna posuwała się powoli i zmierzała w stronę Aurory, miasteczka oddalonego o 5 km. Nagle ojciec i syn usłyszeli głośny wybuch i zobaczyli na horyzoncie płomień, który palił się przez kilka minut. Siedmioletni Charlie chciał natychmiast tam pobiec i wszystko obejrzeć, ale ojciec go upomniał, że najpierw musi skończyć pracę.
W 1973 roku już 83-letni Charlie Stephens opowiadał, jak jego ojciec następnego dnia pojechał konno do miasta, a po powrocie mówił o kawałkach metalu i rozbitym statku. Nie wspomniał natomiast o pilocie - i nic w tym dziwnego, zapewne pochowano go już poprzedniego dnia na małym cmentarzu w Aurorze.
"W dzieciństwie ojciec często mi o tym opowiadał", wsopmniał Charlie Stephens z zadziwiającą jasnością umysłu. Sam jednak dowiedział się o pilocie dopiero jako 20-latek.
  • 0

#2

above.
  • Postów: 509
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

ciekawy temat, ps. podaj zrodlo
  • 0

#3

machado.
  • Postów: 248
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

CZĘŚĆ 2

Miejsce ostatniego spoczynku Obcego?

Teren na którym doszło do tajemniczej katastrofy, stał się w pierwszej połowie XX wieku własnością innej rodziny. W 1945 roku małżeństwo farmerów, Brawley i Etta Oates, kupili ziemię od sędziego Proctora i mieszkali tam przez 30 lat. Brawley Oates umarł dokładnie wtedy, kiedy Aurora znowu trafiła na pierwsze strony gazet, czyli na przełomie 1972 i 1973 roku. Wdowa twierdziła, że na miejscu, gdzie rozbił się statek powietrzny, całymi latami nic nie rosło. Po za tym wszyscy członkowie rodziny Oatesów mieli kłopoty ze zdrowiem. Jej zdaniem wynikało to z tego, że latami czerpali wodę ze studni, niewykluczone, że podczas katastrofy znajdująca się tam woda uległa skażeniu.
Zajmijmy się ostatnim dowodem wskazującym, że 17 kwietnia 1897 roku naprawdę doszło do opisywanego przez świadków wydarzenia. Na małym cmentarzu w Aurorze do dzisiaj istnieje ten grób. A do 1973 roku był na nim charakterystyczny kamień nagrobny, który zdradzał miejsce pochówku małego pilota z kosmosu.


Dołączona grafika


Wiosną 1973 roku William Case, ekspert od wykrywaczy metali Fred N. Kelly i dyrektor MUFON Walter Andrus przybyli do Aurory. Naturalne, że oprócz miejsca katastrofy, w którym udało im się znaleźć jeszcze 12 odłamków, interesował ich przede wszystkim cmentarz. Na miejscu gdzie według źródeł miał spoczywać przedstawiciel obcej cywilizacji, widniał nieduży, wysoki na niecałe pół metra kamień nagrobny z wapienia. Czy pod nim naprawdę spoczywał obcy?
Grób był za mały na dorosłego - pochowano w nim dziecko albo karła. Na wapiennym nagrobku wyryto dziwny rysunek: było to wielkie V, odwrócone o 90 stopni. W środku litery znajdowały się trzy małe kółka. Rysunek przywodził na myśl dolną część latającego spodka, a małe kółka można by, przy odrobinie fantazji, wziąć za bulaje.


Dołączona grafika

Tablica przy cmentarzu w Aurorze

Kradzież dowodów po osłoną nocy

Wykrywacz metalu, z którego Fred Kelly korzystał podczas badanioa grobu, wykazał coś dziwnego - wydawało się, że na głębokości 1 metra znajduje się więcej metalu. Trzej naukowcy postanowili jeszcze tego samego dnia wnieść o oficjalną zgodę na ekshumację, że przebadać zarówno zwłoki, jak i ukryte w ziemi kawałki metalu.
Kiedy jednak następnego dnia wrócili na cmentarz, los szykował im smutną niespodziankę: pod osłoną nocy ktoś ukradł nagrobek. A kiedy Kelly ponownie badał grób wykrywaczem, nie było śladu po obecności metalu. Dostrzegli natomiast trzy niewielkie otwory, wywiercone dokładnie tam, gdzie miały się znajdować odłamki. Podejrzewali potajemne działania służb rządowych albo sił specjalnych - potrzeba przecież nie lada umiejętności i wyposażenia, by wydobyć przedmioty spod metrowej warstwy ziemi i nie uszkodzić przy tym grobu.
Ktokolwiek był za to odpowiedzialny, niewykluczone, że posunął się do jeszcze bardziej drastycznych środków: niemal rok po tych wydarzeniach William Case nagle umarł.
I na tym badania się zakończył, znaczna część mieszkańców Aurory nie zgadzała się na ekshumację. Obawiali się, że na cmentarzu dojdzie do masowego otwierania grobów. A jeśli we wskazanym grobie nie byłoby obcego? Czy wtedy naukowcy chcieliby otworzyć też sąsiednie groby? I kolejne, aż rozkopaliby cały cmentarz? Stało się to czego najbardziej obawiali się specjaliści z MUFON: nie uzyskano zgody na ekshumację. Tak więc tajemniczy pilot nadal spoczywa na cmentarzu w Aurorze(...)
Badanioa dotyczące katastrofy UFO w Aurorze na tym się zakończyły, choć materiał dowodowy jest chyba nawet lepszy niż ten z Roswell. Oba wydarzenia dzieli pół wieku, ale łączy je jedno: w obu wypadkach władze nabrały wody w usta, chcąc zataić fakty przed opinią publiczną(...)


Dołączona grafika

KONIEC


Całość tekstu (bez obrazków) pochodzi z książki "Historia bez cenzury 1" autorstwa Hartwiga Hausdorfa.
  • 0

#4

Heavy_metal_Jezus_012.
  • Postów: 219
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Skoro mówią, że w Roswell rozbił się tylko balon to po co wojsko to zataja? I zauważyliście pewnie że od tamtych wydarzeń w USA rozwineło sie bardzo lotnictwo?
  • 0

#5

pazuzu.
  • Postów: 767
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

nie tylko lotnictwo sie rozwinelo ale nie jest to zasluga obcych lecz pieniedzy
gdyby w polski przemysl lotniczy wpompowac polowe tej kasy ktora wpompowano w amerykanski to obecne samoloty amerykanskie przy polskich wygladalyby jak zabawki

taki mamy juz swiat gdzie sa pieniadze tam jest takze postep
  • 0

#6

machado.
  • Postów: 248
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja nie wykluczam też, że katastrofy UFO jak i ta w Roswell przyczyniły się do rozwoju lotnictwa i techniki ogólnie. Tylko, że nastąpiło to w znacznie szybszym tempie a niżeli myśmy tego doświadczyli. Jestem pewny, że technologie, którą dysponujemy teraz, były znane i używane pół wieku temu przez rząd amerykański, tudzież były w rękach masonerii...
  • 0

#7

MateuszS.
  • Postów: 91
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawy artykuł, pewnie jest w tym trochę prawdy. Jednak nie trafia do mnie ten opis - gdybym miał zmyślać - też bym napisał podobnie. Przeczytajcie sobie razy ten opis zajscia i rowniez odczujecie to co ja... przynajmniej czesc czytelnikow... wymyslone na potrzeby gazety etc
  • 0

#8

morPh.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

wątpie aby 83 letni mężczyzna tak szczegółowo pamiętał zajścia gdy miał 7 lat :roll: grubą nicią szyte te jego zeznania - pewnie w jego przypadku nie mówi tego co sam widział ale to o czym słyszał od starszych przez kilkanaście lat a jak wiadomo w takich opowiastkach jest więcej fantazji niż rzeczywistości
  • 0

#9

machado.
  • Postów: 248
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A ja myślę, że takiego traumatycznego przeżycia nie zapomniałbym do końca życia...
  • 0

#10

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie tylko w dziedzinie lotnictwa, w ogóle technologia Amerykańska po incydencie w Aurora i Roswell przeszła wiele zmian...
Co do tematu Aurory, ludzie kiedyś żyli inaczej nic więc dziwnego w tym iż pochowano "pilota" na cmentarzu, nie zapominajmy iż w tym okresie wiara była głęboko zakorzeniona w ludziach. Jednak nęci mnie jedna myśl czy po 111 latach ciało "pilota" nie rozłożyło się wystarczająco, chodzi mi o to iż obecnie trumna zapewne jest już pusta, co wyklucza jakiekolwiek potwierdzenie opowieści Case... Szkoda iż zaprzepaściliśmy tak wielką szansę, jaką było zbadanie ciało obcego... Co do Roswell nie mam za zamiaru się wypowiadać, rząd Amerykański wykazał się wtedy niezmierną głupotą, nie zamierzam polemizować na ten temat.
  • 0



#11

tybysh.
  • Postów: 330
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Siedmioletni Charlie chciał natychmiast tam pobiec i wszystko obejrzeć, ale ojciec go upomniał, że najpierw musi skończyć pracę.


Hmm,w tamtych czasach nie było jeszcze samolotów więc jeżeli faktycznie coś znajdowało się w powietrzu i nie był to ptak ( :lol2: ) to wzbudziłoby to ogromną ciekawość,całe miasto wyszłoby na zewnątrz,biegłoby w stronę,w która leciał ten statek...ale nie,mały chłopiec musiał dokończyć pracę...fake;p
  • 0

#12

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

bo Ty wiesz jak bylo w tamtych czasach ;)
  • 0

#13

tybysh.
  • Postów: 330
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Łatwo to sobie wyobrazić...jakbyś teraz zobaczył np. lecący pociąg-co byś zrobił? ;)
  • 0

#14

.?..

    Medicus

  • Postów: 974
  • Tematów: 89
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 10
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

wątpię aby 83 letni mężczyzna tak szczegółowo pamiętał zajścia gdy miał 7 lat rolleyes1.gif grubą nicią szyte te jego zeznania - pewnie w jego przypadku nie mówi tego co sam widział ale to o czym słyszał od starszych przez kilkanaście lat a jak wiadomo w takich opowiastkach jest więcej fantazji niż rzeczywistości

Nie koniecznie, zakładając, że całe wydarzenie wywarło na chłopcu naprawdę duży nacisk, mógłby je pamiętać nawet i do śmierci, a co do drugiej części postu. Powtarzasz tylko słowa zawarte w temacie.

nie mówi tego co sam widział ale to o czym słyszał od starszych przez kilkanaście lat

W temacie masz wyraźnie czarno na białym napisane, że o samym statku dowiedział dopiero mając 20 lat. Zapewne większość informacji i tak usłyszał z podsłuchanym rozmów "mama-tata" na temat, tego co zdarzyło się w miasteczku, ale takie uwagi są oczywiste i nie wymagają konieczności tworzenia nowego postu.
Pozdrawiam Makbet
  • 0



#15

Migdalo.
  • Postów: 125
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawy artykuł, widzę w nim kilka bujd(takie moje odczucie) ale też kilka rzeczy które mogą byc realne. Co do cmentarza to naprawdę warto było by sprawdzić.. jeszcze jedno, przecież taki wybuch w miasteczku powinien spowodować gigantyczne szkody i być moze ofiary a tu nic takiego nie ma. Aż dziwne, jak by teraz nawet na srednio zaludnionym terenie poza miastem walnął samolot i wybuchł(tak jest napisane przecież) to jego odłamki powinny nieść niesamowicie śmiertelną siłe. Podobno je znajdowano w promieniu wielu kilometrów, a domy wtedy nie były budowane tak jak teraz a z drewna(zresztą tam jest taki styl budownictwa). Może sie czepiam ale to dość dziwne.
Podobnie z tym płomieniem który widział świadek z daleka, a w miasteczku nic nie płonęło...

Nie tylko w dziedzinie lotnictwa, w ogóle technologia Amerykańska po incydencie w Aurora i Roswell przeszła wiele zmian...

Niestety ale nie widzę za tym obcych. po 1897r lotnictwo powoli ewoluowało, a tamtejsze samoloty raczej nie posiadały techniki statków kosmicznych, wykorzystań też jakoś sie nie mogę dopatrzeć.
Roswell '47r... jak ktoś chce niech widzi w nowych technologiach ufoludki i tą katastrofę, ja jednak postawie na bardziej oklepaną wizje tamtych czasów. Wojna minęły niespełna 2 lata temu, a kto najwięcej z niej zyskał? Amerykanie, i to oni szli poprzez Fracje i Niemcy zgarniając najtęższe umysły IIIrzeszy. Za Amerykańskie obywatelstwo, wymazanie z kartoteki pracy dla Adolfa i trochę $ kontynuowali oni prace które wcześniej prowadzili. Większość technik powojennych to ich spuścizna, nawet lot na księżyc...

Pozdrawaim!
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych