Skocz do zawartości


Zdjęcie

Titanic - przepowiednia, klątwa czy może zbieg okoliczności?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
4 odpowiedzi w tym temacie

#1

Ivellios.

    ÓSMY ZMYSŁ

  • Postów: 1625
  • Tematów: 401
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 109
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Titanic
Przepowiednia, klątwa czy może zbieg okoliczności?
Dołączona grafika


14 kwietnia 1912 roku luksusowy liniowiec pasażerski, Titanic, po zderzeniu z górą lodową podczas swojego dziewiczego rejsu poszedł na dno. W 1898 roku Morgan Robertson napisał nowelę "Futility" (próżnia), w której podobny statek spotkał podobny los. Zaledwie na kilka lat przed katastrofą dziennikarz W. T. Stead ostrzegał przed nadciągającą tragedią spowodowaną brakiem łodzi ratunkowych. W końcu, gdy Titanic wypłynął [i po kilku dniach zatonął], wielu pasażerów i członków załogi było zbyt wystraszonych, by wejść do łodzi.

Samospełniajace się proroctwo

Być może własciciele Titanica popełnili wielki błąd, mówiąc o nim, iż jest niezatapialny. Dlaczego? Czy pokusili tym los? A może to brak wiedzy spowodował podświadome decyzje u załogi, które to decyzje doprowadziły do katastrofy? Na przykład, co pokusiło załogę, żeby zwiększyć prędkość statku w rejonie oceanu obfitującym w góry lodowe? Czy czuli, że mają coś do udowodnienia?
Psychiatra dr John Barker wysnuł teorię o istnieniu samospełniającego się proroctwa, [które występuje] gdy umysł dąży do dokonania się czegoś w rzeczywistości. Pod ten pomysł możnaby podciągnąć wiele przypadków prekognicji - jest to tylko prosta odmiana możliwego mechanizmu związanego z astrologią. Jednakże jest on daleki od pełnego zrozumienia naszej zdolności oddziaływania na przyszłość.

I Ching

Z przepowiadaniem są pewne problemy. I narastają, gdy przyjrzymy się pokrewnej dyscyplinie, dywinacji. Typową dywinacją jest starożytny chiński system I Ching, który został opracowany najprawdopodobniej przez władcę Fu Shi, lecz aż do czasów współczesnych był w naszym kręgu całkowicie nieznany.
W tym systemie, będącym odnóżem taoizmu, nie istnieje przeszłość, teraźniejszość ani przyszłość. Jest tylko energia życiowa, ch'i, i jej przeciwne siły tworzenia i niszczenia, yin i yang. Przeglądając "Księgę zmian", przepowiadający może trzy razy rzucić 50 patyków krwawnika lub trzy monety.
Ścieżka, którą tworzą upadające patyki, tworzy tak zwane "heksagramy", składające się z brył i przerywanych linii. Rezultat jest widoczny jako wskazówka, jak powinieneś dalej poprowadzić swoje życie.

Tarot

Innym systemem jest Tarot, którego nazwa wzięła się z włoskiego określenia "tarochi" oznaczającego atuty. Jest to plik składający się z dwóch talii kart, Tarot składa się z Wielkich Arkana, czyli 22 kart symbolizujących śmierć, mądrość itd, oraz z Małych Arkana, czyli 56 kart reprezentujących różdżki, miecze, puchary i pentagramy (dodatkowo każda talia zawiera kartę zwaną giermkiem).
Prawdopodobnie Tarot został sprowadzony do Europy przez Cyganów, najwcześniejsza znana talia Tarota jest przechowywana w Bibliotece Narodowej w Paryżu. Współczesna talia została opracowana w 1910 roku przez okultystę Arthura Edwarda Waite.
Według niektórych, ilustracje znajdujące się na kartach Tarota pochodzą z egipskiej Księgi Tota, według innych pochodzą one z alfabetu hebrajskiego.
Carl Jung dopatrywał się w tych ilustracjach archetypowych obrazów pochodzących z ludzkiej duszy. Jednak wielu amatorów, przekładając karty i kładąc je wielokrotnie, może otrzymać takie odpowiedzi, jakie chcą otrzymać.

Zbieg okoliczności

W jakim stopniu możliwe jest, aby przypadkowe ułożenie się patyków/monet lub kart doprowadziło do rzeczywistego poznania przyszłości? Czy jakiś, na przykład, "sukces" mógłby być tylko wynikiem zbiegu okoliczności?
Słownik oksfordzki definiuje zbieg okoliczności jako "godny uwagi zbieg wydarzeń nie mających oczywistego związku przyczynowego". Przypomina mi to Teorię Chaosu. Czy może to oznaczać np, że nasza interpretacja jest zbyt redukcjonistyczna, żebyśmy mogli zrozumieć przyczynę [zbiegu okoliczności]?

Prawdopodobieństwo

Czy zbieg okoliczności może być odgałęzieniem prawdopodobieństwa z przewidywalnością prowadzącą do porządku? Na przykład kiedy przeprowadzono badanie mające na celu zliczenie liczby pogryzień przez psy w Nowym Jorku, wówczas każde ukąszenie okazywało się być przypadkowe, ale roczna statystyka ukąszeń z roku na rok prawie się nie zmieniała.
Jeśli weźmiemy radioaktywny izotop, to rozpad jego cząsteczek jest całkowicie nieprzewidywalny, jednak izotop ma określony czas połowicznego rozpadu. Nawet fizycy, tacy jak Paul Dirac, mogliby stwierdzić, że istnieje tylko jedno słowo zdolne do określenia unikalnej równowagi, która doprowadziła do powstania wszechświata i życia. Zbieg okoliczności.
Jednak Carl Jung również był zafascynowany zbiegami okoliczności, gdy rozwijał swoją teorię synchroniczności, w której argumentował, że zbiegi okoliczności bywają tak zadziwiające, że być może umysł odgrywa w nich jakąś rolę, wpływając na otoczenie tak, że ma miejsce zbieg wydarzeń.

Klątwa

Istnieje wiele znanych klątw, począwszy od wydarzeń, które nastąpiły po odkryciu grobowca Tutenhamona, do tych związanych z Voodoo. Można w nich zaobserwować określony "mechanizm" socjopsychologiczny.
Zastanów się, w jaki sposób ludzie zaangażowani przy wykopaliskach w Egipcie mogą czuć się coraz bardziej dotknięci przez klątwę. Racjonalnie niewątpliwie powinni to uczucie zignorować, jednak czy ich podświadomy umysł może wywołać jakieś skutki?
Jeśli tak, to można wówczas zaobserwować, jak wzrasta prawdopodobieństwo, powodując synchronistyczne działanie mogące doprowadzić do wypadku lub mogące wywrzeć wpływ na czyjeś zdrowie. Mógłbym argumentować, drogi czytelniku, że tak jak w przypadku Titanica i praktyk dywinacyjnych, może zostać stworzona pewna kultura, w której umysł mógłby doprowadzić cię do twojego własnego przeznaczenia [chodzi tu o wpływ umysłu na wydarzenia - dop. Ivellios].
Od wieków taka moc była umieszczana w kręgu oddziaływania "zła" i nazywana "urokiem". Podejrzewam, że "wiara" w jego moc może spowodować, że sprowadzisz "urok" na siebie.

Anthony North
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios, http://www.paranormalium.pl
  • 0



#2

radekg0.
  • Postów: 27
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

moim zdaniem jest to zbieg okoliczności, wiele starych książek czy opowiadań można podciągnąć pod wydążenia jakie się stały kilka czy kilkanaście lat później po napisaniu tych książek, opowiadań.
  • 0

#3

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

dla mnie zbiegi okoliczności są swoistego rodzaju rozdrożami, dla ma to jakiś związek z teorią chaosu, wszystko jest ze sobą połączone i zakłócenie, oddziaływanie, ruch, chociażby najdrobiejszego elementu prowadzi do zmiany całego systemu, a zbiegi okoliczności są rozdrożami do których prowadzą różne drogi, ale zawsze do tego rozdroża na którym mieliśmy stanąć. Gdybyśmy prześledzili nasze życie to każda nasza decyzja nawet najmniejsza miała wpływ na to że jesteśmy tu i teraz, w zasadzie to chyba nawet mogę cofnąć że to rozdroża, całe nasze życie to większe i mniejsze zbiegi okoliczności, a zmiana w przeszłości jakiegolwiek elemntu sprawiłaby że bylibyśmy gdzie indziej niż teraz jesteśmy, co spowodowałoby lawinę oddziaływującą na cały świat i to nie przessada, bo gdybyśmy teraz byli gdzie indziej to kim innym byliby nasi znajomi, nasi obecni znajomi również byliby w innym miejscu, i ich rzeczywistość bez nas byłaby inna, ich rodziny, znajomi rodziny, rodziny zajomych rodzin, mam nadzieję że rozumiecie.....mamy wolną wolę i wolność podejmowania deceyzji, jednak czasem taki zbieg okoliczności to jakby znak od Boga, żeby się zatrzymać i tym razem dobrze wybrać, a może psota diabła, podpucha by wybrać źle....nie wiem, zbieg okoliczności ma w sobie coś czego nie da się ogarnąć naszymi malutkim umysłem.
  • 0

#4

Cashpoint.

    egoism

  • Postów: 641
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Klątwa Titanica: Opowieść o trzech tytanach

Ofiarą największej morskiej katastrofy wszech czasów padł największy wykonany ludzką ręką stalowy kolos pływający po wodzie - tragiczny transatlantyk pasażerski "Titanic". Rzeczywista tragedia mogla równać się wyłącznie katastrofie "Titana", fikcyjnego luksusowego liniowca pasażerskiego, który również zatonął, pociągając za sobą ogromne straty w ludziach, w kwietniu 1898 roku, 14 lat przed tym, jak "Titanic" zderzył się z górą lodowa i poszedł na dno również w kwietniowy wieczór.

"Titan" pływał tylko po stronach powieści Morgana Robertsona, trafnie nazwanej "Futility" (Daremność). Najsilniej jednak oddziałują na wyobraźnię podobieństwa miedzy tymi dwoma gigantycznymi statkami pasażerskimi. W profetycznej powieści Morgana Robertsona "Titan" w swoim dziewiczym rejsie wypływał z Southampton w Anglii, tak samo jak "niezatapialny" "Titanic". Oba statki miały niemalże taka sama długość - 244 i 252 metry - a także porównywalny tonaż - 70 000 i 66 000 ton. Obie jednostki miały po trzy śruby napędowe i przewoziły po około 3000 pasażerów.

Oba statki były wypełnione po brzegi zamożnymi obywatelami. Oba uderzyły w gore lodowa w tym samym miejscu i zatonęły. I w obu przypadkach liczba ofiar była ogromna, ponieważ zabrakło odpowiedniej liczby szalup ratunkowych. W przypadku "Titanica" zginęło 1513 pasażerów, większość wskutek wychłodzenia w lodowatych wodach Oceanu Atlantyckiego.

Jedną z osób, które zginęły w katastrofie "Titanica", był słynny spirytysta i dziennikarz W.T. Stead, który w 1892 roku również napisał krótkie opowiadanie o podobnej katastrofie morskiej. Ani powieść Futility Robertsona, ani prorocze opowiadanie Steada nie mogły ocalić skazanego na zagładę "Titanica". Jednak inna przepowiednia pozwoliła zapobiec podobnej tragedii. W kwietniu 1935 roku marynarz Williams Reeves stał na warcie na dziobie trampa "Titanian", płynącego z Kanady do Anglii. Podobieństwa i wspomnienia tragedii "Titanica" wywarły wielki wpływ na umysł młodego Reevesa i nieraz przechodził go dreszcz, gdy o niej myślał. Dziób jego parowca przecinał te same ołowiane wody, które wcześniej przemierzał "Titanic". Gdy zbliżyła się północ, godzina katastrofy najsłynniejszego wielkiego transatlantyku, Reeves skojarzył sobie, ze data zatonięcia pasażerskiego kolosa była taka sama, jak data jego urodzin - 14 kwietnia 1912 roku.

Dołączona grafika


Poruszony ta niezwykłą zbieżnością Reeves wszczął alarm i "Titanian" natychmiast wyhamował, zatrzymując się tuz przed majaczącą w wodzie górą lodowa. Niedługo potem kolejne krystaliczne wierzchołki odłamków lodowców wyrosły na tle nocnego morza. "Titanian" stal w bezruchu, lecz bezpieczny, przez dziewięć dni, aż do chwili, gdy nowofundlandzkie lodołamacze wycięły przejście przez zabójcze pole lodowe.

Raport (wersja anglojęzyczna, jednak łatwa do odczytania)


A coincidence between the Titanic and the Titanian was magnified in an article written by ex-sailor William Reeves in the April 1967 issue of the Sea Breezes magazine.
Reeves was on lookout on the cargo vessel Titanian in April 1935 in the North Atlantic when he claimed a sixth sense about the Titanic caused him to sound a warning about an iceberg dead ahead of his own vessel, Titanian, before ice was seen. The vessel stopped in front of a berg, he claimed, and did not strike it.

Reeves wrote:

"The position we were in geographically was exactly the same as the Titan (of Morgan Robertson) and Titanic 41.66 N, 50.14 W."

Reports of the Titanian in the London Times from the time however demonstrate that this claim by Reeves to be embroidery of the actuality.

Titanian was in a longitude and latitute at a very far distance from the collision waters of 1912. See below:

Casualty Reports 1935

TITANIAN - St John's, Newfoundland, April 25: British MV Titanian, Tyne for Port Alfred, advised 9.30pm GMT, Lat. 48.06N, Long 49. 05W, surrounded thick field ice, impossible steam through account damaged stem post, require assistance. Can you send icebreaker?
Lloyd's agent states that the icebreaker Imogene will be sent to the assistance of the Titanian.

From The Times of London, April 27, 1935, page 6.

***

TITANIAN - Following telegram received from owners dated April 29:

Titanian reports noon Sunday heavy gale, rolling in growler ice, bumping. So far leakage slight. Icebreaker keeping close, present position ship is very critical. Further telegram dated April 29 received from the owners - Titanian cables Sunday midnight weather continuing. Improved 4am Monday. Under way.

The Times, April 30, 1935, p. 27.

***

Times May 3 - Titanian arrived St John's.

***

Also 1935 - British passenger steamer Titan in collision

The Times (London) November 15, 1935. p. 15:

The British passenger steamer Titan (9,035 tons) belonging to the Blue Funnel Line, was in collision at Hamburg yesterday with a floating dock containing the German steamer Uruguay. The Titan was only slightly damaged - Reuter.

November 16, ibid:

British steamer Titan... port bow slightly damaged. Floating dock Howaldtswerke damaged seriously.



C.D.N

(Wiem, że więszość brzmi jak bajka ale zaciekawiło mnie więc zamieszczam)
  • 0



#5

Cashpoint.

    egoism

  • Postów: 641
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Klątwa Titanica: Hymn na cześć "Titanica"

W pewien niedzielny poranek wielebny Charles Morgan, pastor Kościoła metodystów Rosedale z Winnipeg w Manitobie na terenie Kanady, przybył do świątyni nieco wcześniej, żeby przygotować wszystko przed wieczorna msza. Przed wejściem do zakrystii umieścił na specjalnej tablicy listę wybranych pieśni kościelnych dla kierownika chóru, po czym zabrał się do pozostałych przygotowań.

Po skończeniu pracy udał się do zakrystii i postanowił uciąć sobie drzemkę przed msza. Wkrótce zapadł w głęboki sen i doswiadczyl bardzo poruszającej i realistycznej wizji, w której znalazł się w ciemnościach, słysząc odgłosy przewalających się wielkich fal. W mroku chór zaśpiewał stara pieśń, o której wielebny Morgan nie myślał od wielu lat.

Sen okazał się tak poruszając, ze po przebudzeniu pastor wciąż miał w pamięci stara pieśń kościelna. Sprawdził godzinę na zegarku i uznał, ze ma jeszcze trochę czasu na drzemkę. Jak pomyślał, tak uczynił, zakładając, ze krótkie przebudzenie musiało oczyścić jego umysł od niepokojącej wizji.

Gdy tylko zapadł w sen, mara wróciła - przewalające się fale, głębokie ciemności, stary hymn. Zerwał się ze snu nagle, dziwnie zaniepokojony. Wstał, poszedł do pustego kościoła i wpisał nowy numer hymnu na listę dla organisty.

Kiedy rozpoczęła się msza, wierni odśpiewali pieśń, która nawiedzała Morgana we śnie - stary utwór, rzadko słyszany w kościołach oddalonych od morz i oceanów. "Usłysz" Panie, nasza modlitwę, za tych na morzu, którym grozi niebezpieczeństwo". Słysząc te słowa, Morgan poczuł, ze oczy napełniają mu się łzami.

Niedługo potem pastor dowiedział się, ze w czasie, kiedy razem ze swoimi parafianami śpiewał pieśń, na oceanie wydarzyła się wielka tragedia. Był 14 kwietnia 1912 roku - na dalekim północnym Atlantyku tonął "Titanic".

(tak się zastanawiam... Co robił wielebny wraz z parafianami w kościele w tym samym czasie kiedy "Titanic" tonął. Z oficjalnych informacji wynika, że załoga statku dostrzegła górę lodową ok. godz. 23:40, a sam "Titanic" zatonął ok. godz. 02:20)


źródła:
"Świat niesamowitych zjawisk Charlesa Berlitza"
www.wikipedia.org
www.encyclopedia-titanica.org
www.warsailors.com
www.google.pl

  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych