to sie stalo raz w moim zyciu, przynajmniej jesli pamietam. budze sie w nocy, godzina 2:50,
i wiem dlaczego, siegam po butelke z woda, pije i klade sie spac dalej. lezac i probojac zasnac rozmyslalem o tym ktora z moich kolezanek jest najladniejsza (mam problem z okresleniem ktora podoba mi sie najbardziej
) i w koncu zakrywam sie caly lacznie z twarza i proboje zasnac. leze tak z minutke, byla juz 3:00 a tu nagle taki pisk, trzeszczenie, nie potrafie tego nazwac, co to bylo. napelnilo mi umysl takim piskiem i wrzakeim ze nie moglem wytrzymac umysl malo by mi nie pekl. bosze co za ulga jak to sie skonczylo. co to moglo byc ??? ktos probowal zapanowac nad moim umyslem ???