Coś czai się ukryte głęboko w bagnach Florydy. Przerażeni ludzie mówią o nocnych rykach, tajemniczych śladach w błocie i spotkaniach z tajemniczą istotą o czerwonych oczach, którym towarzyszy nieprzyjemny odór. Badacze z USA wyruszają na spotkanie ze Skunk Ape - kolejnym homonidem, który wciąż umyka nauce...
30-osobowa grupa badaczy z BFRO (Bigfoot Field Researchers Organization) wyruszyła na ekspedycję mającą na celu namierzenie Małpiego Skunksa (ang. Skunk Ape) – florydzkiej wersji małpoluda. Wyposażeni w kamery noktowizyjne, mikrofony i inny sprzęt elektroniczny, wyruszają oni na spotkanie z dwumetrowym hominidem o żółtawych zębach.
- Musimy utrzymywać ekspedycje w tajemnicy, ponieważ cel poszukiwań zdaje się być lekko „napiętnowany” przez społeczeństwo – zauważa Matthew Moneymaker, kierownik BFRO, który kieruje wyprawą do kryjówek istoty w południowo-zachodniej Florydzie. Kiedy ludzie nie traktują tego tematu poważnie – dodaje – nie nazywamy tego nawet o tyle sceptycyzmem, co ignorancją. Ludzie czerpią wiedzę o tym głównie z tabloidów… Stworzyli nawet „drugiego Bigfoota” – pewien rodzaj bohatera kreskówkowego a nie przedstawiciela rzadkiego gatunku. Nie chcą zrozumieć w jaki sposób istoty te żyją i umierają w lesie, nie pokazując się nam.
Rzekome obserwacje „południowej Wielkiej Stopy”, jak się go nazywa, mają miejsce wokół Everglades od dziesiątek lat. Istnieją informacje o istotach kryjących się w drzewach, czy przydrożnych rowach, które wydzielają przykry zapach przypominający mieszaninę zgniłych jaj, starego sera i łajna. Miewają także skłonność do zajmowania porzuconych gniazd aligatorów.
Tajemnica pogłębiła się w 2000 roku, kiedy biuro szeryfa w Collier County otrzymało dwa zdjęcia od właścicielki domu, której udało się sfotografować przypominającą małpę istotę kręcącą się w jej ogrodzie.
- Czy to zaginiony orangutan? – pytała kobieta.
Jedna z dwóch fotografii wykonanych w 2000 r. ukazuje przypominającą orangutana istotę
Z powodu setek doniesień eskapady w poszukiwaniu małpoludów są niezwykle popularne wśród entuzjastów kryptozoologii.
W 2005 roku Scott Marlowe, kryptozoolog z Florydy został rzekomo zaatakowany przez małpoluda, który kijem uderzył go w głowę. Inna istota widziana była w 1975, kiedy ciągnęła za sobą garść skradzionej kukurydzy.
Świadkowie opowiadają również o grupie myśliwych, których zaskoczył widok Bigfoota wpadającego przez dach kabiny, w której spali. Wkrótce jednak przerażony małpolud wyskoczył przez okno i oddalił się.
Moneymaker odrzuca podobne historie, które wedle niego mają na celu przyciągnięcie uwagi.
- Wiele osób wierzy w Jezusa – mówi. Jednak nie muszą oni zobaczyć, jak Jezus przebiega im drogę przed samochodem albo znaleźć jego śladów, żeby uwierzyć.
źródło: Na Progu Nieznanego