Do podobnych wniosków doszły władze holenderskiego miasteczka Drachten, gdzie zainicjowano tam projekt "nagich ulic" - dróg bez oznakowania. Pomysł okazał się sukcesem. Po usunięciu sygnalizacji i znaków drogowych, liczba wypadków na największym skrzyżowaniu w miasteczku spadła z blisko 40 rocznie do dwóch.
Stanowczo zmalała też liczba wypadków na zatłoczonej ulicy Kensigton High w Londynie. Po usunięciu świateł, liczba wypadków z udziałem pieszych, zmniejszyła się trzykrotnie.
Drogowcy tłumaczą ten fenomen faktem, że człowiek jest zwierzęciem stadnym. Bez narzuconych ograniczeń, lepiej się kontrolujemy i zachowujemy na drodze.
Zachęceni sukcesem Brytyjczycy planują wprowadzenie "nagich ulic" w kilku miastach.
Zaciekawiło mnie to ponieważ światła i wszelkie oznakowania uliczne z założenia są po to aby uporządkować ruch na drodze czyniąc go bezpieczniejszym, a tu okazuje się, że jest wprost odwrotnie. Myślę, że jest jeszcze za wcześnie skreślać oznakowania drogowe i należy poczekać na statystyki jak wypadł eksperyment w innych miastach.
źródło: wp.pl
Użytkownik BENDER edytował ten post 14.02.2008 - 01:05