Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kwakery


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
13 odpowiedzi w tym temacie

#1

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Kwakery (Квакеры)


Istota tego zjawiska podobna jest do UFO, które wielu widziało, ale dotychczas nikt nie udowodnił ich istnienia.
W latach 60-70 ubiegłego wieku, radzieckie atomowe okręty podwodne, na dużych głębokościach zaczęły przechwytywać jakieś niezrozumiałe dźwięki, pochodzące od poruszających się obiektów. Zwykle działo się to tak: Hydroakustycy odbierali bardzo dziwne sygnały, przypominające rechot żab … Przez ten rechot, te nieznane obiekty były nazywane przez marynarzy „kwakery”,a nazwa ta z czasem została uznana za oficjalną.

„Kwakery” odróżniały się od wszystkiego innego. U słyszących je, zawsze powstawało trwałe wrażenie zupełnie świadomych działań nieznanych źródeł dźwięku. Wydawało się, „kwakery”, pojawiając się nie wiadomo skąd, uparcie próbują nawiązać kontakt z okrętami. Sądząc po ciągle zmieniającym się namiarze, krążyły dookoła łodzi podwodnych. Zmieniając tonację i częstotliwość sygnałów, jak gdyby wzywały do swoistego dialogu, zwłaszcza że aktywnie reagowały na hydroakustyczne „przesyłki” z łodzi podwodnej. Towarzyszące łodziom „kwakery” znikały na długo, by potem znów się pojawić, często, dopłynąwszy do pewnego miejsca kumkały po raz ostatni i znikały bez śladu . Ze strony „kwakerów” nigdy nie było żadnej agresywności, co więcej, powstawało wrażenie, że one specjalnie demonstrują swoje pokojowe nastawienie. Jednakże dowódcy mimo wszystko bali się nieznanych podwodnych obiektów. I choć przez wszystkie długie lata nie było ani jednego zderzenia z „kwakerami”, dowódcy i załoga łodzi podwodnych stale była w napięciu.

W końcu lat 60. („zimna wojna„) zjawisko to nie mogło nie zainteresować dowództwa Floty Wojenno-Morskiej. Powołano specjalną grupę, której zadaniem była systematyzacja i analiza wszystkich niewytłumaczonych zjawisk, dziejących się w Światowym oceanie, oraz określenie zagrożeń dla okrętów. Oficerowie jeździli po flotach, zbierając materiały odnoszące się do tego problemu. Zorganizowano również serię oceanicznych ekspedycji. W końcu lat 70. miała miejsce konferencja naukowa na ten temat. Na początku lat 80. program „Kwaker” nagle zamknięto, grupę rozwiązano. Zgromadzone materiały i opracowania opatrzone gryfem tajności zniknęły w głębokościach morskiego archiwum.

Co o nich dzisiaj wiadomo? Zdania na ich temat są bardzo różne, nawet wśród byłych oficerów grupy, która zajmowała się tym problemem. Podejrzewano, że są to miniaturowe łodzie podwodne — szpiedzy USA, albo stacjonarne obiekty globalnego pozycjonowania, których zadaniem jest namierzyć łódź prawdopodobnego przeciwnika. Z każdym rokiem „kwakery” spotykano częściej, ich rejon działania poszerzył się: teraz można było je spotkać od morza Barentsa po Atlantyk. Hipoteza o tym, że są to obiekty stacjonarne nie potwierdziła się: „kwakery” po prostu tropią łodzie, a to świadczyłoby o ich autonomiczności. Jeśli one są autonomiczne, to ktoś musi nimi kierować, albo powinien to być robot ze sztucznym intelektem, co byłoby zbyt drogie nawet dla USA.
Niektórzy z byłych współpracowników grupy uważali, że „kwakery” są nie czym innym, jak nieznanymi żywymi istotami, z bardzo wysokim poziomem intelektu.
Również brano pod uwagę to, że „kwakery” mogą być podwodnym UFO (USO), choć ta hipoteza nie miała zbytniego poparcia.



Na podstawie:
Вадим Кулинченко :"Квакеры": таинственные спутники атомоходов
http://www.x-libri.r...82/00000001.htm
[url="http://ru.wikipedia.org/""]http://ru.wikipedia.org/"[/url]]


http://pl.youtube.co...h?v=w1L6Wh9grLw
  • 0



#2

Pingwin.
  • Postów: 443
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No ciekawe nawet bardzo mi najbardziej przypadła ta hipoteza z , że są to istoty żywe nie znam się na łodziach podwodnych ale wydaję mi się , że łodzie pływały na głębokościach do 200-250 m nie wiem dokładnie czy dobrze mówię

Ale skoro tak to czemu tych istot nie odkryto jak wiemy na jednym z oceanów jest podwodne pasmo górskie być może te istoty tam właśnie żyją. Z pewnością nie jeden oficer łodzi podwodnej najadł się strachu :)
  • 0

#3

JaToJa.
  • Postów: 132
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie odkryto bo im niżej tym ciśnienie większe i mogło by rozwalić stateczek i ludzi na strzępy,znaczy no zgnieść :P
Oczywiście spekuluję tylko;)
  • 0

#4

darokrol.
  • Postów: 729
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

fajnie że nigdzie nic o tym nie ma tylko na rosyjskiej stronie...
+..... jesteś redaktorem Faktu ? :P
  • 0

#5

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy to, że zjawisko zasygnalizowane zostało przez Rosjan (autor artykułu jest byłym podwodniakiem) czyni je mało wiarygodnym? Niewykluczone, ze okręty podwodne innych państw odebrały podobne sygnały. W sprawach, gdzie priorytetem jest bezpieczeństwo nie ujawnia się zbyt wiele.
Głębiny oceaniczne kryją wiele zagadek, jedną z nich może być nieznane dotąd stworzenie posługujące się echolokacją.
  • 0



#6

Laspientas.
  • Postów: 74
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawa sprawa. Jeśli to, że słyszano jakieś "kumkania" jest w ogóle prawdą to bym stawiał na to, że to jakieś zwierzęta.
  • 0

#7

Ivellios.

    ÓSMY ZMYSŁ

  • Postów: 1625
  • Tematów: 401
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 109
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

+.... możesz podać linka do artykułu na rosyjskiej Wikipedii? Bo ja tam znajduję tylko tekst o Kwakrach-protestantach
  • 0



#8

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Неопознанный Плавающий Объект (НПО)
http://ru.wikipedia....
  • 0



#9

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Otchłań pełna monstrów


Z dna oceanu słychać dziwne dźwięki. Kto je wydaje - nieznane nauce potwory czy mieszkańcy podwodnej cywilizacji?

Głębiny oceanów są na tyle niezbadane, że mogą się chować tam nawet kosmici. Tak uważa profesor Christopher Fox, kierownik międzynarodowego projektu akustycznego monitoringu.

Tajemniczych podwodnych mieszkańców nie widać, ale słychać. Od wielu lat uczony zapisuje i analizuje - w laboratorium badania morskiego środowiska Oceanu Spokojnego w Newport, w stanie Oregon - zagadkowe dźwięki występujące w otchłani.
Czasami fale wyrzucają na brzeg zagadkowe szczątki gigantycznych rozmiarów.

Kałamarnica olbrzymia – wielkości łodzi podwodnej

Ciało kałamarnicy olbrzymiej o wadze ćwierć tony i z 15 metrowymi mackami, pokrytymi przyssawkami z haczykami, znaleziono w zeszłym roku blisko wyspy Macquarie, w pół drogi między Tasmanią i Antarktydą. Dr Steve O'Shea z nowozelandzkiego Auckland University of Technology, światowej sławy specjalista badający kałamarnice, określił, że ten potwór był zaledwie "malutkim" dzieckiem, które mogłoby osiągnąć kilkadziesiąt metrów długości. Przecież w żołądkach martwych kaszalotów znajdowano ogromne "dzioby", które prawdopodobnie należały do innych, jeszcze większych kałamarnic. Na kaszalotach znajdowały się blizny, pozostawione przez straszne przyssawki. Oceanolodzy narzekają, że więcej wiemy o dinozaurach niż o gigantycznych mieszkańcach oceanów.

U rekina - 12 centymetrowy ząb

W oceanie już od 50 milionów lat mogą żyć rekiny długości powyżej 30 metrów. I one wcale nie wymarły, jak zakładano wcześniej. Do takiego wniosku doszli specjaliści od białych rekinów Amerykanie Richard Ellis i John McCosker po zbadaniu setek 12-centymetrowych zębów, które nurkowie wyciągają z dna oceanu na całym świecie. Taki rekin mógłby połknąć samochód. Ellis jest przekonany, że znalezione wielkie zęby nie są skamieliną - gigantyczne rekiny tracą je obecnie ze starości.

Ostatni raz zębate monstrum tego rodzaju widziano w 1963 roku u brzegów Australii, w okolicach wyspy Bruton. Według opowiadań rybaków, na ich szkuner napadła 40-metrowa istota, podobna do rekina. W ogromnej paszczy wielkości garażowych wrót natychmiast zniknęło kilka kontenerów z langustami, wiszących za burtą.

Jeśli wierzyć podobnym opowieściom, to najbezpieczniej łowić z lotniskowca. Swoją drogą, historia zoologii pokazuje, że bardzo duże zwierzęta, w rodzaju tych gigantycznych kałamarnic, tak naprawdę ukrywać się mogą na niezbadanych głębokościach.


Niezidentyfikowane dźwiękowe obiekty

Dźwięki morskiego odmętu wychwytuje system powstały w celu śledzenia radzieckich łodzi podwodnych. W latach 1960. specjaliści marynarki wojennej USA zainstalowali pod wodą globalną sieć podwodnych hydrofonów. W 1991 roku do badań przystąpili również cywilni naukowcy.

Urządzenia rozmieszczone na głębokości kilkuset metrów, pozwalają rozpoznawać większość dźwięków. Spektrogramy - swojego rodzaju głosowe odciski, pozwalają rozpoznać "pieśni" wielorybów, huk śrub podwodnych łodzi, tarcie gór lodowych o dno, albo grzmoty podwodnego trzęsienia ziemi. Ale profesor Fox słyszy coś jeszcze.

Nieznane źródła nadają na falach długich, rozchodzących się na ogromne odległości po całym oceanie. Dźwięki niskiej częstotliwości, podobne do odgłosów pracy jakiejś techniki, albo do adresowanych do kogoś sygnałów, namierzają nadajniki, rozmieszczone w różnych stronach kuli ziemskiej. Zapisane na magnetofon i odtworzone z większą prędkością, stają się rozróżnialnymi i dla ludzkich uszu. Co więcej, nabywają charakterystyczne właściwości. Uczeni nadali im swoje nazwy: "Pociąg", "Gwizd", "Hamowanie", "Wycie".

- Weźmy chociaż "Hamowanie" - mówi Fox - ten dźwięk, podobny jest do tego, jaki wydaje lądujący samolot, po raz pierwszy pojawił się w 1997 roku w Oceanie Spokojnym. Teraz przemieścił się w Atlantycki. Jego źródło znajduje się daleko od hydrofonów i zlokalizować jego nie możemy.

Sygnał pod nazwą "Wschodzący" o modulowanej częstotliwości i jakby świadomy stale dźwięczał w okresie od 1991 do 1994 roku. Potem nagle zaginął. Ale w obecnym roku pojawił się znów - wyraźnie wzmógł się i stał różnorodny. Analitycy z US Navy, prowadzący badania równolegle z cywilnymi naukowcami, póki co rozkładają ręce. Czyje sygnały - niezrozumiałe dla nikogo, skąd - nie wiadomo, namierzyć źródła tajemniczych dźwięków nie można. One jakby celowo "umiejscawiają się" daleko od hydrofonów i przemieszczają się. Te anomalie nazwano analogicznie do UFO - niezidentyfikowanymi dźwiękowymi obiektami NZO (НЗО - неопознанные звуковые объекты).

Kto szumi? Nieznane nauce potwory czy przybysze?

A może, to "pływające talerze"?

Od czasu do czasu Siły Powietrzne USA odnotowują tajemnicze podwodne obiekty, które poruszają się na głębokości powyżej 6000 metrów z nieprawdopodobną prędkością - 370 km / h. A obecnie prędkość najpotężniejszych atomowych podwodnych submaryn nie przekracza 60 - 80 km / h. Głębokość zanurzenia standardowej łodzi podwodnej - maksimum 1,5 kilometra.

Oto jeden z przypadków, opowiedziany przez badacza anomalnych zjawisk Maksyma Bulli.
W marcu 1966 roku specjaliści USA przeprowadzali próby podwodnej łączności dalekiego zasięgu. Kilometrową antenę ułożono wzdłuż kontynentalnego szelfu. Do morza wysłano statek z opuszczonymi do dna lokalizatorami. Ale od początku eksperymentu zaczęło dziać się coś niezrozumiałego. Najpierw przyjmowano sam sygnał, coś w rodzaju powtórzenia sygnału, jakby "echo" i jakieś dziwne, jakby zakodowane wiadomości. Eksperyment był powtarzany kilkakrotnie - z tym sam rezultatem.
Miało się wrażenie, mówił jeden z uczestników eksperymentu pułkownik Alex Sanders, że "ktoś tam, na głębokości, przyjmował nasz sygnał, imitował go w celu przyciągnięcia naszej uwagi, a potem zaczynał przekazywać swoją wiadomość na tejże fali". Kiedy namierzono źródło tych sygnałów, to okazało, że znajduje się w jednym z mało znanych rejonów Oceanu Atlantyckiego na głębokości 8000 metrów. Zorientować się w tej anomalii nie byli w stanie i eksperyment zakończono jako nieudany. Jednakże po 30 latach, w 1996 roku, zapisane sygnały poddano obróbce przez komputery Pentagonu. Co dało ich odszyfrowanie dotychczas nie ujawniono, ale wojskowi oceanolodzy wyraźnie zaktywizowali badania samego dna w tym rejonie Atlantyku, jak i przeróżne warianty podwodnej łączności dalekiego zasięgu.

- Nikt nie wie, czy w ogóle potwory można usłyszeć - przypomina Christopher Fox, napomykając o zagadkowych dźwiękach.

Czy żywe istoty, albo jakiekolwiek inne obiekty mogą pędzić przez warstwy wód z prędkością meteoru? Okazuje się, że są i takie obserwacje.

Już od ponad stu lat marynarze handlowych i wojskowych statków informowali o dziwnych zjawiskach - jaskrawych ogniach i niezidentyfikowanych obiektach pod wodą. Większość wiadomości odnosi się do akwenów zatoki Perskiej i Syjamskiej, morza Południowochińskiego i cieśniny Malajskiej. A do zbadania jednego z najgłębszych rowów oceanicznych - Mindanao, o głębokości 9 tysięcy metrów, skąd ostatnio często słychać dziwne dźwięki - uczeni z amerykańskiej Narodowej Agencji Oceanów i Atmosfery przygotowują ekspedycję. Może ta podróż wreszcie odkryje sekrety podwodnego świata?

Im głębiej, tym straszniej

Oceaniczne głębiny rozpościerają się w dół do 4,5 kilometra. Jednakże w niektórych miejscach dno nagle zapada się do 11 kilometrów.
Oto jak opisuje swoją podróż w batyskafie u Wysp Bahamskich zoolog William Beebe

"637 m. Zwarta ciemność. Tajemnicze zjawy poruszające się tu i tam.
670 m. Najmroczniejsze miejsce na świecie. Coś zapala się i iskrzy. Ogromne ryby ze świecącymi zębami.
725 m. ryba-diabeł z otwartą paszczą, obraz jak z piekła. Ryby, które składają się tylko z paszcz.
760 m. Woda jest czarniejsza, niż kolor czarny. W świetle reflektora widać przepływający długi stwór...”


Na podstawie:
Светлана Кузина: Бездна полна монстрами
http://www.kp.ru/daily/23242/27585/ 24.03.2004
  • 0



#10

Darken.
  • Postów: 261
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Kto wie co kryje sie w glebinach oceanow tylko szkoda ze badania sa takie dorgie bo byc moze odkrylibysmy cos ciekawego, nieznanego albo cos wiecej :P
  • 0

#11

Marchewa.
  • Postów: 536
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ale fajnie by było gdyby okazało sie że pod wodą w głębinach żyje inna cywilizacja ziemska i tak jak dla nas niezbadane są głębiny tak i dla nich niezbadana jest powierzchnia :P już se wyobrażam inteligentną rybe piszącą właśnie na jakimś ich forum o niezindifikowanych, powolnych obiektach zaobserwowanych w dawnych latach ;]
  • 0

#12

Darken.
  • Postów: 261
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Myslę ze jak by byla tam jakas inteligentna cywilizacja to juz dawno by znali technologie pozwalajace na podroze na ląd zreszta kto wie poki nie zostana zbadane glebiny to nigdy sie tego nie dowiemy :P
  • 0

#13

shiny_toy_gun.
  • Postów: 165
  • Tematów: 8
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Myslę ze jak by byla tam jakas inteligentna cywilizacja to juz dawno by znali technologie pozwalajace na podroze na ląd zreszta kto wie poki nie zostana zbadane glebiny to nigdy sie tego nie dowiemy :P


Moze nie chca sie ujawniac.
  • 0

#14

+......

    Wędrowiec

  • Postów: 710
  • Tematów: 125
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A może próbują nawiązać kontakt poprzez sygnały dźwiękowe czy świetlne kręgi na powierzchni mórz.

Biorąc pod uwagę różne mity i legendy o podwodnych mieszkańcach od Oanesa – półczłowieka półryby – po syreny, być może jest jakaś podwodna cywilizacja.

Relacja mieszkańca Rygi, którą opowiedział w 1996 roku w książce „XX век: хроника необъяснимого. Год за годом”:

"Od młodości pasjonowałem się podwodnym polowaniem w Morzu Czarnym. Każdego roku latem przynajmniej na parę tygodni przyjeżdżałem do Gurzuf albo Anapu i zdobywałem płaszczkę, czarnomorskiego rekina albo dużego zębacza. Ale pewnego razu wydarzył się wypadek, po którym skończyłem ze swoją namiętnością.

Wydarzyło się to w Anapie. Zanurzyłem się zaledwie na 7-8 metrów i ukryłem w oczekiwaniu na zdobycz, spoglądam na zegarek. I nagle - zdrętwiałem, nawet przestałem oddychać. Z zielonkawej głębi wprost na mnie płyną ogromne "ryby". Nie delfiny - to zrozumiałem natychmiast. One - czarne, a te - zupełnie białe i - z ludzkimi twarzami, bez masek, bez akwalungów, ale z dużymi rybimi ogonami. Rusałki? Ta, co płynęła z przodu trzech innych, zobaczyła mnie, zatrzymała się, spojrzała ogromnymi wypukłymi oczyma, jeśli ludzkimi, to - w źle rozróżnialnych okularach. Do niej podpłynęły pozostałe. Pierwsza w moją stronę machnęła... Ręką! Nie, nie płetwą, a właśnie ręką, chociaż z błonami między palcami i teraz wszystkie zaczęły mnie oglądać, nie podpływając bliżej 3 m. I nagle, jak na komendę, szybko popłynęły na pełne morze, poruszając tylko potężnymi ogonami. Gdy zniknęły, jak korek wyleciałem z wody, wsiadłem do motorówki i pomknąłem do brzegu. Teraz już na zawsze.
Nie zostałem aby spytać miejscowych albo specjalistów o to, co to mogło być, sam doskonale rozumiejąc, że rozsądnego objaśnienia tych "ryb" oczywiście nie ma. Ale kiedy przeczytałem artykuł o syrenach – zdecydowałem się do was napisać. Prawdopodobnie one rzeczywiście istnieją."
Gennadij Borowkow,
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych