Rozmowa z prof. Haliną Lorenc z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (fragment)
Po ostatnim gorącym lecie komentarze niektórych polskich klimatologów nie pozostawiały wątpliwości – to wina człowieka i spowodowanego przez niego efektu cieplarnianego. Emitujemy do atmosfery za dużo dwutlenku węgla, powodując jej podgrzanie. Przyczyny zmian klimatu wydają się więc jasne, a pani mówi, że dopiero musimy je poznać?Otóż wcale nie jest to takie jednoznaczne. Mamy bowiem do czynienia z następującym problemem: czy na skutek ocieplenia następuje wzrost stężenia dwutlenku węgla w atmosferze, czy też CO2 powoduje wzrost temperatury. Dysponujemy danymi, choćby pochodzącymi z badań rdzeni lodowych wydobytych m.in. w Grenlandii i antarktycznej stacji Wostok, wskazującymi, iż w różnych epokach geologicznych, kiedy przybywało CO2 w atmosferze, ocieplał się również klimat. Tylko że na Ziemi nie było wówczas człowieka ani przemysłu.
No właśnie. Jeden z ostatnich numerów tygodnika naukowego „Science” publikuje wyniki badań osadów liczących 65 mln lat, czyli z kresu epoki dinozaurów. Okazuje się, że stężenie CO2 w atmosferze było wówczas prawie cztery razy wyższe niż obecnie. Czy zatem człowiek naprawdę wpływa na klimat?Mogę wyrazić wyłącznie swoją opinię – należę do tej grupy naukowców, którzy uważają, że zmiany klimatu mają przede wszystkim podłoże naturalne, które decyduje o kierunku zmian i tylko w niewielkim stopniu (niektórzy naukowcy określają to na 2–3 proc.) przyczynia się do tego człowiek.
Od Ejael: Tak więc widzisz coś_innego że ty w pytaniu już przyjąłeś twierdzenie że więcej CO2 powoduje ocieplenie a pani profesor klimatolog nie wie czy czasem nie jest odwrotnie - ocieplenie powoduje wzrost CO2 w atmosferze.