Napisano
09.03.2008 - 13:58
Hehe... Ciekawa srawa. Jedno jest pewne, nie wiemy wszystkiego o 911, a ślepa wiara w słowa, którejkolwiek ze stron jest nie poważna. Ja jestem skłonny, mimowszystko, uwierzyć Japończykom. Nie fascynuje się Japonią, Ameryką, do teori spiskowych też podchodzę z dystansem. Ale tak na zdrowy, chłopski rozum. Zadajcie sobie pytanie. Jakie straty poniósł RZĄD amerykański (nie naród), a jakie ma zyski? Stracili kilka budynków i parę tysięcy ludzi, co to jest w stosunku do ponad 200mln ogółu. A zyski? Zwiększenie nakładów z budżetu na "wojnę z terroryzmem", a kto wie gdzie te pieniądze idą i na co? Zastojały przemysł zbrojeniowy odżył, mogą przetestować swoje nowinki technologiczne w realnym polu walki. Do tego dochodzi możliwość przejęcia kontroli nad terenami obfitymi w ropę. Ktoś powie, niby jak? Przecież nie zajmą terytorium dla siebie. Może i nie, ale mogą wpłynąć na wybór nowych władz, które w zamian z możliwość rządów odpacą się ropą. Poza tym, cała ta afera z AQ i Osamą Ibn Ladenem (czy tam Bin Ladenem), nie wiem. Dlaczego nie wiadomo co się z nim stało? Dlaczego nagle media ucichły? Czyżby Stany tylko udwały, że mają zamiar się go pozbyć? Pomyślcie racjonalnie, kiedy w grę wchodzą miliardy, wręcz setki miliardów dolarów (teraz kiedy złoża ropy się wyczerpują jest ona wręcz bezcenna) czymże jest tych parętysięcy istnień ludzkich? Być, może Japończycy trochę naginają fakty, ale zastanówcie się. Czy narażaliby się Stanom bez powodu? Jaki to miałoby sens?