Zbrodniarzom coraz rzadziej udaje się ujść karze. Kryminolodzy, posługujący się najnowocześniejszymi narzędziami, np. badaniem DNA, w poszukiwaniu dowodów zbrodni potrafią czynić niemal cuda. A jednak bywają sprawy, gdy wszyscy opuszczają ręce. Wtedy do akcji wkraczają ludzie obdarzeni szóstym zmysłem. Parapsychiczni detektywi. Wbrew pozorom, policja na całym świecie często korzysta z ich usług, ale nie lubi się tym chwalić, bo metody pracy tych ludzi są... nienaukowe. To wizje, przeczucia, niewyraźne obrazy i wygłaszane z nagła opowieści z życia ofiar i przestępców pełne faktów, jakich medium nie powinno znać. Faktów, które nie w każdym przypadku da się potwierdzić.
Ślady we mgleNie zawsze jasnowidzom udaje się pomóc policji. Nawet ci najbardziej uzdolnieni często nie widzą dokładnie, co się wydarzyło, gdzie jest poszukiwana osoba czy przedmiot. W ich umysłach pojawiają się tylko jakieś fragmenty zdarzeń, symbole, przeczucia. Niekiedy udaje się je połączyć w całość, oblec w rzeczywistość, i wtedy łatwo jest zrozumieć wizję. Częściej jednak są niezrozumiałe i dopiero po rozwiązaniu sprawy metodami tradycyjnymi wizje jasnowidza można właściwie zinterpretować.
Dorothy Allison, jasnowidzka z New Jersey (USA), pracowała nad czterema tysiącami spraw, lecz przyznaje się do rozwiązania zaledwie stu. O Allison stało się głośno w 1967 roku, gdy ogłosiła, że może pomóc w odnalezieniu 5-letniego Michaela Kurcicsa. Powiedziała: „Chłopiec nie żyje, a jego ciało zostanie odkryte w rurze odpływowej. Jego buty będą na złych stopach, a ubrany będzie w zielony, zimowy kombinezon. W oddali widać będzie szary budynek, złote litery i numer 8”.
Dwa miesiące później ciało chłopca odnaleziono w rurze odpływowej w Clifton, New Jersey. Michael był ubrany w zielony kombinezon, a w botkach miał dodatkowo tenisówki założone na niewłaściwe stopy. W pobliżu znajdował się szary budynek – fabryka z napisem złotymi literami oraz szkoła podstawowa, nad bramą której wisiała tablica „PS 8”.
Tak, jasnowidzom nie zawsze się udaje, ale z powierzonymi im sprawami radzą sobie wystarczająco często, by policja prosiła ich o pomoc w rozwiązywaniu szczególnie trudnych przypadków.
– Osoby ze zdolnościami parapsychicznymi zapraszane są do wygłaszania wykładów w Akademii FBI, a notatki o ich uczestnictwie w śledztwie coraz częściej pojawiają się w materiałach policyjnych i prokuratorskich – stwierdził Arthur Lyons, współautor, wraz z Marcello Truzzim, książki o współpracy jasnowidzów z policją.
Paranormalny showZainteresowanie ludzi pracą detektywów z szóstym zmysłem jest tak wielkie, że powstaje coraz więcej programów telewizyjnych, w których jasnowidze próbują przed kamerami rozwiązywać tajemnicze sprawy. W Polsce taki program miał Krzysztof Jackowski. Na Zachodzie oddźwięk społeczny tego rodzaju widowisk jest o wiele większy niż u nas, a występujące w nich media szybko zyskują sławę.
Jednym z najbardziej znanych ostatnio tego typu reality show jest brytyjski serial pt. „Detektywi z szóstym zmysłem”. Bierze w nim udział troje znanych w Wielkiej Brytanii jasnowidzów: Colin Fry, Tony Stockwell i T. J. Higgs. Każde z nich inaczej zabiera się do badania powierzonych im spraw: próbują nawiązać z ofiarami kontakt na cmentarzu, dotykają ich zdjęć, należących do nich rzeczy, chodzą nawet w ich butach. Chcą dobrze poznać osoby, którymi się zajmują, poczuć ich energię. Wypytują też rodziny o szczegóły śledztw. Skupiają się na tych faktach, które rodzą najwięcej wątpliwości.
W programie zajmują się oni sprawami, z jakimi nie poradziła sobie policja, a także rodzinnymi tajemnicami. To świetna okazja, by zobaczyć na własne oczy, jak pracują parapsychiczni detektywi. Serial od kwietnia będzie można obejrzeć w polskiej telewizji.
Opracowanie Ewa Ray
Tygodnik Gwiazdy Mówią
JAK PRACUJĄ PARAPSYCHICZNI DETEKTYWILinda Dodd od lat zadaje sobie pytanie: co właściwie przytrafiło się jej bratu? Znaleziono go powieszonego w jego własnym mieszkaniu. Policja uznała, że popełnił samobójstwo, i umorzyła śledztwo w tej sprawie, ona jednak ma wątpliwości, czy brat rzeczywiście sam odebrał sobie życie.
Linda nie rozumie, dlaczego miałby się zabić. Pokazuje jasnowidzom jego zdjęcie. Jest na nim szczęśliwy. Kiedy T. J. Higgs bierze fotografię do ręki, nie ma wątpliwości, że to był wesoły, pogodny człowiek. I od razu pojawia się u niej silne przeświadczenie, że ktoś taki nie mógł popełnić samobójstwa. Pociera zdjęcie lewą ręką. Poza radosną naturą chłopaka wyczuwa coś jeszcze: żywe zainteresowanie muzyką.
Takie same wrażenia ma Colin Fry. Rozmawia o zmarłym z jego siostrą, skupia na nim myśli i wtedy przychodzą do niego pierwsze wizje: widzi coś, co mu przypomina orientalny albo starożytny instrument. – Cytra, to coś wygląda jak cytra – mówi. – Czy to możliwe, że pani brat grał na cytrze?
Linda wyjaśnia, że brat robił instrumenty, którym nadawał nietypowe kształty. Muzyka była jego pasją.
Przez głowę Colina Fraya przepływają różne myśli i obrazy. Pyta, czy jeden z przyjaciół zmarłego nie był przypadkiem Grekiem albo czy nie miał greckiego imienia. Linda przypomina sobie kogoś takiego. Colina interesuje też, czy brat jego rozmówczyni nie sypiał na zmianę w trzech różnych miejscach. Okazuje się, że, owszem, funkcjonował pomiędzy trzema domami i w każdym z nich często sypiał. Kolejna myśl, a właściwie odczucie – przed śmiercią brat Lindy czuł silny ból, jakby ktoś go mocno uderzył.
To morderstwo, nie samobójstwo!
Tony Stockwell jest w stanie powiedzieć więcej na temat tego, co zaszło w domu zmarłego. Przeprowadza tam coś w rodzaju parapsychicznej wizji lokalnej. Wchodzi do mieszkania i od razu jest pewien – tragiczne zdarzenia silnie się tam zapisały w warstwie energetycznej. Niemal od razu nabiera pewności, że to nie było samobójstwo, lecz morderstwo. Chodzi po mieszkaniu, śledząc energię pozostałą po uczestnikach tamtego zdarzenia, i relacjonuje:
Brat Lindy miał gościa, kogoś, kogo dobrze znał. Rozmawiali ze sobą przy stole. Pokłócili się. Byli wściekli. Zaczęli się bić. Gość zaczął dusić brata Lindy. Nie miał zamiaru go zabić, ale zabił. Panikował, chodził po mieszkaniu, mył nerwowo ręce, chciał uciec, ale kiedy podszedł do drzwi, usłyszał, że ktoś jest na klatce. Wrócił. I wtedy przyszło mu do głowy, żeby upozorować samobójstwo. Założył pasek na szyję ofiary i ją powiesił. Uciekł przez okno, zabierając wcześniej ze sobą klucze do mieszkania i trochę pieniędzy. Zaprzyjaźniona radiestetka pomaga Tony’emu Stockwellowi prześledzić w pobliskim parku, którędy uciekł morderca. W pewnym momencie trop się jednak urywa.
Czy Lindzie Dodd wystarczą te informacje? Parapsychiczne śledztwo nie wykryło, kto był mordercą, ale być może ważniejsza jest informacja, że to nie było samobójstwo. Rodzina przez lata żyła w poczuciu winy, że nie zauważyła, kiedy u chłopaka pojawiły się myśli samobójcze, i że nie zaoferowała mu pomocy, tymczasem scenariusz wydarzeń mógł być zupełnie inny, niż się dotychczas wydawało.
Tony Stockwell jest jasnowidzem i medium. Swoje umiejętności wykorzystuje do zbierania informacji o zaginionych. Kontaktuje się również z duszami zmarłych.
Znany w Wielkiej Brytanii z udziału w programie „Street Psychic”, w którym spotkanym przypadkowo ludziom na ulicy przedstawiał intymne szczegóły ich życia i udzielał rad.
T. J. Higgs – uczennica Stockwella o niezwykłych zdolnościach mediumicznych.
Obecnie pracuje dla magazynu „Spirit and Destiny” jako detektyw jasnowidz i pogotowie mediumiczne.
Colin Fry parapsychologią zajmuje się od 17. roku życia. Pomaga szukać zaginionych osób oraz lokalizować ciała. Robi to również przed kamerami. Jego pierwszy, liczący 140 odcinków program telewizyjny „Sixth Sense” („Szósty zmysł”) obejrzały miliony widzów na świecie. Od dawna współpracuje z policją. Jest szefem International College of Spiritual Science and Healing w Szwecji.