Dzisiejszej nocy miałam dwa sny które wydają mi się być snami symbolicznymi.
W pierwszym z nich szłam ulicą niedaleko mojego domu gdy nagle z nieba, tuż obok mnie spadł helikopter i rozsypał się na miliard maleńkich kawałeczków (części tak drobne jak te powstające po rozbiciu się szyby w samochodzie). Zastanawiająca jest moja reakcja - nie przestraszyłam się. Zakryłam tylko twarz ręką aby uchronić się przed odłamkami (jak się okazało niepotrzebnie - odłamki były wszędzie wokół ale we mnie żaden nie trafił) i jakby nigdy nic poszłam dalej.
Kolejny sen jest jeszcze ciekawszy.
Była zima ale nie było śniegu, jedynie szron. Wyszłam do ogrodu i zobaczyłam w trawie 4 czterolistne koniczynki. Zerwałam trzy z nich i zamierzałam zerwać ostatnią gdy zobaczyłam ,że na jednej coś jest. Pozostałe dwie schowałam do kieszeni a tą jedną starałam się oczyścić. Zaczęłam zdrapywać z niej czarną zamarzniętą kulkę i po chwili zdałam sobie sprawę ,że to coś jest zamarzniętym pająkiem którego fragmenty są teraz na moim palcu. Wówczas odezwała się moja arachnofobia, spanikowałam i niewiele myśląc odrzuciłam koniczynkę i zaczęłam usuwać fragmenty pająka z palca. Część z nich dostała się pod paznokieć więc wyciągnięcie ich sprawiło mi nie małą trudność. Podczas i po "zabiegu" palec bardzo mnie bolał. O zerwaniu 4 koniczynki już nawet nie myślałam.
Po obudzeniu bolał mnie "masakrowany" we śnie palec ale podejrzewam ,że to za sprawą autosugestii.
Trochę faktów z życia:
- Niedawno zaczęłam studia i aktualnie czuję ,że moje życie wreszcie przestało być jedną wielką niewiadomą jak to jeszcze parę miesięcy temu było
- Niedługo czeka mnie egzamin na prawo jazdy czego się obawiam
- Naprawdę mam arachnofobię i jak na trzymanym przeze mnie przedmiocie zobaczę pająka to przedmiot ląduje na drugim końcu pokoju, jeżeli co gorsza tego pająka dotknę to potrafię spędzić pół godziny domywając miejsce dotknięcia aż uznam ,że jest w miarę czyste (mimo ,że wiem ,że pod względem higienicznym dotknięcie pająka nie różni się niczym od dotknięcia przykładowo komara albo muszki owocówki)
- Koniczynka czterolistna kojarzy mi się standardowo - szczęście.
Proszę o pomoc w interpretacji.