Apokalipsa 4000
Pewnego dnia, (kiedy jeszcze chodziłem do przedszkola) śnił mi się bardzo realistyczny sen.
A oto on.
Ziemia zaczęła się trząść i odpadały po kawałku wszyscy biegli pod kościół Św. Mari Magdaleny ( Najstarszy i Największy kościół w moim mieście) aż w końcu nie zostało już nic tylko ziemia pod kościołem ziemi przestała się trząść, zrobiło się ciemno i cicho, i nagle z nieba zleciał meteoryt z ognistej ziemi i zabił wszystkich, ale nagle otworzyłem oczy i zobaczyłem ze żyje wszędzie pełno krwi oraz luckich ciał i karmazynowo pomarańczowe światło zabłysło.
I w tedy się obudziłem za zadane skarby nie chciałem iść do przedszkola i musiała mnie pilnować babcia.
Dziękuje za Przeczytanie