Skocz do zawartości


Zdjęcie

Bogowie byli z krwi i kości...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1

Traper.

    Tajny Współpracownik

  • Postów: 1485
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bogowie byli z krwi i kości... i to od nich Sumerowie czerpali wiedzę.


Dołączona grafika
Wczesna pieczęć cylindryczna przedstawiające boga Ea

Jak wspomniałem w jednym z wcześniejszych tekstów, Zecharia Sitchin założył, że informacje zawarte na glinianych tabliczkach, odkrytych w wielu miejscach współczesnego Iraku, nie są mitami, lecz relacjami z faktycznych zdarzeń. Odnosi się to zarówno do tysięcy tabliczek traktujących o codziennych zajęciach mieszkańców starożytnego Sumeru (księgi podatkowe, listy transakcji handlowych itp.), jak i do eposów wysławiających bogów. Co ciekawe, bogowie byli przez Sumerów przedstawiani jako istoty z krwi i kości, zaś samo słowo bóg było pisane małą literą. We wszystkich traktatach dotyczących bogów, traktowano ich z należytym szacunkiem, lecz nie pobożnością. Sumerowie nie modlili się do bóstw, co najwyżej prosili je o łaskę i wstawiennictwo.
Dołączona grafika
Najsłynniejszym zachowanym tekstem - eposem jest "Enuma Elisz", od pierwszych słów "...gdy na wysokościach". Ten dokument religijno-polityczno-naukowy, był przetłumaczony na długo przez pojawieniem się teorii Sitchina. Orientaliści badający tekst, traktowali go jednak tak, jak wszystkie starożytne opowieści, jako baśnie nie mające żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Nikt ze środowiska naukowego nie wyciągnął wniosków z przypadku Heinricha Schliemanna (archeolog-amator), który tylko dzięki swojemu uporowi, na podstawie dzieł Homera, odnalazł legendarną Troję, w której istnienie nikt nie wierzył (w końcu "Iliada” to ponoć baśń). Ponieważ odkrycie Schliemanna wśród uczonych nadal wzbudza kontrowersje, więc wszelkie inne eposy mówiące o zmaganiach Bogów, również powinny mieć swoje miejsce na półce z tabliczką "Baśnie".
Zecharia Sitchin, znakomicie znający pismo klinowe Sumerów, zauważył, że to co zostało zapisane przez starożytnych, można interpretować w nieco inny sposób, niż zakładają współcześni tłumacze. Jeżeli zawartość tabliczek stanowiących tekst "Enuma Elisz" potraktować nie jako przypowieść, a historyczną relacją, wówczas znaczenie znaków może być zupełnie inne. Nie wdając się w lingwistyczne niuanse pisma klinowego, historia zawarta w "Enuma Elisz" w największym skrócie mówi o tym, że całą wiedzę Sumerowie posiedli od bogów. Jest to nieprawdopodobna wiedza astronomiczna, mówiąca między innymi o powstaniu naszego Układu Słonecznego (pisałem o tym w jednym z poprzednich tekstów), ale także przedstawiająca samych bogów-nauczycieli, nazywanych przez Sumerów Anunnaki (znanych ze Starego Testamentu jako Nefilim, co przez Sitchina jest tłumaczone jako "Ci którzy z nieba zstąpili na ziemię"). Owymi przybyszami były istoty pochodzące z "planety przejścia" - Nibiru, która według Sumerów okrążając Słońce, pojawia się w wewnętrznej części Układu co 3600 lat. "Enuma Elisz" przytacza, że Anunnaki pojawili się na Ziemi po raz pierwszy 455 000 (czterysta pięćdziesiąt pięć tysięcy!) lat temu, podczas drugiego zlodowacenia, kiedy jedna trzecia Ziemi przykryta była lodem. Lądowanie nastąpiło więc w miejscu, gdzie klimat był umiarkowany i najbardziej podobny do tego jaki był na Nibiru - u ujścia Tygrysa i Eufratu, w dzisiejszej Zatoce Perskiej.

Dołączona grafika

Wyprawa na Ziemię była dla Anunnaki koniecznością. Pojawili się oni tu w konkretnym celu. Według Sitchina było nim poszukiwanie złota, które miało być transportowane na Nibiru i tam rozpylane w celu ochrony zanikającej atmosfery. Sprawa złota jest niezwykle istotna, bo wszystko na to wskazuje, że nasza ludzka obsesja na punkcie tego kruszca, właśnie stamtąd się wzięła. Mało tego, znany angielski genealog Maurice Gardner, w swoich książkach twierdzi, że złoto (także inne metale szlachetne) odgrywało jeszcze jedną, znakomitą rolę - pozwalało w przetworzonym wysokospinowym stanie, na wyzwolenie materialnych przedmiotów z grawitacji, na leczenie niemal wszystkich schorzeń, a przede wszystkim na swoistą nieśmiertelność Anunnaki (z naszego punktu widzenia). To fascynująca teoria, którą jednak tutaj zajmować się nie będę.
Dowódcą pierwszej wyprawy Anunnaki na Ziemię był główny naukowiec Ea, dużo lepiej znany z późniejszych epitetów - Enki (u Sumerów), Ptah (Egipt). Pierwsza osada założona przez przybyszy została przez nich nazwana E.RI.DU (Eridu - najstarsze miasto starożytnego Sumeru, dzisiaj najprawdopodobniej znajdujące się głęboko pod zalegającymi osadami mułu, powstałymi podczas biblijnego potopu). Eridu oznaczało "dom zbudowany w dalekich stronach".
Uważnym czytelnikom zapewne nie umknie spostrzeżenie, że słowo Eridu jest
zastanawiająco podobne do znanych we współczesnych językach określeń Ziemi - Earth (po Angielsku) czy Erde (po Niemiecku). Przypadek? Jeżeli tak, to kolejny z wielu tego rodzaju.
W taki sposób, prawie pół miliona lat temu rozpoczęła się rozumna cywilizacja na siódmej planecie Układu Słonecznego (dla kogoś kto przybywa z zewnątrz, liczenie nie rozpoczyna się od Merkurego). Od tego czasu według Sumerów, a za nimi według Sitchina, to właśnie Anunnaki władają niebieską planetą. To oni dali podwaliny nie tylko naszej cywilizacji, ale także naszemu istnieniu.
Historia zawarta na sumeryjskich glinianych tabliczkach jest niemal jak scenariusz hollywódzkiego filmu science-fiction. Tak też oczywiście można ją traktować, co robi niemal cała współczesna akademicka nauka. Z drugiej jednak strony, niemal każdy dzień przynosi nam doniesienia o nowych odkryciach astronomii, archeologii i innych dziedzin, które trudne są do wyjaśnienia, za to świetnie wpasowują się w teorię, po raz pierwszy ogłoszona przez Zecharię Sitchina w połowie lat siedemdziesiątych.

Tekst: Przemysław Mroczek
Źródło:
Z.Sitchn „12 planeta”
Z.Sitchn “Boskie spotkania”
R.Willys „World Mythology”


_______________

Źródło: Nautilus
  • 0



#2

waluta.
  • Postów: 437
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

czy bogowie byli z krwii i kości? TAK uważam, bo bogowie sumeryjscy byli przedstawicielami obcej cywilizacji która kiedyś zamieszkiwała ziemię, lecz w wyniku jakiejś katastrofy kosmicznej lub wojny z urzyciem broni meteorologicznej przeniosła się na inną planetę :-|
  • 0

#3

Traper.

    Tajny Współpracownik

  • Postów: 1485
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ja bym powiedział, że albo wrócili do siebie (Nibiru), albo zostali na Ziemi - przynajmniej część :)
  • 0



#4

Arturus.
  • Postów: 207
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

oh na pewno byli z krwi i kosci bo przeciez to istoty zywe :) niektore nawet bardzo podobne do nas
  • 0

#5

Traper.

    Tajny Współpracownik

  • Postów: 1485
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

niektore nawet bardzo podobne do nas

raczej odwrotnie :P jeżeli przyjąc teorie Sitchina za pewnik, to oni nas stworzyli na swoje podobieństwo :D
  • 0



#6

Pit.

    pies Darwina

  • Postów: 1034
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Bo nawet w Biblii pisze "uczyńmy człowieka na obraz nasz i na podobieństwo nasze..." czy jakos tak. Więc to my jesteśmy do nich podobni...
  • 0



#7

Traper.

    Tajny Współpracownik

  • Postów: 1485
  • Tematów: 31
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No tak.. przyjmujac, ze Enki to Samuel to tak, co więcej, to co mówi Samule pasuje do tego co wiemy o Sumerze i uzupełnia nam ten obraz :D
  • 0



#8 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

To co mowi Samuel potwierdza sie u Sitchina:) chociaz poprawki Samuel przedstawil ale najwazniejsze ze Sitchin wszedl na dobra droge :smile:
  • 0

#9

dj_cinex.

    VRP UFO Researcher

  • Postów: 3305
  • Tematów: 412
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 20
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

BOGOWIE NIEBA I ZIEMI


Co to było? Co po setkach tysięcy, a nawet milionach lat ociężałego rozwoju człowieka raptownie zmieniło wszystko, tak kompletnie, w trzech uderzeniach, następujących po sobie jak trzy klaśnięcia w dłonie: 11 000 - 7400 - 3800 prz. Chr.? Co przeobraziło prymitywnych, koczujących myśliwych i zbieraczy w rolników i garncarzy, a potem w budowniczych miast, inżynierów, matematyków, astronomów, metalurgów, kupców, muzyków, sędziów, doktorów, autorów, biblio¬tekarzy, kapłanów? Można pójść dalej i zadać jeszcze bardziej zasad¬nicze pytanie, słusznie postawione przez profesora Roberta J. Braidwooda (Prehistoric Men): „Dlaczego w ogóle to się wydarzyło? Dlaczego wszystkie ludzkie istoty nie żyją wciąż tak, jak żyli ludzie w kulturze maglemoskiej?"
Sumerowie, lud, dzięki któremu ta wysoka cywilizacja tak nagle przybrała realny kształt, mieli gotową odpowiedź. Streścili ją w jednej inskrypcji, odnalezionej wśród dziesiątków tysięcy starożytnych mezopotamskich zapisów, jakie zostały odkryte: „Cokolwiek wydaje się piękne, uczyniliśmy dzięki łasce bogów".

Bogowie Sumeru. Kim byli?

Czy bogowie Sumerów byli tacy, jak greccy bogowie, o których mówiono, że żyją na wielkim dworze, ucztując w przestronnym pałacu Zeusa w niebie - Olimpie, którego odpowiednikiem na ziemi była najwyższa góra w Grecji, nosząca tę samą nazwę?
Grecy opisywali swoich bogów jako istoty antiopomorficze, fizycznie podobne do śmiertelnych mężczyzn i kobiet i mające ludzki charakter: mogli być szczęśliwi, rozgniewani i zazdrośni, angażowali się w stosunki miłosne, kłócili się, walczyli i rozmnażali się jak ludzie, pro kreując potomstwo przez kontakty płciowe - między sobą lub z ludźmi.

Byli niedosiężni, a jednak ustawicznie wplątani w ludzkie sprawy. Mogli podróżować z olbrzymią szybkością, pojawiać się i znikać; mieli bronie o ogromnej, niespotykanej sile rażenia. Każdy z nich pełnił specyficzne funkcje i w rezultacie każde ludzkie działanie mogło wziąć zły obrót lub osiągnąć powodzenie, zależnie od postawy boga sprawującego pieczę nad daną dziedziną; dlatego rytuały kultowe i ofiary dla bogów miały pozyskać ich łaski.

Czołowym bóstwem Greków w okresie cywilizacji helleńskiej był Zeus - „ojciec bogów i ludzi", „pan niebiańskiego ognia". Jego zasadniczą bronią i głównym symbolem był piorun. „Król" na ziemi, który zstąpił z niebios; rozstrzygał sprawy i był rozdawcą dóbr i nieszczęść wśród śmiertelników, ale właściwym jego królestwem pozostało niebo.

Nie byk ani pierwszym bogiem na ziemi, ani pierwszym bóstwem przebywającym w niebiosach. Mieszając teologię z kosmologią, by otrzymać coś, co uczeni traktują jako mitologię, Grecy wierzyli, że najpierw panował Chaos; potem pojawiła się Gaja (Ziemia) i jej małżonek Uranos (Niebo). Gaja i Uranos wydali na świat dwanaścioro potomków - sześciu tytanów i sześć tytanid. Chociaż areną ich legendarnych czynów była ziemia, przyjmuje się, że miały one także wymiar kosmiczny.

Na pierwszy plan w olimpijskiej mitologii wysunął się Kronos, najmłodszy z tytanów. Zdobył supremację wśród rodzeństwa jako uzurpator, kastrując swojego ojca Uranusa. Obawiając się braci i sióstr, Kronos uwięził ich, a potem wypędził. Za to przeklęła go matka: spotka go ten sam los, co jego ojca: zostanie zrzucony z tronu przez własnych synów.

Kronos wszedł w związek ze swoją siostrą Reą, która urodziła mu trzech synów i trzy córki: Hadesa, Posejdona i Zeusa oraz Hestię, Demeter i Herę. Jeszcze raz los sprawił, że najmłodszy syn zdetronizował ojca; klątwa Gai ziściła się, gdy Kronosa obalił Zeus.
Wszystko wskazuje na to, że ten przewrót nie przebiegał gładko. Przez wiele lat ciągnęły się walki bogów z nieprzebraną chmarą potworów. Do rozstrzygającej rozgrywki doszło między Zeusem a wężowatym bóstwem Tyfonem. Zmagania toczyły się na szerokich przestrzeniach ziemi i nieba; miejscem decydującego starcia była góra Kasjo w pobliżu granicy między Egiptem a Arabią - najwyraźniej gdzieś na Półwyspie Synajskim.

Dołączona grafika


Po wygraniu walki Zeus został uznany za największego wśród bogów. Mimo to musiał podzielić się władzą z braćmi. Wybrał (czy też, wedle innej wersji, wylosował) władzę nad niebem, najstarszemu bratu, Hadesowi, przypadł w udziale świat podziemi, a średni brat, Posejdon, objął panowanie nad morzami.

Jakkolwiek z biegiem czasu Hades stał się synonimem piekła, jego pierwotnym królestwem było terytorium położone gdzieś „daleko na dole", bagna, odludne okolice i ziemie spłukiwane potężnymi rzekami. O Hadesie mówiono, że „nie można go zobaczyć" - jest nieprzystępny, groźny, surowy; nie dający się poruszyć modlitwą czy ofiarą. Posejdon natomiast ze swym atrybutem - trójzębem - był widywany często. Chociaż władał morzami, był też nauczycielem rzeźby i metalurgii. a nawet przebiegłym magikiem i sztukmistrzem. Podczas gdy Zeusa przedstawiano w greckiej tradycji i legendzie jako władcę srogiego dla ludzi - który powziął nawet w pewnej chwili zamiar wytracenia ludzkości - Posejdona uważano za przyjaciela i boga, który zadawał sobie wiele trudu, by zdobyć pochwały śmiertelników.

Tych trzech braci i ich trzy siostry, dzieci Kronosa i Rei, tworzyły starszą grupę bogów Olimpu, grona dwunastki wielkich bogów. W skład pozostałej szóstki wchodzili wyłącznie potomkowie Zeusa; greckie opowieści dotyczą głównie ich genealogii i pokrewieństw.
Matkami męskich i żeńskich bóstw spłodzonych przez Zeusa były różne boginie. Pierwszą była Metyda, z tego związku urodziła mu się córka, melka bogini Atena. Zawiadywała rozsądkiem i rękodziełem, a zatem uznawano ją za boginię mądrości. Ale ponieważ okazała się jedynym bóstwem, które pozostało na miejscu walki Zeusa z Tyfonem (wszyscy inni bogowie zbiegli), przyswoiła sobie przymioty militarne i była też boginią wojny. Była „nie tkniętą dziewicą", niczyją żoną; jednakże niektóre opowieści łączą ją często ze stryjem Posejdonem i jakkolwiek oficjalną małżonką Posejdona była pani labiryntu z_ Krety, bratanicę Atenę miał za kochankę.

Potem Zeus zbliżył się do innych bogiń, ale ich dzieci nie miały odpowiednich kwalifikacji, żeby wejść do olimpijskiego kręgu. Przystępując z premedytacją do powołania na świat męskiego potomka, Zeus zwrócił się do jednej ze swoich sióstr. Najstarsza, Hestia, była, jak mówiono, kimś w rodzaju pustelnicy - może zbyt stara lub zbyt chora, by stać się obiektem małżeńskiej aktywności - więc Zeus nie musiał wiele wyjaśniać, gdy skierował swoją uwagę na Demeter, średnią siostrę, boginię urodzajów. Lecz zamiast syna urodziła mu córkę, Persefonę, która poślubiła swojego stryja Hadesa i panowała razem z nim nad światem podziemi.

Rozczarowany, że nie urodził się syn, Zeus zaapelował do innej bogini o pociechę i miłość. Z Harmonią miał dziewięć córek. Potem Leto urodziła mu córkę i syna - Artemidę i Apolla - dzieci te od razu zostały przyjęte do grona głównych bóstw.
Apollo, pierworodny syn Zeusa, był jednym z największych bogów helleńskiego panteonu, drżeli przed nim zarówno ludzie, jak i bogowie. Przedstawiał i wyjaśniał śmiertelnikom wolę swojego ojca, Zeusa, był zatem autorytetem w kwestiach norm religijnych i kultu świątynnego. Jako reprezentant praw moralnych i boskich wzywał do oczyszczenia i doskonałości duchowej, a także fizycznej.

Drugim synem Zeusa, urodzonym przez boginię Maję, był Hermes, patron pasterzy, opiekun stad i trzód. Mniej ważny i nie tak potężny, jak jego brat Apollo, bliższy był ludzkim sprawom; jemu przypisywano każdy uśmiech szczęścia. Jako rozdawca dóbr został bóstwem opiekuńczym handlu, patronem kupców i podróżników. Jednak mit i epika przedstawiają go przede wszystkim w roli posłańca bogów, herolda Zeusa.

Pobudzony koniecznością podtrzymania pewnych tradycji dynastycznych, Zeus wciąż domagał się od swych sióstr syna. Tym razem zwrócił się do najmłodszej Hery. Poślubiając ją według rytuałów świętego małżeństwa, Zeus obwołał ją królową bogów, boginią matką. Ich małżeństwo zaowocowało synem Aresem i dwiema córkami. Wstrząsane było jednak ustawicznymi zdradami ze strony Zeusa, a także, jak krążyły pogłoski, ze strony Hery, co rzuca cień i poddaje w wątpliwość prawość pochodzenia następnego syna, Hefajstosa.
Ares został od razu włączony do dwunastu głównych bogów Olimpu. Powierzono mu stanowisko zastępcy Zeusa. Był bogiem wojny, przypisywano mu udział we wszelkich rzeziach; a jednak daleko mu było do niezwyciężoności - gdy w wojnie trojańskiej stanął do walki po stronie Trojan, otrzymał ranę, jaką tylko Zeus mógł wyleczyć.

Hefajstos natomiast musiał sobie wywalczyć drogę na szczyt Olimpu. Był bogiem twórczości, ognia kuźni, uważano go za patrona sztuki metalurgii. Ten boski rzemieślnik wytwarzał zarówno praktyczne, jak i magiczne przedmioty dla bogów i ludzi. Legenda mówi, że urodził się ułomny i dlatego został wyrzucony precz przez rozzłoszczoną matkę, Herę. Według innej i bardziej wiarygodnej wersji Hefajstosa przepędził Zeus, który powątpiewał w swe ojcostwo. Hefajstos jednak użył swoich magicznych, kreatywnych mocy i zmusił Zeusa do tego, by udzielił mu miejsca wśród wielkich bogów.

Legenda relacjonuje też, że pewnego razu Hefajstos skonstruował niewidzialną sieć, która miała spaść na łóżko jego żony, gdyby ogrzał je swą obecnością kochanek. Mógł potrzebować takiego zabezpieczenia, ponieważ jego żoną była Afrodyta, bogini miłości i piękności. Nie ma w tym nic dziwnego, że snuto wokół niej mnóstwo romansowych opowieści; w wielu z nich uwodzicielem był Ares, brat Hefajstosa. (Jednym z rezultatów tego nieprawego romansu był Eros, bóg miłości.)

Afrodyta została przyjęta do olimpijskiego kręgu, a okoliczności jej przyjęcia rzucają światło na nasz temat. Nie była siostrą Zeusa ani jego córką, a jednak nie dało się jej ignorować. Przybyła z azjatyckich wybrzeży Morza Śródziemnego, leżących naprzeciw Grecji (drogą przez Cypr, według greckiego poety Hezjoda); i roszcząc pretensje do wielce starożytnego pochodzenia przypisała swoje przyjście na świat genitaliom Uranusa. Genealogicznie wyprzedzała więc Zeusa o jedno pokolenie, będąc (jak gdyby) siostrą jego ojca i wcieleniem skastrowanego antenata bogów.

Dołączona grafika


Afrodyta zatem musiała zostać przyjęta do olimpijskiego grona. Ale najwidoczniej jego skład określała nieprzekraczalna liczba dwanaście. Rozwiązanie było pomysłowe: dodać jeden i odjąć jeden. Odkąd Hades otrzymał królestwo świata podziemi, nie pojawiał się wśród wielkich bogów na Olimpie. W tym ekskluzywnym kręgu dwunastu bogów powstał zatem wakat, zachwycająco dogodny do objęcia przez Afrodytę.

Okazuje się też, że liczba dwanaście była wymogiem obowiązującym w obie strony: bogów olimpijskich nie mogło być więcej niż dwunastu, lecz nie mogło być ich także mniej. W sposób oczywisty wskazują na to okoliczności, jakie doprowadziły do włączenia Dionizosa do olimpijskiego kręgu. Był synem Zeusa, urodzonym przez Semele, córkę Zeusa. Dionizosa trzeba było ukryć przed gniewem Hery, został więc wysłany do dalekich krain (dotarł nawet do Indii). Gdzie tylko się pojawił, rozpowszechniał uprawę winorośli i metodę wyrobu wina. Tymczasem na Olimpie znów powstał wakat. Hestia, najstarsza siostra Zeusa, słaba i wiekowa, została usunięta z kręgu dwunastu bogów. Wtedy Dionizos powrócił do Grecji i pozwolono mu wypełnić lukę, Bogowie olimpijscy byli znów w komplecie.

Jakkolwiek grecka mitologia nie wypowiadała się wyraźnie na temat pochodzenia człowieka, legendy i tradycje przypisywały bogom wydanie na świat królów i herosów. Ci półbogowie tworzyli więź między ludzkim przeznaczeniem - ciężką pracą dnia powszedniego, uwarunkowaniem materialnym, plagami, chorobami, śmiercią - a złotą przeszłością, kiedy ziemię przemierzali tylko sami bogowie. I chociaż tak wielu z nich urodziło się na ziemi, wybrany krąg dwunastu bogów olimpijskich reprezentował niebiańską postać bogów. Oryginalny Olimp został opisany w Odysei jako leżący w „czystości górnych przestworzy". Oryginalną dwunastkę wielkich bogów tworzyli bogowie nieba, którzy zstąpili na ziemię i reprezentowali dwanaście ciał niebieskich na „sklepieniu nieba".

Łacińskie nazwy wielkich bogów, dane im w czasie, gdy Rzymianie przyswoili sobie grecki panteon, wyjaśniają ich planetarne powiązania: Gaja była Ziemią, Hermes Merkurym, Afrodyta Wenus, Ares Marsem. Kronos Saturnem, a Zeus Jowiszem. Kontynuując grecką tradycję. Rzymianie postrzegali Jowisza jako boga gromowładnego, którego orężem była błyskawica. Tak jak Grecy, Rzymianie kojarzyli go z bykiem.

Dołączona grafika


Nie ma obecnie kontrowersji co do tego, że fundamenty greckiej cywilizacji powstały na Krecie, gdzie kultura minojska kwitła od około 2700 do 1400 roku prz. Chr. Spośród minojskich mitów i legend na czoło wysuwa się opowieść o Minotaurze. Tego półczłowieka, pół byka urodziła zapłodniona przez byka Pazyfae, żona króla Minosa. Archeologiczne znaleziska potwierdziły rozbudowany kult byka w kulturze minojskiej, a niektóre pieczęcie cylindryczne przedstawiają go jako istotę boską z przydzielonym mu symbolem krzyża, reprezentującym jakąś nieznaną gwiazdę czy planetę. Dlatego przypuszcza się, że byk jako obiekt kultu na Krecie nie był zwykłym, ziemskim stworzeniem, lecz bykiem niebiańskim - gwiazdozbiorem Byka - jakiemu oddawano cześć dla zachowania żywej pamięci pewnych wypadków, które miały miejsce w czasie wiosennego zrównania dnia z nocą w tej konstelacji około 4000 lat prz. Chr .

Dołączona grafika



Grecka tradycja utrzymuje, że Zeus przybył na grecki ląd stały przez Kretę, skąd był uciekł (przepływając Morze Śródziemne) po porwaniu Europy, pięknej córki króla fenickiego miasta Tyru.
Rzeczywiście, kiedy najdawniejsze pismo minojskie zostało ostatecznie rozszyfrowane przez Cyrusa H. Gordona, okazało się, że był to „semicki dialekt ze wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego".
Grecy właściwie nigdy nie twierdzili, że ich olimpijscy bogowie zeszli do Grecji prosto z nieba. Zeus przybył z przeciwległej strony Morza Śródziemnego przez Kretę. O Afrodycie mówiono, że przebyła drogę morską z Bliskiego Wschodu przez Cypr. Posejdon (dla Rzymian Neptun) przywiódł ze sobą konia z Azji Mniejszej. Atena przyniosła do Grecji z krajów biblijnych „drzewo oliwne, urodzajne i samosiewne".

Greckie tradycje i legendy dotarły na grecki ląd bez wątpienia z Bliskiego Wschodu przez Azję Mniejszą i wyspy Morza Śródziemnego. To właśnie tam helleński panteon miał swoje korzenie; tam właśnie powinniśmy doszukiwać się pochodzenia greckich bogów i ich astralnych powiązań z liczbą dwanaście.

*


Hinduizm, starożytna religia Indii, uważa Wedy - zbiory hymnów, formuł ofiarnych i innych wypowiedzi odnoszących się do bogów - za pisma święte, „nie pochodzące od człowieka". Hinduskie tradycje utrzymują, że Wedy zostały ułożone przez samych bogów w okresie poprzedzającym obecną epokę. Lecz w miarę upływu czasu coraz większa część z oryginalnych 100 000 wersetów, przekazywanych ustnie z pokolenia na pokolenie, ulegała zagubieniu lub zniekształceniu. Ostatecznie, pewien mędrzec spisał ocalałe w przekazach ustnych wersety dzieląc je na cztery części i powierzył czterem najlepszym uczniom, by je zachowali, każdy jedną Wedę.

Kiedy w dziewiętnastym wieku uczeni zaczęli rozszyfrowywać i rozumieć zapomniane języki oraz śledzić związki między nimi, uświadomili sobie, że Wedy zostały zapisane bardzo starożytnym językiem indoeuropejskim, poprzedzającym klasyczny język Indii - sanskryt - oraz grekę, łacinę i inne języki europejskie. Gdy zdołali w końcu odczytać i zanalizować Wedy, byli niezwykle zaskoczeni niesamowitym podobieństwem między wedyjskimi a greckimi opowieściami o bogach.
Wszyscy bogowie - twierdziły Wedy - byli członkami jednej, wielkiej, lecz niekoniecznie pokojowo nastawionej rodziny. W opowieściach o wstąpieniach do nieba i zstąpieniach na ziemię, bitwach powietrznych, cudownych broniach, przyjaźniach i rywalizacjach, małżeństwach i niewiernościach, daje się zauważyć zasadnicza dbałość o zachowanie kroniki genealogicznej - kto kogo spłodził i kto był czyim pierworodnym.

Bogowie ziemi pochodzili z nieba, a główne bóstwa, nawet na ziemi, pozostawały reprezentantami ciał niebieskich. W pradawnych czasach Riszi („pierwotnie płynący") „pływali niebiańsko" w prądach nieprzepartych mocy. Siedmiu z nich było wielkimi przodkami. Bogowie Rahu („demon") i Ketu („odłączony") stanowili kiedyś jedno ciało niebieskie, które usiłowało przyłączyć się do bogów bez pozwolenia, ale bóg burzy cisnął w nie płomiennym dyskiem i przeciął je na dwie części - Rahu, „głowę smoka", która nieustannie zygzakuje po niebie w poszukiwaniu zemsty, i Ketu, „ogon smoka". Marici, protoplasta dynastii słońca, był ojcem Kaśyapy („tro¬nującego"). Wedy opisują go jako bardzo płodnego; jednak dynastyczna sukcesja była kontynuowana tylko przez dziesięcioro jego dzieci urodzonych przez Prythiwi („niebiańską matkę").

Jako głowa dynastii, Kaśyapa był także przywódcą dewów („jaśniejących") i nosił tytuł Djaus-pitam („jaśniejący ojciec"). Razem ze swoją małżonką i dziesięciorgiem dzieci tworzył boską rodzinę dwunastu Aditjów, bogów, z których każdy miał przypisany znak zodiaku i ciało niebieskie. Ciałem niebieskim Kaśyapy była „jaśniejąca gwiazda", Prythiwi reprezentowała Ziemię. Potem następowali bogowie, których odpowiedniki niebieskie obejmowały Słońce, Księżyc, Marsa, Merkurego, Jowisza, Wenus i Saturna.
Z czasem przywództwo tego panteonu przeszło ,na Warunę, boga przestrzeni nieba. Był wszechobecny i wszechwiedzący; jeden z hymnów adresowanych do niego brzmi niemalże jak psalm biblijny:

„On jest tym, który sprawia, że słońce świeci w niebie,
A wiatry, które wieją, są jego oddechem.
On wyżłobił koryta rzek; na jego rozkąz płyną.
On uczynił głębiny mórz".


Jego panowanie po jakimś czasie też dobiegło końca. Indra, bóg, który ściął niebiańskiego „smoka", przywłaszczył sobie tron, zgładziwszy swojego ojca. Był nowym panem nieba i bogiem burzy. Błyskawica i grzmot były jego orężem, nazywano go panem panów domu. Musiał jednak podzielić się zwierzchnictwem z dwoma swoimi braćmi - z Vivaswanem, który był przodkiem pierwszego człowieka, Manu, i z Agnim („ogniem"), który przyniósł na ziemię z nieba ogień, by ludzkość mogła go używać do swych celów.

Podobieństwa między panteonem wedyjskim a greckim są oczywiste. Opowieści dotyczące głównych bogów oraz wersety opisujące mnóstwo pomniejszych bóstw - synów, żony, córki, kochanki - są wyraźnymi replikami (czy pierwowzorami?) greckich podań. Nie ma wątpliwości, że Djaus stał się Zeusem; Djaus-pitar - Jowiszem (Jupiter), Waruna - Uranusem i tak dalej. I w obu przypadkach bez względu na zmiany, jakie następowały w boskiej sukcesji, krąg wielkich bogów określała liczba dwanaście.
W jaki sposób te panteony mogły się tak upodobnić na dwóch obszarach tak odległych od siebie czasowo i geograficznie?

Uczeni przypuszczają, że w jakimś okresie w drugim tysiącleciu prz. Chr. jakiś lud mówiący językiem indoeuropejskim i skupiony w północnym Iranie czy rejonie Kaukazu przedsięwziął wielkie migracje. Jedna grupa poszła w kierunku południowo-wschodnim, do Indii. Hindusi nazwali ją Ariami („szlachetni"). Ariowie przynieśli ze sobą Wedy w ustnym przekazie około 1500 roku prz. Chr. Inna fala tej indoeuropejskiej migracji ruszyła w kierunku zachodnim, do Europy. Część okrążyła Morze Czarne i przybyła do Europy przez stepy Rosji. Jednak główną trasą, jaką ten lud wraz ze swą tradycją i religią dotarł do Grecji, była trasa najkrótsza: przez Azję Mniejszą.

Ale kim byli ci Indoeuropejczycy, którzy wybrali na swoją siedzibę Anatolię? Wiedza Zachodu rzuca niewiele światła na ten temat. Jeszcze raz jedynym łatwo dostępnym - i wiarygodnym – źródłem okazał się Stary Testament. Uczeni znaleźli w nim kilka wzmianek o Hetytach, ludziach zamieszkujących góry Anatolii. W odróżnieniu od wrogości przebijającej ze Starego Testamentu wobec Kanaanejczyków i innych sąsiadów, których zwyczaje uważane były za „obrzydliwość", Hetyci postrzegani byli jako przyjaciele i sprzymierzeńcy Izraela. Batszeba, której pożądał król Dawid, była żoną Uriasza Hetyty, oficera w armii króla Dawida. Król Salomon, który wykuwał alianse, pojmując za żony córki cudzoziemskich władców, poślubił córki faraona egipskiego, a także córki hetyckiego króla. Innym razem napastnicza armia syryjska pierzchła, usłyszawszy pogłoskę, że „król izraelski wynajął sobie przeciwko nam królów hetyckich i królów egipskich". Te napomknienia o Hetytach sugerują, że ich walory militarne były wysoko oceniane przez inne ludy starożytnego Bliskiego Wschodu.

Wraz z odszyfrowaniem egipskich hieroglifów - a później mezopotamskich inskrypcji - uczeni natrafili na liczne wzmianki o „kraju Hatti", wielkim i potężnym królestwie w Anatolii. Czy takie mocarstwo mogło przeminąć bez śladu?

Uzbrojeni we wskazówki zaczerpnięte z egipskich i mezopotamskich tekstów uczeni przystąpili do odgrzebywania starożytnych osad w górzystym rejonie Anatolii. Wysiłek się opłacił: znaleźli hetyckie miasta , pałace, królewskie skarby i grobowce, świątynie, obiekty kultowe , narzędzia, broń, dzieła sztuki. Znaleźli nade wszystko wiele inskrypcji i - tworzonych zarówno pismem piktograficznym, jak i klinowym. Biblijni Hetyci wrócili do życia.

Unikalnym pomnikiem przekazanym nam przez starożytny Bliski Wschód są płaskorzeźby naskalne w pobliżu dawnej stolicy hetyckiej (miejscowość ta nazywana jest obecnie Yazilikaya, co po turecku znaczy: „ryta skała"). Po przejściu przez bramy i sanktuaria starożytny pielgrzym wkraczał do galerii na otwartym powietrzu, prześwitu między półkolami skał, na których przedstawieni byli w procesji wszyscy bogowie Hetytów.

Maszerująca od lewej strony długa procesja głównie męskich bóstw uformowana jest wyraźnie w dwunastoosobowe „kompanie". Skrajnie po lewej, a więc na końcu tego zadziwiającego pochodu, znajduje się dwanaście bóstw wyglądających identycznie i noszących taką sarną broń.

Dołączona grafika


W skład środkowej maszerującej dwunastki wchodzą pewne bóstwa wyglądające starzej, niektóre noszą odmienny typ broni, dwa z nich wyróżnione są boskim symbolem.

Dołączona grafika


Trzecią (przednią) dwunastkę tworzą wyraźnie najważniejsze męskie i żeńskie bóstwa. Ich bronie i emblematy są bardziej zróżnicowane - nad czterema umieszczony jest niebiański, boski symbol - dwa są skrzydlate. W skład tej grupy wchodzi też dwóch nie-boskich uczestników - dwa byki podtrzymujące glob oraz król Hetytów mający myckę na głowie, a nad nią godło skrzydlatej tarczy.

Dołączona grafika


Od prawej strony maszerują dwie grupy żeńskich bóstw; skalne rzeźby są jednak zbyt okaleczone, by ustalić ich pełną, pierwotną liczbę. Prawdopodobnie nie popełnimy błędu zakładając, że one takie tworzyły „kompanie" dwunastek.

Te dwie procesje, od lewej i prawej, spotykają się w części centralnej , która najwyraźniej przedstawia wielkich bogów, jako że wszyscy ukazani są na podwyższeniu - stoją na szczytach gór, na zwierzętach, ptakach, a nawet na ramionach boskiego orszaku.

Dołączona grafika


Uczeni włożyli wiele wysiłku (np. E. Laroche, Le Pcrrtheon de Yozilikąva) w analizę tych wizerunków, hieroglificznych symboli, a takie częściowo czytelnych tekstów i wyrytych w skale imion bogów, by określić nazwy, tytuły i role bóstw biorących udział w tej procesji _ Bezsporne jest to, że także hetyckim panteonem rządziła „olimpijska' , dwunastka. Pomniejsi bogowie byli podzieleni na grupy dwunastu, a wielcy bogowie Ziemi mieli powiązania z dwunastoma ciałami niebieskimi.

O tym, że ów panteon hołdował „świętej liczbie" dwanaście, dodatkowo upewnia nas jeszcze jeden hetycki zabytek, murowana świątynia odnaleziona nie opodal dzisiejszego Beit-Zehir. Przedstawiona jest w niej wyraźnie boska para, otoczona dziesięcioma innymi bogami - co tworzy w sumie dwunastkę.

Dołączona grafika


Archeologiczne znaleziska wykazały ostatecznie, że Hetyci czcili bogów „nieba i ziemi", powiązanych ze sobą i uporządkowanych w genealogicznej hierarchii. Niektórzy bogowie, ważniejsi i „dawniejsi", pochodzili ź nieba. Ich symbol - wyrażający w hetyckim piśmie piktograficznym pojęcie „boski" lub „niebiański bóg" - wygląda jak gogle.

Dołączona grafika


Często pojawia się na okrągłych pieczęciach jako część obiektu przypominającego rakietę.

Dołączona grafika


Inni bogowie byli obecni nie tylko na ziemi, lecz również działali wśród Hetytów jako najwyżsi władcy kraju, wyznaczając ludzi na królów i pouczając ich w sprawach wojny, traktatów i innych międzynarodowych kwestiach.

Na czele fizycznie obecnych bogów hetyckich stało bóstwo nazywane Teszub, co znaczyło „uderzający wiatrem". Był to ktoś, kogo uczeni nazywają bogiem burzy, związanym z wiatrem, grzmotem i błyskawicą. Miał też przydomek Taru („byk"). Podobnie jak Grecy, Hetyci przejawiali kult byka; Teszub, niczym późniejszy Jowisz, przedstawiany był jako stojący na byku bóg grzmotu i błyskawicy.

Dołączona grafika


Hetyckie teksty, zbliżone do późniejszych greckich legend, relacjonują walkę, jaką ich główne bóstwo musiało stoczyć z pewnym potworem, by utrwalić swoje panowanie. Tekst, nazwany przez uczonych „Mitem o zgładzeniu smoka", utożsamia przeciwnika Teszuba z bogiem Illujanką. Nie mogąc go pokonać w walce, Teszub zaapelował do innych bogów o pomoc, ale tylko jedna bogini okazała mu wsparcie i rozprawiła się z Illujanką upijając go podczas biesiady.

Rozpoznając w podobnych opowieściach źródło legendy o świętym Jerzym i smoku, uczeni powołują się na przeciwnika - „smoka" - rozgromionego przez „dobrego" boga. Jest jednak faktem, że Illujanka oznaczał „węża" i że starożytne ludy w tej postaci przedstawiały ,złego" boga - jak widać to na płaskorzeźbie z hetyckiej osady.

Dołączona grafika


Także Zeus, o czym była mowa, walczył nie ze „smokiem", lecz z bogiem-wężem. Jak wykażemy to później, w tych starożytnych legendach o zmaganiach boga wiatru z bóstwem-wężem ukryte jest głębokie znaczenie. W tym miejscu możemy tylko podkreślić, że walki pomiędzy bogami o boskie królestwo były relacjonowane w starożytnych tekstach jako nie ulegające wątpliwości fakty.

Długi i dobrze zachowany hetycki epos, zatytułowany „Królestwo w niebie", dotyczy właśnie tego tematu - niebiańskiego pochodzenia bogów. Szczegółowa opowieść o wydarzeniach z czasów, kiedy śmierci jeszcze nie było, wzywa najpierw dwunastu „potężnych, dawnych bogów", by wysłuchali tej opowieści i byli świadkami jej ścisłości:

„Słuchajcie bogowie, którzy jesteście w niebie,
I ci, którzy jesteście na mrocznej ziemi!
Słuchajcie potężni i dawni bogowie".


Ustalając w ten sposób, że dawni bogowie byli zarówno w niebie, jak i na ziemi, epos wymienia dwunastu „potężnych dawnych" przodków bogów; skupiając na sobie ich uwagę, narrator przedstawia okoliczności, w jakich bóg, który był „królem nieba", zszedł na „mroczną ziemię":

„Poprzednio, w dawnych czasach, Alalu był królem w niebie;

On, Alalu, zasiadał na tronie.
Potężny Anu, pierwszy wśród bogów, stał przed nim,
Kłaniał mu się do stóp, podawał czarkę do ręki.
Przez dziewięć obliczonych cykli Alalu był królem w niebie.
W dziewiątym obiegu Anu wydał wojnę Alalu.
Alalu został pobity i uciekł przed Anu ¬
Zstąpił na mroczną ziemię.
W dół poszedł, na mroczną ziemię;
Na tronie zasiadł Anu".


W ten sposób epos łączy przybycie „króla w niebie" na ziemię z uzurpacją tronu: bóg zwany Alalu został siłą zdetronizowany (gdzieś w niebie), po czym zmuszony do ucieczki, „zstąpił na mroczną ziemię". Na tym się jednak nie skończyło. Tekst opowiada w dalszym ciągu, jak z kolei Anu został usunięty przez innego boga, zwanego Kumarbi (brat Anu, według niektórych interpretacji).
Nie ma wątpliwości, że ten epos, napisany tysiąc lat przed powstaniem greckich legend, był zwiastunem opowieści o strąceniu Uranusa przez Kronosa i Kronosa przez Zeusa. Nawet wzmianka dotycząca dokonanej przez Zeusa kastracji Kronosa znajduje się w hetyckim tekście, bo właśnie to uczynił Kumarbi z Anu:

„Przez dziewięć obliczonych cykli Anu był królem w niebie;
W dziewiątym obiegu Anu musiał walczyć z Kumarbim.
Anu wyślizgnął się Kumarbiemu i uciekł ¬
Wznosząc się w górę nieba, Anu uciekł.
Pośpieszył za nim Kumarbi, pochwycił go za stopy;
Ściągnął go z wysokości nieba.
Okaleczył jego lędźwie; a »męskość« Anu
z wnętrznościami Kumarbiego stopiła się jak brąz".


Według starożytnej opowieści ta walka nie zakończyła się całkowitym zwycięstwem. Mimo tak poważnego zubożenia Anu zdołał dolecieć do swojej niebiańskiej siedziby, pozostawiając Kumarbiemu władzę nad ziemią. Tymczasem „męskość" Anu spłodziła we wnętrzu Kumarbiego kilka bóstw, które (tak jak Kronos w greckiej legendzie) Kumarbi był zmuszony uwolnić. Jednym z tych bóstw był Teszub, główny bóg hetycki.
Zanim Teszub spokojnie zapanował, miała się jednak, według eposu, rozegrać jeszcze jedna bitwa.

Dowiedziawszy się o tym, że Anu doczekał się potomka w Kummija („niebiańska siedziba"), Kumarbi obmyślił plan „przeciwstawienia rywala bogu burzy". „Wziął berło w rękę, na nogi włożył buty szybkie jak wiatr" i udał się do miasta Ur-Kisz, siedziby pani Wielkiej Góry. Gdy przybył do niej:

„Obudziło się w nim pragnienie;
Spał z panią Górą;
Jego męskość wpłynęła do niej.
Wziął ją pięć razy [...].
Wziął ją dziesięć razy".


Czy Kumarbi był po prostu lubieżny? Mamy powody przypuszczać, że chodziło o coś więcej. Domyślamy się, że według praw sukcesji bogów syn Kumarbiego mógł rościć pretensje do prawowitego dziedziczenia niebiańskiego tronu i że Kumarbi „wziął" boginię pięć i dziesięć razy, ażeby upewnić się, iż poczęła, co rzeczywiście się stało. Urodziła syna, którego Kumarbi nazwał symbolicznie Ulli¬kummi („pogromca Kummiji" - siedziby Teszuba). Kumarbi przewidywał, że walka o sukcesję wywoła wojnę w niebie; wyznaczywszy swego syna na pogromcę beneficjantów w Kummiji, obwieścił jego posłannictwo:

„Niech wstąpi do nieba po królestwo!
Niech podbije Kummiję, piękne miasto!
Niech spadnie na boga burzy
I rozerwie go w strzępy jak śmiertelnika!
Niech zestrzeli wszystkich bogów z nieba".


Czy ta szczególna kampania, prowadzona przez Teszuba na ziemi i w niebie, odbyła się w czasie, gdy zaczynała się era Byka, około 4000 roku prz. Chr.? Czy właśnie dlatego zwycięzcę wiązano z bykiem? I czy te wydarzenia były w jakiś sposób styczne z początkiem nagłej cywi¬lizacji Sumeru, który nastąpił właśnie wtedy?

[center:6cc43c5b8a]*[/center:6cc43c5b8a]

Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że hetycki panteon i opowieści o bogach wyrastały w gruncie rzeczy z Sumeru, jego cywilizacji i jego bogów.
Historia rywalizacji o boski tron, podjętej przez Ullikummiego, przedstawia w dalszej części przebieg heroicznych bitew, nie przynoszących jednak rozstrzygnięcia. Doszło nawet do tego, że niepowodzenia, jakich doznawał Teszub w swych próbach pokonania przeciwnika, doprowadziły jego żonę Hebat do samobójstwa. Ostatecznie zaapelowano do walczących o negocjacje i zwołano w tej sprawie zgromadzenie bogów. Przewodniczyli w nim „dawni bogowie", Enlil i Ea, których wezwano do wydobycia „starych tablic głoszących słowa przeznaczenia" - pewnych starożytnych zapisów, jakie mogły widocznie pomóc w rozstrzygnięciu sporu dotyczącego boskiej sukcesji.
Kiedy i te zapisy nie pomogły w dojściu do porozumienia, Enlil posłużył radą, by stoczyć jeszcze jedną bitwę, lecz tym razem z użyciem bardzo starożytnych broni. „Słuchajcie, wy, dawni bogowie, którzy rozumiecie znaczenie przedwiecznych słów" - powiedział Enlil do swoich stronników:

„Otwórzcie starodawne skarbnice Ojców i praojców!
Dobądźcie z otchłani czasu miedzianą włócznię,
Którą niebo oddzielono od ziemi;
I oddzielcie tak stopy Ullikummiego".


Kim byli ci „dawni bogowie"? Odpowiedź jest oczywista, ponieważ wszyscy oni - Anu, Antu, Enlil, Ninlil, Ea, Iszkur - noszą sumeryjskie imiona. Nawet imię Teszub oraz imiona innych „hetyckich" bogów pisano często pismem sumeryjskim. Starożytnymi sumeryjskimi osa¬dami były też niektóre miejsca wymienione w eposie.

Uczeni zaczęli sobie uświadamiać, że Hetyci czcili w istocie panteon pochodzący z Sumeru i że sceną tych opowieści o „dawnych bogach" był Sumer. To jednak tylko część o wiele większego odkrycia. Okazało się, że język hetycki rozwinął się nie tylko z kilku indoeuropejskich dialektów, lecz stał się także obiektem poważnego wpływu akadyjskiego, zarówno w mowie, jak w piśmie. Jako że akadyjski byl językiem międzynarodowym starożytnego świata w drugim tysiącleciu prz. Chr., jego wpływ na język hetycki można w jakiś sposób wytłumaczyć.

Lecz prawdziwe zdumienie ogarnęło uczonych, gdy w czasie rozszyfrowywania języka hetyckiego wyszło na jaw, że posługiwano się w nim powszechnie sumeryjskimi znakami piktograficznymi, sylabami, a nawet całymi słowami! Co więcej, stało się oczywiste, że sumeryjski był językiem, w którym zdobywano wykształcenie. Język sumeryjski, według słów O. R. Gurney'a (The Hettites), „był intensywnie studiowany w Hattusas [stolica], i znaleziono tam sumeryjsko-hetyckie słowniki [...]. Wiele sylab, przyłączonych do znaków klinowych w okresie hetyckim to autentyczne słowa sumeryjskie, których znaczenie zostało zapomniane [przez Hetytów] [...]. W hetyckich tekstach skrybowie często zastępowali pospolite słowa hetyckie sumeryjskimi lub babilońskimi odpowiednikami".
Kiedy Hetyci dotarli do Babilonu po 1600 roku prz. Chr., Sumerowie dawno już zniknęli z bliskowschodniej sceny. Jak zatem doszło do tego, że ich język, literatura i religia zdominowały inne wielkie królestwo, w innym tysiącleciu i w innej części Azji?

Mostem, co niedawno odkryli uczeni, był lud nazywany Hurytami. Wzmiankowani w Starym Testamencie jako Choryci („wolni ludzie"), panowali nad szerokim obszarem między Sumerem a Akadem w Mezopotamii oraz w królestwie hetyckim w Anatolii. Na północy ich ziemie były starożytnymi „krajami cedru", skąd bliżsi i dalsi importerzy otrzymywali najlepsze drewno. Na wschodzie ich skupiska obejmowały współczesne pola naftowe Iraku; w samym mieście Nuzi archeologowie znaleźli nie tylko typowe budowle i artefakty, lecz także tysiące dokumentów urzędowych i prywatnych o ogromnej wartości. Na zachodzie ich władza i wpływy rozciągały się do wybrzeży Morza Śródziemnego i ogarniały takie starożytne centra handlowe, przemys¬łowe i naukowe, jak Karkemisz i Alalach.
Jednak siedlisko huryckiej potęgi - główne ośrodki na starożytnych szlakach handlowych, miejsca budowy najbardziej czczonych świątyń - znajdowało się w sercu kraju „między dwiema rzekami", w biblijnym Naharaimie.

Ich najdawniejsza stolica (do tej pory nie odkryta) położona była gdzieś nad rzeką Kabur. Największe centrum handlowe nad rzeką Balich to biblijny Haran - miasto, w którym rodzina patriarchy Abrahama zatrzymała się w drodze z Ur w południowej Mezopotamii do kraju Kanaan.
Egipskie i mezopotamskie dokumenty państwowe nazywały królestwo Hurytów Mitanni i odnosiły się do niego jak do równorzędnej potęgi - kraju, którego wpływ sięgał daleko poza jego granice. Hetyci nazywali swoich huryckich sąsiadów Hurri. Niektórzy uczeni zauważyli jednak, że to słowo może być też czytane „Har", i (jak G. Con¬tenau w La Civilisation des Hittites et des Hurrites du Mitanni) doszli do przekonania, że w nazwie „Harri" można „widzieć nazwę »Ari«, czyli lud Ariów".

Nie ma wątpliwości, że Huryci byli Ariami, czyli Indoeuropejezykami z pochodzenia. Ich inskrypcje wzywają kilka bóstw pod wedyjskimi, „aryjskimi" imionami, ich królowie nosili indoeuropejskie imiona, a ich terminologia militarna i dotycząca konnicy jest w swych korzeniach indoeuropejska. B. Hrozny, który w latach dwudziestych XX w. kierował wysiłkami rozwikłania hetyckich i huryckich zapisów, posunął się nawet tak daleko, że nazwał Hurytów „najstarszymi Hindusami".

Ci Huryci dominowali nad Hetytami kulturowo i religijnie. Hetyckie teksty mitologiczne okazały się mieć hurycką proweniencję, nawet epickie opowieści o prehistorycznych, półboskich herosach są pochodzenia huryckiego. Nie ma już żadnej wątpliwości, że Hetyci przyswoili sobie kosmologię, „mity", bogów i swój panteon dwunastki od Hu¬rytów.
Potrójny związek - między aryjskim pochodzeniem, hetyckim kultem a huryckimi źródłami - jest szczególnie wyraźnie udokumentowany w hetyckiej modlitwie kobiety, która prosi o życie dla swojego chorego męża. Kierując modlitwę do bogini Hebat, żony Teszuba, kobieta intonowała:

„O bogini wschodzącej tarczy Arinny,
Pani moja, pani krajów Hatti,
Królowo nieba i ziemi [...],
W kraju Hatti twoim imieniem jest
Bogini wschodzącej tarczy Arinny,
Ale w kraju, który stworzyłaś,
W kraju cedru, Nosisz imię Hebat".


Mimo to kultury i religii przyjętej i przekazywanej przez Hurytów nie można zaliczyć do indoeuropejskich. Nawet ich język nie był prawdziwie indoeuropejski. W huryckim języku, kulturze i tradycjach niewątpliwie tkwiły elementy akadyjskie. Nazwa ich stolicy, Waszuganni, była wariantem semickiego resz-eni („gdzie wody mają swój początek"). Rzekę Tygrys nazywano Aranzach, co (jak przypuszczamy) pochodziło od akadyjskiego słowa oznaczającego „rzekę cedrów". Bogowie Szamasz i Taszmetum stali się huryckimi Szimegim i Taszimmetiszem - i tak dalej.

Ponieważ akadyjska kultura i religia były jednak tylko rozwinięciem oryginalnych sumeryjskich wierzeń i tradycji, Huryci w istocie wchłonęli i przekazywali religię Sumeru. Wynikało to w sposób oczywisty również z częstego używania oryginalnych, sumeryjskich imion bogów, tematów słowotwórczych i znaków pisma.

Te epickie opowieści okazały się opowieściami Sumeru - „miejsca zamieszkania" dawnych bogów były sumeryjskimi miastami, a „dawny język" jego językiem. Nawet hurycka sztuka powielała sztukę sumeryjską - jej formę, tematy i symbole.

Kiedy i jak Huryci zostali „zmutowani" sumeryjskim „genem"? Są dowody, że Huryci, którzy byli północnymi sąsiadami Sumeru i Akadu w drugim tysiącleciu prz. Chr., w poprzednim tysiącleciu zmieszali się z Sumerami. Ustalono, że byli obecni i aktywni w Sumerze w trzecim tysiącleciu prz. Chr., że zajmowali ważne stanowiska w tym państwie w jego ostatnim okresie świetności, za czasów trzeciej dynastii z Ur. Są dowody wskazujące na to, iż Huryci stanowili siłę roboczą i kierowniczą przemysłu odzieżowego, z jakiego Sumer (a szczególnie Ur) słynął w starożytności. Znani kupcy z Ur byli prawdopodobnie w większości Hurytami.

W XIII wieku prz. Chr. pod naciskiem potężnych migracji i inwazji (włącznie z izraelickim naporem z Egiptu do Kanaanu) Huryci wycofali się do północno-wschodniej części swojego królestwa. Zakładając nową stolicę w pobliżu jeziora Wan, nazwali swoje królestwo Urartu („Ararat"). Czcili tam panteon, którego głównym bóstwem był Teszub, przedstawiając go jako boga pełnego wigoru, noszącego czapkę z rogami i stojącego na symbolu kultowym, byku .

Dołączona grafika


Główną świątynię nazywali Bitanu („dom Anu") i poświęcili się misji uczynienia ze swojego królestwa „fortecy doliny Anu".

Anu zaś, jak zobaczymy, był sumeryjskim ojcem bogów.

A co z drugim szlakiem, którym kult bogów i opowieści o nich dotarły do Grecji ze wschodnich wybrzeży Morza Sródziemnego przez Kretę i Cypr?

Kraje, które są dzisiejszym Izraelem, Libanem i południową Syrią - tworzące południowo-zachodni pas starożytnego żyznego półksiężyca - były wtedy miejscem zamieszkania narodów, które można określić jednym wspólnym mianem: Kanaanejczycy. Źródłem wszystkiego, co do niedawna wiedziano na ich temat, były wzmianki (na ogół sprzeczne) znajdywane w Starym Testamencie oraz w rozproszonych fenickich inskrypcjach. Archeologowie zaledwie zaczynali rozumieć kanaanejski, gdy dokonano dwóch odkryć: znaleziono teksty egipskie w Luksorze i Sakkara oraz, co znacznie ważniejsze, odgrzebano historyczne, literackie i religine teksty w głównym mieście kanaanejskim. Tym położonym na syryjskim wybrzeżu miastem, nazywanym obecnie Ras Szamra, okazało się starożytne Ugarit.

Język napisów z Ugarit, język kanaanejski, określany przez uczonych jako zachodniosemicki, uznany został za odgałęzienie rodziny języków, w której skład wchodzi najdawniejszy akadyjski i współczesny hebrajski. I rzeczywiście, każdy kto zna dobrze hebrajski, może czytać kanaanejskie inskrypcje ze względną łatwością. Ten język, styl literacki i terminologia przypominają Stary Testament.

Panteon, jaki wyłania się z kanaanejskich tekstów, wykazuje wiele podobieństw do późniejszego greckiego. Na jego czele stało również bóstwo najwyższe, nazywane słowem El, będącym zarówno imieniem boga, jak też ogólnym terminem oznaczającym „wzniosłe bóstwo". Był najwyższym autorytetem we wszelkich sprawach, boskich czy ludzkich. Jego tytuł brzmiał Ab Adam („ojciec człowieka") i określano go słowami: życzliwy, łaskawy. Był „stwórcą rzeczy stworzonych i tym, który sam jeden mógł obdarzyć królestwem".
Kanaanejskie teksty (dla większości uczonych „mity") przedstawiały Ela jako mędrca, starego boga, nie mieszającego się do spraw codzienności. Jego siedziba była odległa, znajdowała się w „dorzeczu dwóch rzek" - Tygrysu i Eufratu. Tam zasiadał na tronie, przyjmował wysłanników, rozważał problemy i rozsądzał spory, z jakimi zwracali się do niego inni bogowie.

Znaleziona w Palestynie stela przedstawia starsze bóstwo siedzące na tronie, któremu młodsze bóstwo podaje napój. Siedzące bóstwo ma na głowie stożkowatą czapkę ozdobioną rogami - jak widzieliśmy, oznaką bogów z czasów prehistoryczych - a nad tą sceną góruje symbol skrzydlatej gwiazdy - wszechobecne godło, z jakim będziemy spotykać się coraz częściej. Jest ogólnie przyjęte przez uczonych, że ta płaskorzeźba przedstawia Ela, najstarsze rangą bóstwo kanaanejskie.

Dołączona grafika



El nie zawsze był starszym panem. Określano go również mianem Tor („byk"), co, jak uważają uczeni, miało podkreślać jego szczególny wigor seksualny i rolę ojca bogów. Kanaanejski poemat, zatytułowany „Narodziny uroczych bogów", umieszcza Ela (prawdopodobnie nagiego) na brzegu morza, gdzie dwie kobiety zostały kompletnie oczarowane rozmiarem jego penisa. El miał stosunek z tymi dwiema kobietami. W ten sposób przyszli na świat dwaj bogowie: Szahar („wschód") i Szalim („zachód").

Nie były to jego jedyne dzieci ani najważniejsi synowie (których miał jak się zdaje siedmiu). Jego najważniejszym synem był Baal - znowu imię własne bóstwa, jak również ogólny termin oznaczający „pana". Podobnie jak Grecy w swoich opowieściach Kanaanejczycy rozprawiali o wyzwaniach rzucanych ojcu przez syna i sprzeciwianiu się ojcowskiemu autorytetowi i władzy. Tak jak El, Baal nazywany jest przez uczonych bogiem burzy, bogiem grzmotu i błyskawic. Nosił też przydomek Hadad („ostry"). Jego orężem był topór wojenny i zapalający oszczep, jego zwierzęciem kultowym także byk. Baala, tak jak Ela, przedstawiano w stożkowatym nakryciu głowy zdobionym parą rogów.

Nazywano go również Alijan („najwyższy"), tj. uznany książę, prawowity następca tronu. Lecz nie doszedł do tego tytułu bez walki - najpierw ze swoim bratem Jamem („księciem morza"), później zaś ze swoim bratem Motem. Długi i wzruszający poemat, zestawiony z licznych fragmentów tabliczek, zaczyna się od przywołania „mistrza rzemieślnika" do siedziby Ela „u źródeł wód, pośród dorzecza dwóch rzek":

„Przez pola Ela przybywa,
Wchodzi do domu ojca lat.
Kłania się do stóp Ela, pada na twarz,
Uniża się składając hołd".


Mistrzowi rzemieślnikowi zostaje zlecone wzniesienie pałacu dla Jama jako oznaki jego wzrastającej potęgi. Rozzuchwalony tym obrotem rzeczy, Jam wysyła posłańców na zgromadzenie bogów z prośbą o podporządkowanie mu Baala. Zaleca swoim wysłannikom, by zachowywali się wyzywająco. Zebrani bogowie ustępują. Nawet El akceptuje to przeszeregowanie wśród swoich synów. „O, Jamie, Ba'al jest twoim niewolnikiem" - oświadcza.

Jednak wywyższenie Jama nie trwało długo. Uzbrojony w swoje „boskie bronie" Baal ruszył do walki z Jamem i pobił go - tylko po to, by zostać wyzwanym przez Mota (imię to znaczyło „zabijaka"). W tej walce Baal został szybko pokonany, ale jego siostra Anat nie chciała się zgodzić, by Baal stracił prawo do władzy. „Pochwyciła Mota, syna Ela, i rozpruła go ostrzem noża."

Według kanaanejskiej opowieści usunięcie Mota doprowadziło do cudownego zmartwychwstania Baala. Uczeni próbują racjonalizować tę relację, sugerując, że opowieść ma znaczenie jedynie alegoryczne i nie przedstawia niczego poza historią corocznych zmagań, jakie odbywają się na Bliskim Wschodzie między gorącymi, bezdeszczowymi okresami letnimi, wysuszającymi roślinność a nadchodzącymi deszczowymi sezonami jesiennymi, które ją ożywiają, czyli „wskrzeszają". Nie ma jednak cienia wątpliwości, że ta kańaanejska opowieść nie posługiwała się żadną alegorią, tylko opisywała to, co uważano wtedy za autentyczne zdarzenia: jak synowie głównego bóstwa walczyli między sobą i jak jeden z nich nie ścierpiał porażki, lecz pojawił się ponownie w roli akceptowanego dziedzica ku radości Ela:

„Raduje się El, życzliwy, łaskawy.
Kładzie stopy na podnóżku.
I śmieje się na całe gardło;
Podnosi głos i wykrzykuje:
»Usiądę i wypocznę,
Dusza znajdzie wytchnienie w mojej piersi;
Bo Ba'al, potężny, żyje,
Bo Książę Ziemi istnieje!«"


Anat - według tradycji kanaanejskich - stanęła zatem po stronie swego brata (Baala) Pana w walce na śmierć i życie ze złym Motem. Analogia między tą tradycją a greckim podaniem o bogini Atenie, trwającej przy najwyższym bogu Zeusie w jego walce na śmierć i życie z Tyfonem, jest aż nadto oczywista. Atena - jak widzieliśmy - nazywana była „nie tkniętą dziewicą", miała jednak wiele nieprawych romansów.

Również kanaanejskie tradycje używały określenia „dziewica Anat", a mimo to nie stroniły od opisów jej rozmaitych przygód miłosnych, szczególnie z własnym bratem Baalem. Jeden z tekstów opowiada o przybyciu Anat do siedziby Baala na górze Safon, co spowodowało, że Baal w pośpiechu odprawił swoje żony. Potem padł do stóp siostry, patrzyli sobie w oczy, wzajemnie namaścili olejkami swoje „rogi":

„On chwyta i trzyma jej łono [...],
Ona chwyta i trzyma jego »kamienie« [...],
Dziewica Anat [...], zachodzi w ciążę i rodzi".


A więc nic dziwnego, że aby podkreślić jej przymioty seksualne, często przedstawiano Anat zupełnie nagą - tak jak na tym odcisku pieczęci, która obrazuje Baala w hełmie toczącego bój z innym bogiem.

Dołączona grafika


Podobnie jak w greckiej religii i jej bezpośrednich zapowiedziach, w kanaanejskim panteonie obecna była bogini matka, oficjalna małżonka głównego bóstwa. Nazywano ją Aszera; odpowiadała greckiej Herze. Astarte (biblijna Asztarte) odpowiadała Afrodycie - jej mężem był kojarzony zwykle z gwiazdą poranną Asztar, który prawdopodobnie był odpowiednikiem Aresa, brata Afrodyty. Istniały także inne, młode bóstwa, męskie i żeńskie, których astralnych czy greckich odpowiedników można się łatwo domyślić.
Lecz poza tymi młodymi bóstwami istnieli „dawni bogowie". Trzymali się z daleka od spraw doczesnych, aczkolwiek byli dostępni, gdy młodsi wpadali w poważne kłopoty. Niektóre rzeźby, nawet te częściowo zniszczone, ukazują majestatyczne rysy tych bogów, rozpoznawanych po rogatym zdobieniu głowy.

Dołączona grafika


Skąd Kanaanejczycy czerpali swoją kulturę i religię?

Stary Testament uważał ich za odłam chamickiej rodziny narodów wywodzącej się z gorących (bo to właśnie znaczyło ham) krajów Afryki, spokrewniony z Egipcjanami. Artefakty i napisy odgrzebane przez archeologów potwierdzają bliskie powinowactwo tych dwóch narodów oraz liczne podobieństwa między kanaanejskimi a egipskimi bóstwami.
Obfitość bogów lokalnych i narodowych, wielka liczba ich imion i określeń, różnorodność ról, symboli i idoli zwierzęcych tworzy zrazu z bogów Egiptu nieprzenikniony tłum aktorów w niesamowitym teatrze. Wystarczy jednak przyjrzeć się bliżej, by zauważyć, że nie ma istotnych różnic między nimi a bogami innych krajów starożytnego świata.

Egipcjanie wierzyli w bogów nieba i ziemi, wielkich bogów, których wyraźnie odróżniano od mnóstwa pośledniejszych bóstw. G. A. Wainwright (The Sky-Religion in Egypt) w podsumowaniu archeologicznych świadectw wykazał, że egipska wiara w bogów nieba, którzy zstąpili na ziemię z wyższych światów, sięgała „bardzo zamierzchłej starożytności". Niektóre określenia tych wielkich bogów - największy bóg, byk nieba, pan/pani gór -- nie brzmią bynajmniej obco.

Chociaż Egipcjanie posługiwali się w obliczeniach systemem dziesiętnym, ich kwestie religijne podlegały sumeryjskiemu systemowi sześćdziesiętnemu, sprawami nieba zaś rządziła boska liczba dwanaście. Niebiosa dzieliły się na trzy części, każda z nich zawierała dwanaście ciał niebieskich. Państwo umarłych podzielone było na dwanaście okręgów. Dzień i noc dzielono na dwanaście godzin. A wszystkim tym podziałom odpowiadały „kompanie" bogów, z których każda składała się z dwunastu bóstw.

Głową egipskiego panteonu był Ra („stwórca"), który przewodniczył radzie bogów złożonej z dwunastu osób. Ra dokonał swoich cudownych dzieł stworzenia w pradawnych czasach, wydając na świat Geb (Ziemię) i Nut (Niebo). Potem wywołał wegetację roślin na ziemi, stworzył istoty pełzające - a w końcu człowieka. Ra był niewidzialnym bogiem niebiańskim, objawiającym się jedynie okresowo. Jego manifestacją był Atum - boski dysk, przedstawiany jako skrzydlaty glob.

Dołączona grafika


Pojawienie się i działanie Ra na ziemi było według tradycji egipskiej bezpośrednio związane z królestwem w Egipcie. Utrzymywano, że pierwsi władcy Egiptu nie byli ludźmi, lecz bogami, a pierwszym bogiem rządzącym tym krajem miał być Ra. Potem Ra podzielił królestwo między swoich dwóch synów - Dolny Egipt oddał Ozyrysowi, a Górny Setowi. Ale Set powziął plan obalenia Ozyrysa i w końcu go utopił. Izyda, siostra i żona Ozyrysa, odnalazła jego okaleczone ciało i przywróciła mu życie. Ozyrys przeszedł wtedy przez „tajemne bramy" i połączył się z Ra na niebiańskiej drodze; miejsce na tronie Egiptu zajął jego syn Horus, przedstawiany czasem jako skrzydlate i rogate bóstwo.

Dołączona grafika


Chociaż Ra był najwyższy w niebie, na ziemi był synem Ptaha („wytwórcy", „tego, który ukształtował rzeczy"). Egipcjanie wierzyli, że Ptah rzeczywiście wydobył ziemię egipską z wód potopu, budując tamę w miejscu, gdzie wypływa Nil. Ten wielki bóg - mówili - przyszedł skądś do Egiptu, był założycielem nie tylko tego państwa, lecz także „dalekiego obcego państwa w górzystym kraju". W przekonaniu Egipcjan wszyscy ich „dawni bogowie" przypłynęli łodzią z południa. Znaleziono wiele prehistorycznych rysunków naskalnych, które ukazują tych dawnych bogów - w charakterystycznym, rogatym nakryciu głowy - przybywających w ten sposób do Egiptu.

Dołączona grafika

Jedyną drogą morską prowadzącą do Egiptu z południa jest Morze Czerwone, a Egipcjanie - co ciekawe - nazywali je „Morzem Ur". Hieroglificznie „Ur" zapisywano znakiem wyrażającym „daleki, obcy [kraj] na wschodzie"; nie można więc wykluczyć, że ów znak mógł rzeczywiście się odnosić do sumeryjskiego Ur, leżącego w tym właśnie kierunku.
Egipskim słowem określającym „istotę boską" albo „boga" było NTR, co znaczyło: „ten, który obserwuje". Dokładnie to samo w istocie znaczy nazwa Sumer: kraj „tych, którzy obserwują".

Wcześniejsze mniemanie, że cywilizacja mogła zacząć się w Egipcie, zostało obecnie odrzucone. Jest już wystarczająco wiele dowodów na to, że egipska organizacja społeczeństwa i egipska cywilizacja zapoczątkowana ponad pół tysiąca lat później niż sumeryjska, przejmowała kulturę, architekturę, technologię, sztukę pisania i wiele innych osiągnięć rozwiniętej cywilizacji z Sumeru. Ciężar dowodów nie pozwala też wątpić, że stamtąd pochodzili bogowie Egiptu.

Kanaanejczycy, związani z Egiptem krwią i kulturą, czcili tych samych bogów, lecz zamieszkując pas ziemi będący od niepamiętnych czasów mostem między Azją a Afryką, ulegali również silnym wpływom semickim czy mezopotamskim. Jak Hetyci na północy, Huryci na północnym wschodzie, Egipcjanie na południu, Kanaanejczycy też nie mogli się pochwalić oryginalnym panteonem. Oni także przyswoili sobie skądś kosmogonię, bóstwa i legendarne opowieści. Ich bezpośrednim łącznikiem z sumeryjskimi źródłami byli Amoryci.

Kraj Amorytów leżał między Mezopotamią a śródziemnomorskimi krajami zachodniej Azji. Ich nazwa pochodzi od akadyjskiego amurru i sumeryjskiego martu („ludzie z zachodu"). Nie byli traktowani jako cudzoziemcy, lecz jako pokrewny lud zamieszkujący zachodnie prowincje Sumeru i Akadu.

W sumeryjskich wykazach urzędników świątynnych figurują osoby noszące amoryckie imiona. Kiedy Ur padło pod naporem Elamitów około 2000 roku prz. Chr., Amoryta zwany Iszbierra przywrócił sumeryjskie królestwo w Larsie, a pierwszym zadaniem, jakie sobie wyznaczył, było odzyskanie Ur i odbudowanie tam wielkiej świątyni boga Sina. Amoryccy „wodzowie" założyli pierwszą niezależną dynastię w Asyrii około 1900 roku prz. Chr. Hammurabi zaś, który stworzył wielkość Babilonu około 1800 roku prz. Chr., był szóstym następcą pierwszej dynastii Babilonu, dynastii amoryckiej.

W latach trzydziestych XX wieku archeolodzy natrafili na stolicę Amorytów znaną jako Mari. Na brzegu Eufratu, w miejscu gdzie syryjska granica przecina teraz rzekę, prowadzący wykopaliska odkryli główne miasto, którego budynki były wznoszone i wciąż odbudowywane między trzecim a drugim tysiącleciem prz. Chr. na fundamentach położonych we wcześniejszych stuleciach. Tarasowata piramida oraz świątynie sumeryjskich bóstw, Inanny, Ninhursag i Enlila, zaliczają się do najstarszych znalezisk.

Sam pałac w Mari zajmował jakieś dwa hektary. Była w nim sala tronowa dekorowana imponującymi freskami, trzysta różnych komnat, kancelarie. Znaleziono tam też (najważniejsze dla historyka) znacznie ponad dwadzieścia tysięcy tabliczek traktujących o ekonomii, handlu, polityce i życiu społecznym tamtych czasów, o państwie i kwestiach militarnych, i oczywiście o religii tego kraju i jego mieszkańców. Jedno z malowideł ściennych w wielkim pałacu w Mari przedstawia inwestyturę króla Zimrilima dokonywaną przez boginię Inannę, którą Amoryci nazywali Isztar.

Dołączona grafika


Jak w innych panteonach, główne bóstwo, fizycznie obecne wśród Amurru, było bogiem zjawisk atmosferycznych, czyli bogiem burzy. Nazywali je Adad - było odpowiednikiem kanaanejskiego Baala (,,pana") - i obdarzyli je też przydomkiem Hadad. Jego symbolem, jak można się spodziewać, była rozwidlona błyskawica.

W tekstach kanaanejskich Baal często jest nazywany „synem Dagona". Teksty z Mari również mówią o starszym bóstwie o imieniu Dagon, „panu urodzajów", które - jak EI - przedstawiane jest jako bóstwo dalekie, narzekające przy pewnej okazji, że nie było już bra¬ne pod uwagę przy konsultacjach dotyczących prowadzenia jakiejś wojny.

W skład tego panteonu wchodził też bóg Księżyca, którego Kanaanejczycy nazywali Jarich, Akadyjczycy Sin, a Sumerowie Nanna, oraz bóg Słońca, zwykle nazywany Szamasz, i inne bóstwa, których toż¬samość rozprasza wątpliwości, że Mari było mostem (geograficznie i chronologicznie) łączącym kraje i ludy śródziemnomorskie na wschodzie z mezopotamskimi źródłami.

Wśród znalezisk z Mari, jak wszędzie na ziemiach Sumeru, były tuziny posągów ludzi: królów, szlachty, kapłanów, śpiewaków. Nieodmiennie przedstawiano ich z rękami złożonymi do modlitwy, ich spojrzenie skierowane ku bogom zostało utrwalone na zawsze.

Dołączona grafika


Kim byli ci bogowie nieba i ziemi, boscy, a jednak ludzcy, zawsze mający nad sobą panteon, czyli wewnętrzny krąg dwunastu bóstw? Weszliśmy do świątyń Greków i Ariów, Hetytów i Hurytów, Kannanejczyków, Egipcjan i Amorytów. Przemierzyliśmy drogi, jakie wiodły nas przez morza i kontynenty, podążyliśmy śladami, które niosły nas przez tysiąclecia.

A wszystkie korytarze tych wszystkich świątyń doprowadziły nas do jednego źródła: Sumeru.

Fragment książki "12 Planeta"
Forma : =[dj_cinex]= , fotki : hiszpańsko - języczna wersja książki

  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych