Napisano
12.09.2007 - 08:57
Chciałaby sie z wami podzielić kilkoma zdarzeniami z mojego dzieciństwa. I historiami opowiedzianymi przez moja mamę. Zaznaczam od razu, że NIE SZUKAM ROZWIĄZNIA ani pomocy. To się działo około 10-11 lat temu i od tamtej pory się nie powtórzyło. Chce po prostu komuś o tym opowiedzieć.
Może najpierw opowiem o moim domu, w którym się to wszystko działo. Jest to stara hmm... nazwijmy to kamienicą.... w środku małego miasteczka. Zbudowana w 1805 roku około 1900 dobudowane piętro. Wiele osób zmarło w tym domu, który od początku należał do członków mojej bliższej lub dalszej rodziny. Zmarły tu (z przyczyn naturalnych) między innymi moja prababcia, sąsiadka wynajmująca mieszkanie na parterze i mój ojciec.
No więc najpierw to co sama widziałam/słyszałam. Miałam wtedy 9 lat, było Boże Narodzenie. Wiosną tego roku mój ojciec zmarł na zawał serca. Był już wieczór a ja siedziałam na podłodze w pokoju i się czymś bawiłam, nie pamiętam już czym. Nie wiem czemu, nagle podniosłam wzrok i spojrzałam przez drzwi na korytarz. Naprzeciwko, po drugiej stronie korytarza, są drzwi do jednego z pokojów moich dziadków. Nie otwarły się a jednak widziałam jak wychodzi z nich lekko przeźroczysta postać podobna do mojego ojca. Otaczała ja delikatna, ledwo widoczna złota poświata. Postać "miała na sobie" brązowy dres mojego taty, była jego wzrostu. Nie widziałam dokładnie twarzy postaci ale miała krótkie, ciemne "włosy" tak jak mój ojciec. Postać "wyszła" więc z pokoju dziadków i skręciła w korytarz i zniknęła mi z pola wiezienia. Jako, ze byłam małym dzieckiem to nie zrozumiałam w ogóle o co chodzi, zresztą gdybym zrozumiałą to pewnie bałabym się pójść za tą postacią. Dodam, że wtedy w domu byli poza mną tylko dziadkowie i wujek (w kuchni na drugim końcu korytarza) oraz mama z siostrą (w tym pokoju co ja). Nie wiem jak nazwać to co się działo, ale wydaje mi się ze był to duch mojego ojca.
W rok po śmierci ojca przydarzyła się kolejna dziwna rzecz. Na półce w tym samym pokoju o którym pisałam wcześniej leżały pamiątki mojej siostry od pierwszej komunii. Cały stosik (wszystkie pamiątki były złożone, zamknięte) na którego wierzchu leżał jeszcze walkman mojej siostry. Ja, siostra i mama spałyśmy w pokoju obok, przy zamkniętych drzwiach. O północy obudziła nas melodia wygrywana przez jedną z tych pamiątek. Mam poszła sprawdzić co sie stało, bo myślałyśmy, ze walkman spadł i pociągnął za sobą jakaś pamiątkę która sie otwarła i zaczęła grać. Ale tak nie było. Walkman nadal leżał na wierzchu stosiki kartek. Żadna nie byłą otwarta. A mimo to jedna grała. Mama ściągnęła z półki wszystkie i okazało się, że to kartka z samego spodu. Otworzyła ją i melodia sie urwała... Kartka od tego czasu nie gra pomimo tego, że mechanizm jest sprawny, bateria była wymieniana. Nawet zegarmistrz nie umiał powiedzieć czemu nie działa.
Moja mama opowiedziała mi także o spotkaniach z duchami jakie jej sie przydarzyły. Na jej weselu, które było wyprawiane u nas w domu, w tym samy zresztą pokoju, poczuła nagle zapach jaki zawsze towarzyszył mojej prababci. Nie żyłą już wtedy od dawna. Mama poszła do źródła tego zapachu, między ścianą a szafą, gdzie zwykle nic nie stoi. Wtedy poczuła, jak zapach sie ulatnia i odebrała wrażenie zadowolenia, szczęścia. Sama mówi o tym "Babcia Agnieszka przyszła na ślub mnie pobłogosławić".
Moja mama wstawała o wpół do szóstej rano żeby zdążyć na autobus do pracy. To o czym teraz napisze zdarzyło się gdy byłą jeszcze panną. Obudziło ją o piątej rano stukanie do drzwi do pokoju obok. Wstała i poszła zobaczyć co to. Nic nie zobaczyła wiec wróciła do łóżka. Pukanie do drzwi powtórzyło się, znów podeszła do drzwi. Usłyszała kroki przez pokój i na korytarzu. Przeszła za tymi odgłosami na korytarz. Wszyscy w domu spali. Zapaliła światło i zobaczyła na końcu korytarza zmarłą sąsiadkę, która kiwała na nią palcem. Sąsiadka wydała się mamie "niematerialna", zresztą już nie żyła od dłuższego czasu.
Na szczęście obecnie w domu nic się nie dzieje, bo nie wiem co bym teraz zrobiła. To tyle ode mnie... chciałam po prostu się tym z wami podzielić.