Najpierw szpital. Widok korytarza. Później komputer. Przeszukiwałem jakąś bazę danych o lekarzach, trza było wpisać nazwisko, żeby się dowiedzieć, gdzie dany lekarz pracuje, była m.in. kolumna z miastem, dzielnicą i takimi tam szczegółami.
Wpisałem nazwisko zmarłej niedawno lekarki, która kiedyś mnie leczyła
i dałem na wyszukiwanie. Znalazło mi jakieś infomacje, ale nazwa dzielnicy w Katowicach, w której się znajduje szpital, była nieprawidłowa, powinno być "Ochojec" a pisało "superochojec1". Ale to szczegół.
Chwilę później leżałem na lewym boku z zamkniętymi oczami. Teraz to już raczej był półsen. Usłyszałem krótkie "Pozwolisz, że cię zbadam", po czym poczułem mocne uderzenie w kolano, tak jakby opukiwanie. Po chwili poczułem ucisk w gardle i poczułem, jak coś uciska mnie w klatkę piersiową od strony pleców. Przysunąwszy rękę do gardła poczułem czyjś palec, w tym momencie ucisk jakby zelżał, ale gdy odsunąłem rękę, znów się nasilił. W końcu otwarłem oczy i rozejrzałem się - w pokoju nie było nikogo.
Ja leżałem przysunięty do ściany, twarzą w stronę ściany.
Spojrzałem na zegarek, było gdzieś koło w pół do szóstej.
Długo tego snu nie zapomnę, właśnie z powodu tego duszenia.
Jak myślicie, co to mogło być? Bo pod bezdech to to raczej nie podpada...