Całe życie się nad pewnymi sprawami zastanawiam jak każdy Coż moge powiedziec, żaden człowiek nie jest świety, wydaje mi się że lepiej zabijac w snach niż byc agresywnym na żywo. Może to jakiś sposób odreagowanie...kto wie.
Bo analizujac mój przypadek, nie jestem człowiekiem agresywnym. Nie robie krzywdy innym, przynajmniej fizycznej...bo słowną to każdy z nas czyni czasem nieświadomie. Tak więc nie widze tu żadnego związku świata prawdziwego z tym na jawie.
Można sobie różne wnioski wyciągac czy teorie tworzyc. Ja raczej bym twierdził to co na wstępie, lepiej krzywde w śnie robic a naprawde byc aniołem niż na odwrót Bo łączac to z tym co piszesz, to nie mam wyrzutów, czuje się dobrze, przechodze do porządku dziennego
Drugie co mi się nasuwa. Doświadczenia z innych wcieleń a może z samego astrala. Jak tak myśle nad światem fantasy ludzi i ich wymysłami. Skąd wiadomo, że to teraz sobie ktoś wymyślił...może wracają do niego absurdalne doznania nie obecne w tym świecie. Może kiedyś machnełaś komuś psiballem Ale to by trzeba łączyc z reinkarnacją + nie jesteśmy sami we wszechświecie. A to już inny temat