Od chupacabry różnią pomórnika dwie rzeczy, mianowicie zostawiał on małe ilości krwi (nie wyssssysał całej), samego zaś stworzenia nikt nie widział (pojawiły się nieliczne relacje o "czerwonych oczach", nie są one jednak potwierdzone).
Z tego, co mi wiadomo, w grudniu 2004 odprawiono gusła, po których pomórnik przez kilka miesięcy nie dawał żadnych widocznych znaków życia, ostatnio jednak mają miejsce - rzadko, ale jednak - podobne wydarzenia.
Relacje o pomórniku pojawiały się w lokalnych i ogólnopolskich gazetach oraz w radiu i telewizji. Najwięcej informacji dostarczał drukujący je co tydzień "Fakt" (jednak na coś takie szmatławce się przydają
