Źródło i zdjęcia:
http://www.npn.org.p...=...amp;ucat=1DOTYK NIEZNANEGO – kolejne relacje
Nasza publikacja sprzed kilku dni dotycząca przeżyć mieszkanki Wrocławia przynosi zamierzony efekt. Pod wpływem tego tekstu kolejna osoba zdecydowała się opowiedzieć nam o swoich spotkaniach z nieznanym. Zdarzenia, o których mowa, miały miejsce w południowo – wschodniej Polsce.
Poniżej, relacje 29 – letniej kobiety z woj. lubelskiego.
Od wczesnego dzieciństwa wszystko, co tajemnicze i nieodgadnione, fascynowało mnie niezmiernie. Nieświadomie korzystałam ze zdolności, które odkryłam dopiero jako osoba dorosła. Owa nieświadomość była dla mnie okresem doświadczania niezwykłych rzeczy, odkrywania swojego wnętrza, rozwoju duchowego, mistycznych przeżyć. Chciałabym podzielić się nimi z czytelnikami serwisu NPN. Nas wrażliwych są krocie... Oto kilka doświadczeń, które zebrałam od listopada 2000 do kwietnia 2002 roku.
Spotkanie z zakapturzonymi postaciami:
Marzec 2001. Śpię w pokoju zamkniętym na zamek, jestem sama. W pewnym momencie budzi mnie czyjś dotyk; czuję palce przesuwające się po mojej twarzy, ktoś próbuje wyciągnąć mi kołdrę spod brody. Zaczyna mnie to dobrze rozbudzać, otwieram oczy i co widzę?! Trzech „mnichów” pochylało się nade mną!!! Gdy zorientowali się, że już nie śpię, przeszedł między nimi szept: „ Budzi się, budzi się...”. Byłam w szoku, zaczęłam się w duchu modlić i prosić mojego Anioła stróża o pomoc.
Wszystko to trwało dosłownie kilkanaście sekund, poczym zapadłam w ciemność. (Owi mnisi byli ubrani w ciemne płaszcze, może habity, które zakrywały im twarze całkowicie; byli wysocy niemalże do sufitu). Przez kolejne trzy dni jedna z tych postaci stała w rogu pokoju i obserwowała mnie ( była mniej widoczna niż w nocy, prawie przezroczysta ). Mój kolega (osoba sensytywna) nie chciał wejść do mojego pokoju, bo „coś” mu przeszkadzało. Myślę, że ktoś z tamtej strony przyszedł wybadać, kim jestem...
Przez trzy miesiące w moim pokoju przebiegał pod sufitem pas mlecznobiałej energii, posiadającej jakiś osobliwy wzór. Kojarzyło mi się to z jakimś kodem. Czy ktoś widział coś podobnego? Chciałabym porozmawiać z kimś, kto miał podobne doświadczenia.
Medytacje i trzecie oko:
Wchodzenie w odmienne stany świadomości było w pewnym okresie mojego życia jak chleb powszedni. Przynosiło to różne efekty. Rozwijałam zdolność widzenia aury, czytałam z kart nie znając ich „książkowego” znaczenia, kontaktowałam się z moim Aniołem, ze zwierzętami mocy. Gdy medytowałam przed lustrem, widziałam świetliste, fioletowe drzewko wyrastające z czakramu korony! To było coś pięknego!
Podczas medytacji z przyjaciółmi, koleżanka zobaczyła jak z mojej głowy wyrasta coś na kształt liny w kolorze indygo ze strzelającymi iskrami (...).
Widziałam również moje „trzecie oko”. Było błękitno-złote, wirowało wokół własnej osi roztaczając delikatną poświatę. Widoku czegoś takiego życzę każdemu, kto pragni się rozwijać.
Wielką pomoc na mojej ścieżce rozwoju stanowią sny. Niesamowite, naładowane mocą, prekognicyjne, szamańskie... Są wartością nie do przecenienia, wiele w nich wskazówek dotyczących niemalże każdej dziedziny mojego życia.
To tylko niewielki wycinek tego, co dzieje się w moim życiu. Rzadko dzielę się z obcymi ludżmi swoimi przeżyciami, lecz może moje wyznania skłonią kogoś do podzielenia się swoimi doświadczeniami?
Kilka pytań do autorki relacji:
"Szerida" - autorka relacji
(dane personalne do
wiadomości redakcji).
Foto. NPN
http://npn.org.pl/ad...s/szerida01.JPGNPN: Wróćmy na chwilę do opisanego przez Ciebie przeżycia z trzema "mnichami". Czy w trakcie tego zdarzenia byłaś w pełni świadoma, próbowałaś się poruszyć? Potrafisz opisać sposób zniknięcia tych istot? Jesteś pewna, że nie był to po prostu sen?
Szerida: Rozbudził mnie dotyk dłoni na twarzy, otworzyłam oczy i gdy dotarło do mnie co się dzieje, od razu sparaliżował mnie strach. Mogłam poruszać tylko głową. Przerażona zaczęłam się w duchu modlić i momentalnie "zapadłam" w ciemność, bo to nie było zaśnięcie. To nie był sen.
NPN: Opisz proszę dokładniej wygląd tych postaci.
Szerida: Były to wysokie i szczupłe istoty, sięgały niemalże sufitu. Ubrane były w coś na wzór mnisich habitów, koloru raczej ciemnobrązowego. Nie widziałam ich twarzy skrytych zupełnie pod kapturami. Mieli bardzo jasne dłonie.
NPN: Powiedziałaś, że słyszałeś jak postaci mówiły do siebie: „ Budzi się, budzi się...”, czy możesz nam ten moment opisać bliżej?
Szerida: Kiedy zorientowały się, że się przebudziłam, popatrzyły po sobie. Wtedy zaczęły szeptać między sobą "Budzi się, budzi się ..." . Nie mogę stwierdzić, czy słyszałam to czy też odebrałam telepatycznie ich szepty.
NPN: Stwierdziłaś, iż po tym zdarzeniu, jeden z "mnichów" stał przez kilka dni w rogu Twojego pokoju. Wiesz jak to brzmi? Nawet nam to, co mówisz wydaje się być nieco niewiarygodne... Czy taka, powiedzmy szczerze bardzo niezwykła sytuacja Cię nie przerażała? A co z innymi domownikami, również mogli zobaczyć tę postać?
http://npn.ehost.pl/...es/P8010019.JPGMiejsce, w którym
przez kilka dni znajdowała
się dziwna postać.
Foto. NPN.
Szerida: Oczywiście, że byłam przerażona! Pierwszej nocy stres był tak ogromny, że przeniosłam się do innego pokoju i spałam w fotelu. Prawie cały dzień byłam w pracy, wracałam dopiero koło godziny 17-18. Postać była lekko przezroczysta. Z domowników nikt jej nie widział ( jak twierdzą, " nie wierzą w takie bzdury" ). Poprosiłam znajomego, osobę sensytywną, by mnie odwiedził. Nie wspomniałam nic o tej dziwnej istocie. Nie przekroczył nawet progu pokoju, gdyż stwierdził, że "coś tam jest" i on tutaj nie wejdzie. Musiałam jednak gdzieś spać, więc usilnie modliłam się, by ta istota odeszła. Po 3 ciężkich dniach po "mnichu" nie było śladu. Poza tym czułam wewnętrzny przymus, aby przebywać w moim pokoju. Kilka dni przed tym zdarzeniem, jeden z domowników wyjechał zabierając ze sobą aparat fotograficzny, więc nie mogłam zrobić zdjęcia. A w ogóle nie przyszło mi to do głowy, tak byłam przerażona.
NPN: Dziękujemy!
/Wywiad przeprowadzony został 2 sierpnia 2007 roku/.
Opracowanie: Serwis NPN
http://www.npn.org.pl/