Przeżyła 64 lata z kulą w głowie
77-letnia Chinka, która skarżyła się na ból głowy, trafiła do szpitala. Lekarze odkryli w jej głowie kulę, która tkwiła tam od 64 lat.
Jin Guangying z miasta Shuyang trafiła do lokalnego szpitala, gdzie skierowano ją na prześwietlenie głowy.
- Byliśmy zdumieni wynikami - mówi dziennikowi "Yangtse Evening Post" syn kobiety.
Jin pamięta, że japońscy żołnierze postrzelili ją w głowę 64 lata temu, podczas II wojny światowej, gdy dostarczała zapasy dla oddziału partyzantów, w którym walczył jej ojciec.
- To było we wrześniu, miałam wtedy 13 lat. Matka kazała mi zanieść jedzenie ojcu i jego kolegom, którzy walczyli przeciwko Japończykom. Szłam tam z paroma innymi osobami - mówi Jin. - Japończycy zauważyli nas, zaczęli gonić i otworzyli ogień. W pewnym momencie poczułam ból w okolicy prawego ucha, upadłam i straciłam przytomność - opowiada.
Obudziła się już w domu, we własnym łóżku. Matka leczyła jej ranę lekami ziołowymi. Po trzech miesiącach Jin wyzdrowiała. Z relacji ludzi, którzy razem z nią uciekali przez Japończykami, dowiedziała się, że pocisk trafił wcześniej w ramię osobę, która biegła za nią.
Chirurg, który po 64 latach usunął pocisk, był zaskoczony, że kula tak długo tkwiła w głowie pacjentki nie powodując żadnych dolegliwości. - Jin przeżyła prawdopodobnie dzięki osobie, która była za nią. Gry kula trafiła pierwszego uciekającego, straciła na prędkości, dlatego postrzelenie nie okazało się groźne - uważa lekarz.
www.gazeta.pl