Niektórzy mogą nazwać Alfie Carringtona głupcem lub wariatem. Jak inaczej można bowiem opisać człowieka, który spędził więcej niż pół swojego życia budując latający talerz? Na co dzień robotnik budowlany, Carrington spędza swój wolny czas w wynajętym garażu w Clinton Township, gdzie ślęczy nad szerokim - na nieco ponad 4 metry, zbudowanym z włókna węglowego i szklanego - statkiem.
"Coś genialnego ukrywa się pod płaszczem ekscentryczności Alfiego" - powiedział przyjaciel D. L. Bradley - pastor z Clinton Township. Trzydzieści lat temu, kiedy Carrington miał 27 lat i miał obsesję na punkcie fantastyki naukowej, postanowił zbudować imitację UFO. Jednak nieco później coś wewnątrz niego popchnęło go do dalszych działań w tym kierunku. Zainspirowany przez zwykłych amerykanów takich jak Orville i Wilbur Wright, którzy pilotowali pierwszy samolot "cięższy od powietrza" 103 lata temu - tego samego miesiąca, Carrington zaczął zgłębiać książki i czasopisma poświęcone nauce lotnictwa.
Pomijając jego braki w wykształceniu inżynieryjnym, Carrington wydał blisko 60,000 dolarów na niezbędne materiały - które wg. niego pozwolą na uruchomienie jego kreacji. Taka suma to naprawdę sporo dla człowieka, który na co dzień jeździ zdezelowanym samochodem marki Mercury Cougar z roku 1986. Carrington robi to, bo wierzy, że odkrył prostą metodę latania, nad którą rozliczni inżynierowie głowili się od dawna - bezskutecznie.
"Ludzie będą mówili, że jestem szalony" - Carrington wzrusza ramionami. W przeciwieństwie do inżynierów aeronautyki, którzy próbowali budować statki do lotów komercyjnych - weźmy pod uwagę konkurs na projekt statku suborbitalnego - cel Carringtona jest bardziej przyziemny. Chce zastąpić swój samochód pojazdem niczym z serialu Jetsonowie. "Po co prowadzić, kiedy możesz latać 500 mil na godzinę? - pyta.
Carrington ma już dwa patenty na projektowanie i na firmę o nazwie "Vertex Aerospace". Jego prace przyciągają uwagę NASA, która zaprosiła go na konferencję w połowie lat 90, gdzie inżynierowie drapali się w głowy, słysząc, że Carrington nie ma żadnej wiedzy dotyczącej komputerów.
Jego pomysł to statek z rotacyjnym silnikiem - stymulującym magnetyczną lewitację, która wytworzy się poprzez obrót dwóch niezależnych dysków. "To prosta koncepcja" powiedział Carrington. "Nie ma możliwości, żeby ten statek nie oderwał się od gruntu, ponieważ 40% jego części obraca się."
Inżynierowie aeronautyki, nie są już tak optymistycznie nastawieni do tego projektu, rozważając konieczną szybkość rotacji dysków potrzebną do uniesienia obiektu. "Dyski rotujące z tak dużymi prędkościami są niepokojące z uwagi na duże napięcia związane z siłą odśrodkową." - wyjaśniła Cornelis van Dam - profesor inżynierii mechanicznej i aeronautyki Uniwersytetu Kalifornia. "Jeśli silnik nie zostanie należycie zaprojektowany to rozpadnie się. Nie chciałabym stać blisko tego statku kiedy będzie nabierał prędkości. Nawet eksperci aeronautyki polegają na innych profesjonalistach - aby zbudować tak złożony statek" - powiedziała van Dam.
Ale Carrington nie ma czasu dla niedowiarków. W ciągu najbliższych 8 miesięcy zamierza zrealizować swój sen, przyjmując, że zdoła pożyczyć następne 40,000 dolarów na zakończenie projektu. "Kiedy wystartuje, będziemy wiedzieć, czy było to największe szaleństwo naszych czasów, czy jeden z najbardziej pomysłowych wynalazków w historii." Powiedział Bradley - przyjaciel Carringtona.
Tłumaczenie Eurycide
www.paranormalne.pl
http://www.freep.com...EWS04/612270379
![:]](https://www.paranormalne.pl/public/style_emoticons/default/pleased1.gif)
