Napisano
17.06.2006 - 13:42
Życie bez końca
W początkach XVII w. objawiło się dziwne bractwo różokrzyża – wykwit chrześcijaństwa ezoterycznego, czyli dostępnego tylko dla wtajemniczonych. Głosiło ono, że istnieje od początków ludzkości i ma związek z prawiedzą tajemną m.in. starożytnego Egiptu. W 1614 r. w niemieckim Kassel ukazała się książka zawierająca m.in. tajemnicze dziełko: „Fama Fraternitatis” (Głos Bractwa) i następne, będące manifestami wiary różokrzyżowców. Z tekstów wynikało, że założyciel bractwa Christian Rosenkreutz (Chrześcijanin Róży Krzyża) podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej w XIV w., studiując w Damaszku, Egipcie i Fezie tajne księgi, zrozumiał istotę świata. Był to rodzaj objawienia i zrozumienia doskonałej formy makro- i mikrokosmosu, w tym transfiguracji osobowości do nieśmiertelności.
Dość skomplikowana doktryna różanego krzyża zakładała i zakłada przemianę ludzi do nieśmiertelności. Wpływ różokrzyża na ludzi był ogromny, choć pozornie niewidoczny. Wiele osobistości – jak kardynał de Richelieu, Johann Wolfgang Goethe niepogodzony ze starzeniem się i śmiercią, szukający w „Fauście” i życiu nieśmiertelności, czy założyciele Stanów Zjednoczonych Franklin i Jefferson – związanych było z bractwem różokrzyża. Wcieleniem Rosenkreutza, noszącym tytuł imperatora, miał być sir Francis Bacon (1561–1626), angielski lord kanclerz, mąż stanu, twórca „Kolegium niewidzialnego” i dzieła o Nowej Atlantydzie.
Po tajemniczych słowach i księgach przyszedł czas na postaci – i to w epoce Rozumu i Światła. Marzenia o nieśmiertelności uosabiają najwyraźniej postacie XVIII-wiecznych hrabiów: Alessandro Cagliostra (Józef Balsamo) i Saint Germaina.
Natomiast Saint Germain na dworze Ludwika XV w przytomności pani Pompadour, księżnych, markiz, kawalerów i uczonych twierdził, że rozmawiał z Mojżeszem. Że w Niniwie przebywał na dworze króla asyryjskiego Sardanapala w IX w. p.n.e. i że cudem wydostał się z oblężonej Niniwy, podczas gdy Sardanapal wraz z pałacem spalił się. Saint Germain opowiadał o tych zdarzeniach tak sugestywnie i pewnie, jakby był ich uczestnikiem; a mówił na przykład o osobistościach sprzed 2000 i więcej lat! Ale także o bliższych czasach: o królowej Marii Stuart, o Małgorzacie de Valois, o nocy św. Bartłomieja w 1573 r. Współcześni twierdzili, że nie złapano go nigdy na kłamstwie – a były to czasy sceptycznego Rozumu!
Szkopuł w tym, że nie wiemy, kiedy i gdzie ów tajemniczy hrabia się urodził, w jaki sposób znalazł się w Londynie, a potem w Wiedniu na dworze cesarza i w Paryżu na dworze Ludwika XV. Ponoć przewidział rewolucję 1789 r., ścięcie Marii Antoniny i epokę napoleońską, po czym znikł. Madame d’Adhemar zobaczyła nieoczekiwanie hrabiego 16 października 1793 r., gdy ścięta głowa królowej toczyła się do kosza; nie postarzał się zupełnie.
Wierzyć relacji madame czy nie? Czy nieśmiertelny hrabia zrodził się w nudzących się główkach dworskich niewiast? Postać cudownego człowieka przewija się także w innych przekazach: w listach Fryderyka II Pruskiego, Woltera, ministra brytyjskiego Horacego Walpole’a, w pamiętnikach Casanovy. Hrabia Saint Germain podobno brał udział w powstaniu Stanów Zjednoczonych; hrabiego uważano za różokrzyżowca i masona, co zapewne nie mijało się z prawdą. Dokonywał ponoć rzeczy niezwykłych: tajemniczą herbatką miał uleczyć rodzinę carską, a potem całą armię rosyjską i ludność Hesji. Eliksir wręczony madame de Geoffrin miał sprawić, że potem przez 25 lat sprawiała wrażenie osoby 25-letniej. Sądzono, że znalazł receptę na długowieczność, a nawet nieśmiertelność. Bez wątpienia był znakomitym alchemikiem, któremu Ludwik XV udostępnił w Chambord laboratorium. Chwalił się, że zna wschodnie techniki przedłużania życia. W aktach kościoła parafialnego w Eckenforde zapisano jednak, że zmarł na zamku Hessen-Kassel 27 lutego 1784 r.
Nie znikł jednak zupełnie, a przynajmniej pozostał w świadomości, pozostawiając po sobie przypisywaną mu „Złotą Księgę”. Niedawno wydano ją w Polsce. Jej konstatacje nie różnią się od sposobów stosowanych w psychoanalizie! Obecnie wieczny hrabia ma żyć pod postacią Marka L. Propheta w Stanach Zjednoczonych, tworząc bractwo strażników płomienia, „by kontynuować publikowanie Nauk Wniebowstąpionych Mistrzów”. Mistrz Prophet (po polsku Prorok) twierdzi, że nieśmiertelny hrabia kontaktując się z duszami światłości na całym świecie usiłuje zapobiec III wojnie światowej, złowieszczym przepowiedniom Nostradama, objawieniom fatimskim i Apokalipsie.
Najbardziej jednak zadziwiające w tej historii było spotkanie Saint Germaina w 1779 r. z doktorem Franzem Mesmerem. Podobno w Berlinie na dworze księżniczki Amalii Pruskiej hrabia przekazał doktorowi tajemnice dotyczące naszej podświadomości. Otworzyło to drogę nie tylko mesmerowskiej hipnozie, ale naukowej psychologii i freudyzmowi. Oszalały od cierpień psychicznych świat od końca XIX w. mógł się wreszcie leczyć z nerwic, blednic, migren, depresji, kompulsji, uzależnień, psychoz i innych dolegliwości – przez słowa oddziałujące na podświadomość.
Jednakże długowieczność, a może i nieśmiertelność wymagają wielu poświęceń: jogini izolują się od wibracji śmierci wydzielanych ponoć przez ludzkie ciała, żyją na odludziu, w jaskiniach. Leonard Orr zalecał więc tzw. rebirthing, tworząc w 1974 r. Ruch Świadomego, Energetyzującego Oddychania i uwolnienie się od wszelkich urazów, jakich nie szczędzi nam dzieciństwo i życie. Receptą jest duchowe oczyszczenie się w prawdzie, miłości i prostocie oraz nietłumienie emocji i uczuć. Orr domagał się też legalizacji transfiguracji: dematerializacji i ponownej materializacji ciała fizycznego.
Wszystkie dążenia do nieśmiertelności wymagają, jak się okazuje, ogromnej pracy nad sobą bądź przestrzegania 10 przykazań, modlitwy, wyrzeczeń – jak w judeochrześcijaństwie, bądź głębokiej medytacji – jak w religiach Wschodu. A tego leniwym ludziom na ogół się nie chce.
Źródło:
onet.pl - POLITYKA
z dnia: 30.10.2005