Czemuście tak od razu uwierzyli w każde słowo
, sprawę należy dobrze przeanalizować. Zastanówmy się więc co wiemy. Scenariuszy jest conajmniej kilka. Doświadczenie mnie nauczyło, że przy głośnych sprawach nie ma przypadków.
OK, do dzieła. Wiemy, że bezrobotny programista komputerowy, po przestudiowaniu "Podręcznika dla Hackerów" jako totalny żółtodziób od ponad 2 lat prześladował takie instytucje jak Pentagon, NASA, US AIR FORCE itp. dokonując kolejnych włamań i to przy użyciu zaledwie modemowego połączenia z internetem na "słabo zabezpieczone" servery tych instytucji w celu uzyskania tajnych informacji skrywanych rzekomo przez rząd USA przed ludźmi.
Tworzy się tu parę pytań:
-dlaczego bezrobotny, gdzie i dla kogo wcześniej pracował
-śmiem stwierdzić że takie instytucje zatrudniają kogoś lepszego niż zwykłych programistów komputerowych żeby zabezpieczyć servery z tajnymi informacjami conajmniej przed bezrobotnymi programistami
-przy czym nawet jeżeliby był żółtodziobem to istnieje jakieś niewielkie prawdopodobieństwo na udany włam, ale wątpliwe żeby mógł tego dokonywać przez 2 lata niewykryty!!
-kolejne pytanie to dlaczego używał modemowego połączenia, to oczywiste, że na wyspach więcej osób ma świetnego neta niż w krajach trzeciego świata razem wziętych, więc dlaczego akurat ten typ połączenia? może pomaga w uniknięciu wykrycia, a może ta informacja ma inne znaczenie?
-ostatecznie, rzekomo nic nie znalazł lub znalazł informacje powiązane z docelową tematyką włamań ale w takim razie gdzie są te informacje? Proceder miał 2 lata, więc gdzie są te rzekome informacje?
Przyjmując, że oficjalna wersja jest prawdziwa, w takim razie musiał być wybitnie zdolny (choć nie uważam się za znawcę zabezpieczeń komputerowych) aby opanować w tak wysokim stopniu techniki niezauważalnych włamań, ale to budzi wątpliwości, dlaczego był więc bezrobotny?
Przyjmijmy inną wersję wydarzeń, nie działał sam, czyli ma znajomych, o których może się dowiemy, a może nie. Jeśli owi znajomi jeszcze żyją to możliwe, że jak sprawa ucichnie (wkońcu gniazdko rozwścieczonych szerszeni federalnych i wywiadowczych zostało poruszone) wykradzione informacje wyjdą na jaw lub zostaną komuś sprzedane do tego czasu np. obcemu wywiadowi (to może prowadzić do konfliktu globalnego)
Inna opcja, to jednak nie działał sam, ale z czyjegoś polecenia i był wyłącznie kozłem ofiarnym, a to co zobaczyliśmy to pokazówka, ale skoro tak to "mnie osobiście jako hakera zachęciłby tak niski poziom zabezpieczeń, a skoro żółtodziobowi się udało to może mnie też" (nie jestem hakerem), więc jakie miałoby to zadanie spełnić? Wysokość kary, jako straszak?
Może jednak te 2 lata wstecz jakiś spec od zabezpieczeń dostrzegł, że ktoś stosując przestarzałe metody próbuje sforsować zabezpieczenia poinformował oficera dowodzącego centrum zabezpieczeń, informacja poszła na szczyty, a stamtąd poszedł rozkaz, by dać chłopaczkowi jakieś trefne dane, tak żeby wprowadzić dezinformacje.
Wnioski:
-albo ktoś nim kierował, a to jest agent albo nieświadomie prowadzony przez wywiad
-może to być pokazówka z dezinformacją
-bardziej prawdopodobne aby miał współpracowników
-przy tak ważnych informacjacj zawsze robi się kopię danych, a tu nic o tym nie ma mowy (może nie chcą spłoszyć współpracowników)
-niewykrycie przez 2 lata też o czymś świadczy
Za dużo sprzecznych informacji jak na jeden tak głośny przypadek. Moim zdaniem sprawa może być grubsza niż się wydaje, kwestia w tym czy informacje będą dalej tak skąpe i czy wyciszą szybko czy będą o tym trąbić i przypominać. To przynajmniej pozwoli wykluczyć jedną z możliwości.
To takie bardzo podstawowe przemyślenia i pobierzna analiza bez lepszego zapoznania z tłem sytuacji, a i godzina późna ^^. Proszę o to aby więcej osób zastanowiło się nad tą sprawą. Istotne są każde przemyślenia. Może chłopak jest sprytniejszy niż się wydaje, może zrobiła to organizacja hakerów, a informacje już są na necie. Każde słowo i wypowiedź może być w istocie wskazówką. Może służby szukają kogoś i dlatego dali na przeczekanie aby nie spalić akcji. Warto się temu przyjrzeć, w końcu istnieje możliwość, że chłopak był bliżej odnalezienia odpowiedzi niż my wszyscy na tym forum razem wzięci.
Czekam na konstruktywne odpowiedzi i zbieranie informacji do analizy.