Ok... To cała wędrówka po lesie...
godz.12:15 jesteśmy przy wejściu do lasu...
godz.12:16 weszliśmy do lasu i nic niezwykłego nie zauważyliśmy...
godz.12:17 - 13:00 wędrówka przez las zaobserwowaliśmy 2 rozjechane węże, poszarpanego szczura, przewrócone drzewo...
godz.13:02 doszliśmy do miejsca w którym jest grill (dla nas stacja 1), korzystamy z okazji i spożywamy zakupiony wcześniej prowiant, wyruszamy w dalszą drogę...
godz.13:45 jesteśmy jakieś 5km od domu, teraz jesteśmy zdani tylko na siebie...
godz.14:11 cholernie przestraszyliśmy się sarny...
godz.14:30 wokoło czasem słychać trzaski pękających gałązek... myślimy jednak że to jakaś sarna lub coś innego (nie myślimy ze to potwór)
godz.14:35, 14:40, 14:45 trzaski są coraz bliżej nas...
godz.15:00 odczuwalna jest czyjaś obecność ale trzaski ucichły... jesteśmy trochę wystraszeni... ale idziemy do drugiego grilla (dla nas stacji 2)
godz.15:15 wyczuwalna jest czyjaś obecność i powróciły trzaski, zaczynamy biec bo zaczynamy się ostro bać...
godz.15:30 jesteśmy w drugim grillu decydujemy że wyjdziemy najbliższym wyjściem z lasu a do domu wrócimy drogą...
godz.16:04 wychodzimy z lasu, już nie słychać trzasków ale przez dłuższą chwilę czuliśmy czyiś wzrok na plecach...
19:00 UFF znowu w domu...
Co o tym myślicie?
Mam zwaloną psyche