taght
Dziwaczne są ścieżki tej dyskusji, ale ja się z Tobą zgadzam, bo - jak sądzę - wiem, co masz na myśli. Krótko mówiąc, sądzę, że nasze ciało to tylko pojazd dla umysłu (czyli czegoś, co niektórzy nazywają duszą).
Wspomniałeś w jakimś poście o ruszaniu ręką... Otóż prowadzono takie eksperymenty medyczne i jednym z nich było ruszanie ręką. Zlokalizowano obszar mózgu, odpowiedzialny za ruch rękę i zrobiono ciekawy eksperyment. Pobudzono ten obszar i ręka się uniosła; zapytano osobę badaną, czy ręka się uniosła - odpowiedziała, że tak; zapytano więc, kto ją uniósł - osoba odpowiedziała, że nie wie!
To tylko drobny przykład, ale wskazuje, że jesteśmy czymś w rodzaju maszyny i że niekoniecznie i nie zawsze my nią sterujemy; generalnie, na co dzień to faktycznie my to robimy, ale - jak widać w tym eksperymencie - nie jesteśmy do tego konieczni.
I tu się pojawia pytanie - właściwie to o kim mówimy? Kto steruje tą ręką na co dzień? Kim jesteśmy tak naprawdę, skoro naszym ciałem można sterować w inny sposób?
Dlatego zgadzam się z taght, że jesteśmy tylko użytkownikami tego ciała, a po śmierci ciała wędrujemy gdzie indziej. Tu oczywiście pojawia się ogromny problem i rozbieżności - gdzie "wędrujemy"? w jaki sposób? czy pamiętamy to, co wcześniej przeżyliśmy? i właściwie kim jesteśmy?
Ale moim skromnym zdaniem wszystko powyższe niespecjalnie ma znaczenie, bowiem jesteśmy ograniczeni środowiskiem, w jakim żyjemy - czyli przestrzenią trójwymiarową oraz czasem.
Ekstrapolując całe rozumowanie - cały ten nasz pobyt na Ziemi jest tylko epizodem w świecie, gdzie nie ma czasu ani przestrzeni ograniczonej trzema wymiarami. Tak sobie po prostu wędrujemy po wielu światach... I tyle.
Użytkownik Wędrowiec edytował ten post 12.11.2015 - 23:51