Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tyrania nie popłaca, czyli najbardziej makabryczne śmierci dyktatorów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

 Liberyjski prezydent William Tolbert kochał pieniędze. Nieznająca granic pazerność była przyczyną jego zguby  .Podobno bycie bezwzględnym tyranem jest najlepszą gwarancją spokojnej starości. Może i tak, ale nie każdy dyktator miał okazję się o tym przekonać. Dzisiaj opowiemy o tych zbrodniarzach, którzy nie zdołali uciec przed sprawiedliwością. I o makabrycznym końcu, jaki ich spotkał.

 

Dobrze znane są losy tyranów, takich jak Adolf Hitler, Benito Mussolini czy choćby Nicolae Ceauşescu. W naszym zestawieniu nie będziemy o nich pisać. Skupimy się na bardziej egzotycznych postaciach. Listę mają (wątpliwy) zaszczyt otworzyć dwaj prezydenci Liberii, którzy w przeciągu zaledwie dekady przenieśli się na tamten świat w szczególnie krwawych okolicznościach.

 

Pokarm dla sępów. Śmierć Williama Tolberta

 

Pierwszym z nich był – rządzący krajem od 1971 r. – William Tolbert. Można powiedzieć, że odziedziczył on urząd po swoim przyjacielu Williamie Tubmanie. O ile jednak Tubmana bawiła władza, to Toblert – zgodnie z tym co pisał Ryszard Kapuściński w „Hebanie” – ponad wszystko kochał pieniądze:

 

2evc7e8.jpg

Samuel Doe na tym zdjęciu nie wygląda na zbrodniarza, ale jak to często bywa pozory mylą. fot. domena publiczna

 

Była to chodząca korupcja. Handlował wszystkim – złotem, samochodami, w chwilach wolnych sprzedawał paszporty. Za jego przykładem szła cała elita, owi potomkowie czarnych niewolników amerykańskich. Do ludzi wychodzących na ulicę z wołaniem o chleb i wodę Tolbert kazał strzelać. Jego policja zabiła setki ludzi.

 

Nic zatem dziwnego, że uciskani mieszkańcy kraju szybko mieli dosyć jego rządów. Z okazji postanowił skorzystać 28-letni sierżant Samuel Doe. Chociaż był półanalfabetą, miał wielkie aspiracje. Też chciał zostać dyktatorem! W tym celu zawiązał w liberyjskiej armii spisek i 12 kwietnia 1980 r. dokonał zamachu stanu.

 

Wraz z szesnastoma innymi żołnierzami Doe pod osłoną nocy wdarł się do pałacu prezydenckiego, gdzie szybko rozprawiono się z zaskoczoną ochroną. Następnie napastnicy poćwiartowali jeszcze żywego Tolberta w łóżku. Wyjęli mu wnętrzności i wyrzucili na dziedziniec psom i sępom na pożarcie. Stanowiło to złą wróżbę dla tych którzy dotychczas sprawowali władzę w kraju.

 

Pożarty przez rebeliantów. Żałosny koniec Samuela Doe

 

Samuel Doe niemal natychmiast pokazał na co go stać. W pierwszej kolejności przyznał sobie stopień generalski i ogłosił się prezydentem. Następnie zabrał się za czystki polityczne, przeprowadzając publiczną egzekucję 13 ministrów z poprzedniego rządu. Na ich miejsce powołał swoich współplemieńców, którzy jednak nie mieli zielonego pojęcia o tym, jak kierować państwem. Nastąpiła całkowita zapaść. Nie było światła, zamknięto sklepy, zamarł ruch na nielicznych drogach.

 

t4xy0w.jpg

Stolica Liberii Monrowia. Pod rządami Samuela Doe miasto, podobnie jak i cały kraj, pogrążyło się w zupełnym marazmie (fot. Jonathan Harrison; lic CC ASA 1.0).

 

Aby utrzymać się przy władzy dyktator sięgnął po sprawdzone przez poprzednika metody. Spirala przemocy rozkręciła się na dobre. Ofiary szły już w tysiące. Teraz to Doe stał się znienawidzonym tyranem, a po władzę rękę wyciągnął Charles Taylor – były przyjaciel prezydenta.

 

Rewolta, która wybuchła w grudniu 1989 r., szybko ogarnęła cały kraj, ale w łonie samych powstańców nastąpił rozłam. Pojawiła się kolejna siła z niejakim Prince’em Johnsonem na czele. Liberię plądrowały już trzy frakcje.

Sytuacja w końcu zaniepokoiła przywódców innych krajów Afryki Zachodniej, którzy postanowili interweniować. Kontyngent wysłany przez Nigerię dotarł do portu w Monrowii latem 1990 r. Dziewiątego września Samuel Doe zdecydował, że musi na nabrzeżu osobiście powitać swoich wybawców. To był błąd, za który zapłacił śmiercią w strasznych męczarniach.

 

Mercedes dyktatora wpadł w zasadzkę zorganizowaną przez ludzi Johnsona. Zginęła cała obstawa. Doe został kilkukrotnie ranny w nogi, co skutecznie uniemożliwiło mu ucieczkę, ale był to dopiero początek jego cierpień. Rebelianci poddali go okrutnym torturom, mającym na celu zdobycie numeru jego szwajcarskiego konta.

Najpierw oprawcy przez kilkadziesiąt minut bili i kopali swoją ofiarę. W efekcie twarz Doe spuchła do tego stopnia, że prawie nic nie widział i miał ogromne problemy z mówieniem. Jednakże to nie wystarczyło, aby skłonić go do wyjawienia sekretu wartego miliony.

 

mkev84.jpg

Kilkugodzinne tortury jakim został poddany Samuel Doe zostały uwiecznione na taśmie filmowej. Na zdjęciu okaleczony dyktator jest wypytywany o numer szwajcarskiego konta. fot. domena publiczna

 

W tej sytuacji Johnson – który wszystko spokojnie nadzorował – kazał torturowanemu obciąć uszy, co też niezwłocznie zrobiono. Na nic się to zdało, obalony dyktator najwyraźniej miał zamiar zabrać do grobu swoją tajemnicę. Jak zauważył Ryszard Kapuściński:

Teraz Johnson właściwie nie wie, co robić dalej. Kazać mu uciąć nos? Rękę? Nogę? Najwyraźniej nie ma pomysłu. Zaczyna go to nudzić. – Zabierzcie go stąd! – rozkazuje żołnierzom, którzy wezmą go na dalsze tortury […]. Doe, katowany, żył jeszcze kilka godzin i umarł z upływu krwi.

 

Następnie zwłoki zostały poćwiartowane i częściowo zjedzone przez ludzi Johnsona. Tak wyglądał żałosny koniec sierżanta, marzącego o byciu dyktatorem. Warto dodać, że cały ten krwawy spektakl został nagrany na taśmę wideo, która szybko stała się: największą atrakcją na rynku mediów.

 

Na ostrzu noża. Śmierć Ngo Dinh Diema

 

Teraz przeniesiemy się na chwilę do Azji, a konkretnie na Półwysep Indochiński, gdzie w 1954 r. prezydentem Wietnamu Południowego został Ngo Dinh Diem.

 

ohs12h.jpg

Kościół św. Franciszka Ksawerego w Sajgonie. To w nim szukali schronienia bracia Ngo.(fot. Thuydaonguyen; lic. CC ASA 3.0).

 

Swoje stanowisko zawdzięczał Amerykanom, ceniącym jego antykomunizm. To właśnie dzięki poparciu jankesów dyktator mógł sobie pozwolić na rządy twardej ręki, upływające pod znakiem walki z Viet Minhiem oraz prześladowań buddyjskiej większości obywateli. Wiernie asystował mu przy tym, kierujący tajną policją, brat Ngo Dinh Nhu – obaj byli zagorzałymi katolikami.

 

Wszystko ma jednak swoje granice. W 1963 r. miarka się przebrała i grupa wysokich rangą oficerów – z generałem Duong Van Minhem na czele – zawiązała spisek przeciw swemu przywódcy. Co istotne, mogli liczyć na poparcie Stanów Zjednoczonych, które straciły wiarę w swego niedawnego protegowanego. Jak pisze w jednym z rozdziałów książki „Ostatnie dni dyktatorów” Pierre Journoud: spiskowcy poradzili się astrologów, którzy potwierdzili, że 1 listopada 1963 roku gwiazdy będą im sprzyjały. To będzie pomyślny dzień.

Przy takich wróżbach kierujący całą akcją generałowie byli pewni swego. Wezwali Diema, aby złożył urząd i poddał się wraz z bratem bez walki. Ten ani myślał tego robić. Wciąż liczył na pomoc Waszyngtonu oraz dowódców wiernych formacji wojskowych. Wtedy jeszcze nie wiedział, że wszyscy go zdradzili.

 

sgo0nq.jpg

Ngo Dinh Diem w dniach chwały. Na zdjęciu z prezydentem USA, Dwightem Eisenhowerem. fot. domena publiczna

 

Kilka godzin później rozpoczął się atak na pałac prezydencki, którego broniły zaledwie trzy bataliony gwardii prezydenckiej z jednym pododdziałem pancernym. Z relacji świadków wynika, że szturmem kieruje oficer amerykański: być może Lucien Conein, szczególnie aktywny agent CIA pochodzenia francuskiego. Osaczeni Diem i Nhu nie czekają na pierwszy ostrzał artyleryjski. Uciekają z siedziby prezydenta tajnym tunelem .

 

Znaleźli schronienie w chińskiej dzielnicy Sajgonu, gdzie zaopiekował się nimi zwierzchnik tamtejszej wspólnoty wyznaniowej. Tymczasem sytuacja z godziny na godzinę stawała się coraz bardziej beznadziejna. W końcu rankiem 2 listopada bracia poprosili o azyl w kościele św. Franciszka Ksawerego.

 

Właśnie tam dotarła do nich wiadomość, że pałac prezydencki został zdobyty przez zamachowców. Ngo Dinh Diem wreszcie zdał sobie sprawę, że to już koniec. Zdruzgotany zadzwonił do rebeliantów z ofertą, że odda się w ich ręce pod jednym warunkiem. Mieli pozwolić mu bezpiecznie wyjechać za granicę.

 

Początkowo wydawało się, że rzeczywiście uda mu się ocalić skórę. Jak relacjonuje cytowany już tutaj Pierre Journoud: natychmiast po niego i brata zostaje wysłany konwój, który ma odstawić ich do sztabu generalnego. Dopiero w trakcie podróży sytuacja gwałtownie się zaostrza.

 

W samochodzie wybuchła karczemna awantura pomiędzy Ngo Dinh Nhu a majorem Nguyen Van Nhungiem – adiutantem generała Minha. Szybko zamieniła się ona w krwawą jatkę. W pewnym momencie oficer wyciągnął nóż i niewiele myśląc zadał serię szybkich ciosów byłemu szefowi tajnej policji.

 

begadk.jpg

Zakrwawione zwłoki Ngo Dinh Diema, zamordowanego przez majora Nguyena Van Nhunga (źródło: wikimedia commons, domena publiczna).

 

Na ratunek konającemu bratu rzucił się oczywiście Ngo Dinh Diem, co jeszcze bardziej rozwścieczyło majora. Nie zważając na wcześniejsze obietnice, w przypływie szału, Nguyen zamordował dopiero co obalonego prezydenta.

Jego śmierć była zapowiedzią długiej serii krwawych przewrotów, które doprowadziły wreszcie do amerykańskiej interwencji zbrojnej na Półwyspie Indochińskim.

 

I tak kończą  swoje żywoty ci, którzy bez najmniejszych skrupułów rozprawiają się z wszelką opozycją. Zastanówcie się zatem dwa razy, zanim podejmiecie decyzję o zostaniu dyktatorem. Możecie nie doczekać wymarzonej, spokojnej starości :/ .

 

http://ciekawostkihi...rci-dyktatorow/


Użytkownik Staniq edytował ten post 24.09.2015 - 10:29
korekta - literki

  • 5



#2

Jarecki.
  • Postów: 4113
  • Tematów: 426
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dodałbym jeszcze jedną, barwną postać można by rzec z naszego podwórka, która skończyła bardzo podobnie, choć nie w tak makabryczny sposób.

Mowa tu o Nicolae Ceaușescu , rumuńskim dyktatorze który przez 15 lat bezlitośnie rządził i grabił swój kraj.

Został rozstrzelany wraz ze swoją małżonką 25 grudnia 1989 roku.

 


  • 1



#3

PWU.
  • Postów: 93
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Warto przypomnieć, że Rumunia pod jego rządami nie najechała Czechosłowacji w 1968r.
  • 0

#4

NTM.

    Nie dotykaj mnie...

  • Postów: 444
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

@Jarecki

Mowa tu o Nicolae Ceaușescu , rumuńskim dyktatorze który przez 15 lat bezlitośnie rządził i grabił swój kraj.

 

Ja tam nie wiem, przez ile lat Geniusz Karpat grabił Rumunię, ale rządził przez 25 lat.

 

@kpiarz:

 

Można powiedzieć, że odziedziczył on urząd po swoim przyjacielu Williamie Tubmanie

 

A Johnson odziedziczył fotel prezydenta USA po Kennedym :D

 

Tubman po prostu zmarł w czasie sprawowania urzędu, a Tolbert był w tym momencie wiceprezydentem. Zdaje się, że objął władzę zgodnie z tamtejszą konstytucją.

 

Wiernie asystował mu przy tym, kierujący tajną policją, brat Ngo Dinh Nhu – obaj byli zagorzałymi katolikami.

 

Zagorzałymi?

 

To byli czystej wody katoliccy fanatycy: pan prezydent rocznicę święceń innego swego brata ustanowił świętem państwowym, oddał kraj pod opiekę Matki Boskiej, zabronił publicznego wieszania flag buddyjskich (za to biało-żółte wieszać kazał).

 

Jego śmierć była zapowiedzią długiej serii krwawych przewrotów, które doprowadziły wreszcie do amerykańskiej interwencji zbrojnej na Półwyspie Indochińskim.

 

1. Wszystkie przewroty były bardziej lub mniej inspirowane przez Amerykanów.

2. Przyczyną interwencji amerykańskiej nie były przewroty, tylko chęć zapobieżenie przejęcia przez komunistów całego Wietnamu (każdy, kto ma choć minimalne pojęcie o historii XX wieku wskaże jedną doktrynę i jedną teorię polityki amerykańskiej, która uzasadniała angażowanie się Amerykanów po różnych krajach Trzeciego Świata). Same przewroty nie były także pretekstem do interwencji: takim pretekstem była incydent z udziałem niszczyciela USS Maddox..


Użytkownik NTM edytował ten post 24.09.2015 - 21:29

  • -1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych