Woda z kranu jest dobra o ile instalacja jest nowa, w przeciwnym razie ryzykujemy, że wprowadzimy do organizmu wysokie dawki ołowiu, co jest dość niezdrowe zwłaszcza dla układu nerwowego.
Poza tym jeśli dom podłączony jest do małych wodociągów zaopatrujących kilka gospodarstw albo mamy własną studnię, wtedy jest ryzyko, że narażamy się na nowotwory z powodu obecności arsenu.
Obecnością bakterii z kolei nie martwiłabym się tak bardzo ze względu na to, że woda w publicznych wodociągach jest dezynfekowana. I to był od zawsze dla mnie główny powód, dla którego nie mogłam pić wody z kranu- chlor. Pomimo tego, że chloru nie było zbyt wiele, zapach nie był przyjemny. Chlor reaguje dodatkowo ze związkami organicznymi, tworząc trihalogenometany, które są rakotwórcze (więcej tutaj http://www.water-res...es-disinfection). W konsekwencji woda jest całkiem bezpieczna do picia tam gdzie woda dostarczana jest do wielu gospodarstw, mamy nową instalację no i zamiast chlorowania używa się ozonowania. Fluor w wodzie też nie jest najlepszym rozwiązaniem, chociaż nie wiem czy jest to jeszcze gdziekolwiek stosowane oprócz wspomnianego Londynu. Wiem, że w Szwecji nie fluoryzuje się wody już od kilku dobrych lat.
No i dodatkową wadą wody z kranu jest to, że jest stosunkowo nisko mineralizowana, a ważne jest żeby dostarczać organizmowi minerały jednak w trochę większym stężeniu.
Z drugiej strony woda w butelce: oczywiście wychodzi dużo drożej, przyczyniamy się do wzrastającego zaśmiecenia środowiska no i plastik, z którego robione są butelki, prawdopodobnie uwalnia BPA do pitej wody. Wszystko ma więc swoje wady i zalet.
Osobiście odkąd mieszkam w Szwecji piję kranówę- dużo taniej, woda w smaku jest ok, nie muszę biegać za nią codziennie do sklepu no i jest ozonowana. Poza tym mam większe zaufanie do kontroli sanitarnej, co do czego w Polsce miałam wątpliwości. Tam piłam z butelki- dla jasności. Z pewnością robią to samo ludzie z centrum Warszawy czy Krakowa- w obydwu tych miejscach ciężko mi było użyć wodę z kranu do umycia się.