Jak stworzyć teorię, która potrzebuje rozwinięcia, zakładając przy tym, że owe rozwinięcie ma przeczyć pierwotnej teorii? To proste! Wystarczy wziąć przykład z Darwina! Podczas formułowania teorii doboru naturalnego pojawiły się pewne nieścisłości, dość znaczące i jednocześnie niewygodne. Społeczność naukowa ledwo co była w stanie zaakceptować pierwotną teorię ewolucji, a co dopiero rolę płciowości i genetyczne warunkowanie upodobań. Tak więc biedny Darwin zmuszony był ograniczyć swój wkład w teorię doboru płciowego do dwóch małych rozdziałów, w których kajał się i przepraszał, nie potrafiąc połączyć doboru płciowego z doborem naturalnym. Jeżeli znamy zasady jakimi rządzi się dobór naturalny to zapoznani z doborem płciowym powiemy: “Przecież to nonsens! Co za idiotyzm! Po co?”. Co więc miał powiedzieć biedny Darwin, który widział jedynie problemy, ale nie posiadał wiedzy, która pozwoliłaby mu je rozwiązać?
Czytaj więcej na forum