Nie uciąłem ręki. Nie wiadomo jak ta "infekcja" konkretnie się rozprzestrzenia i nie ma dowodów, że ucięcie ręki by pomogło. A jeżeli nie ma pewności, że ucięcie może pomóc - to lepiej tego nie robić. Co jak co, ale jedna ręka mniej podczas nieustanej walki o przetrwanie może nieco pokrzyżować plany. Poza tym autoamputacja... już pewien parobek z "Chłopów" też się za to zabierał
Warto umieć trzasnąć kogo trzeba kiedy trzeba, ale jednak dyskutować lepiej przy pomocy słów i trafnych argumentów.
Oddałem broń (domyślam się, że chodzi o żądanie tego nieznajomego). Gdybym był na miejscu napastnika i zobaczył jakiekolwiek cwaniakowanie - oj, nie skończyłoby się to zbyt dobrze. A w razie potrzeby bronią może być sporo rozmaitych przedmiotów.
Nie zabiłem tego nieznajomego, ale tak właściwie to nie bardzo kojarzę sytuacji w której mógłbym to zrobić. Z tego co pamiętam, to dziewczynka wyszła z pokoju i zaczęła się skradać. Kazałem jej użyć tasaka - a potem szarpanina aż do strzału Klementyny. Mniejsza o to.
No i kazałem jej odejść. Przede wszystkim nie chciałem, aby musiała zabijać kogoś, do kogo się bardzo przywiązała. Po drugie - zaoszczędziła nabój, których na pewno miała niewiele. No a po trzecie - tak właściwie to dla mnie i tak byłoby już wszystko jedno. I tak bym nie żył, a jeden mniej zombie w takim ich natłoku - nie robiłby jakiejś specjalnej różnicy.
Co do bohaterów:
I wygląda na to, że mała Klementyna znalazła Omida i Christę, bo tak intepretuję zakończenie.
Choć... może zapowiedziany już drugi sezon nieco rozjaśni tę sytuację. Jak wyjdzie - chyba zagram