Gdybyś Lis poznawał latami na własnej skórze głównie tą ciemną stronę ludzi i nie mam tu na myśli jednego czy dwóch przypadków to też nie chciałbyś mieć z nimi nic wspólnego... myślisz, że ja cierpie bo jestem sam? Jestem sam, ale nie jestem samotny. a nie lubie ludzi i nie ma co ukrywać tego. Logika podpowiada, że generalizuję, a uczucia, że wszyscy postawili na mnie krzyzyk dawno. Nie umiem specjalnie wyjść do nich na dłużej. Moje ego chyba by pękło z bólu jakbym miał sie płaszczyć przed tymi którzy w najczarniejszej godzinie nie wyciagneli do mnie pomocnej dloni, czyli jakieś 7 miliardów ludzi. Oni wypieli sie na mnie, a wy tłumaczycie to tym, że walczę z rzeczywistościa. Dalej nie rozumiecie o czym tu piszę, ja nie mam nic przeciwko rozwojowi. Wcale nie chcę aby ludzie (w tym kobiety) działały pod moje dyktando.czarodziejem nie jestem. Niech sobie mają wolną wolę. Ja jeśli nie jestem w czyms doskonały lub po prostu tego nie umiem, to potrafie to przed soba przyznać. Problemem jest brak wyboru.. bo czy wam naprawde odpowiada to, że "musicie" podrywajac operowac słowami odpowiednio, mieć poczucie humoru i wykonywac inne nienaturalne rzeczy byle przypodobać sie? Na to nie pójdę. Gdyby kobiety były normalniejsze, czułbym sie swobodnie i gadał z nimi jak z kumplem a tak z racji ich bardziej pokręconej psychiki muszę uważać, czyli być nienaturalny a to mnie zniecheca do poznawania ich. Mógłbym oczywiuście próbować, stać się jakimś gury, poświecic tygodnie czy miesiace na to, zmieniac ubiór, energie na pozytywna czy co tam sie robi, czytać, podchodzić do nich itd. itd. Nie ma sprawy. Pytanie tylko dlaczego. Dlaczego nacisk kłasc na ćwiczenie a wiec tworzenie jakiejs iluzji zamiast moc, w cudzysłowie , w dresach i swetrze rozpoczac może nudna ale naturalna i szczera rozmowe. Dlaczego mam zgrywać kogoś kim nie jestem i robić tak (słowo robić idealnie tu pasuje) by zyskac w jej oczach, zmanipulować "obrazem" i w ogole robić z siebie błazna? Taki błazen ma efekty, bo o to tu chodzi ale nie zamierzam byc z kimś JEŚLI muszę poprzedzić to różnymi trikami. Chciałbym po prostu moc pogadac kiedys jak człowiek rozumny z człowiekiem rozumnym, a nie upośledzonym (kobiety). CHCIAŁBYM w przyszłosci bez PRZYMUSU nabywania wiedzy o nich, praktyk, bez uważania na to co mówie, bez obaw, że jak zaczne narzekać to mnie odrzuci, bez sztucznie pompowanego optymizmu, bez żartowania, zbliżen i schematycznych zagrywek z ich strony - podejść i rozmawiać jak gdyby nigdy nic. Ale tak się nie da. Z ziomkiem na ulicy mozna, ale nie kobietami ktore moga odrzucic w 2 sekundy nawet jakby nastepne 30 sekund miało oznaczać "za mąż pójście" nasze. reasumujac bo chyba sie nie dogadamy i nic mi nie poradzicie z sensem... nie, nie jestem Brad Pitt, tak akceptuję to, że nim nie jestem, tak akceptuję i rozumiem, że nauka przede mną i mam wady. Nie - nie akceptuję i chyba nie zaakceptuję umysłu kobiet. I tego że społeczenstwo rządzi sie swoimi prawami. Kobieta to robot i o tym głównie pisałem. Nie umiem się z tym pogodzić, że podrywałbym zaprogramowaną maszynę która co prawda można rozszyfrować, ale nie chcę. Zwyczajnie nie godzę się na to. Z 50 lat temu gdy nie było internetu, nlp i innych bzdur podejrzewam kobiety miały bardziej spojna osobowość a facet po prostu podchodził i gadał bo kobiety były normalne.
za "Chciałbym po prostu moc pogadac kiedys jak człowiek rozumny z człowiekiem rozumnym, a nie upośledzonym (kobiety)" oraz "Kobieta to robot i o tym głównie pisałem. Nie umiem się z tym pogodzić, że podrywałbym zaprogramowaną maszynę która co prawda można rozszyfrować, ale nie chcę'.
Blitz Wölf
Użytkownik Blitz Wölf edytował ten post 19.10.2014 - 20:29