Skocz do zawartości


Zdjęcie

Reklama dźwignią handlu?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
63 odpowiedzi w tym temacie

#46

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Pytam więc raz jeszcze.
Biorąc pod uwagę wszystko to co napisałem - jak można liczyć, że potencjalny klient potraktowany w taki właśnie sposób wyrazi chęć zakupu jakiegokolwiek produktu z przedstawionej mu oferty?
I czy (taka) reklama jest dźwignią handlu, czy nie?
Bo, ja nadal - szczerze wątpię.



Odpowiadam więc raz jeszcze. Jest, bo reklama nie ważne czy z budżetem małego państwa, czy tylko kilkuset tysięcy nie ma za zadanie zmusić Cię do czegokolwiek. Ona ma Cię zaznajomić z dany produktem.

Oglądając reklamę proszku nie zrywasz się przecież natychmiast z fotela i nie lecisz do osiedlowego sklepiku czy marketu po reklamowany właśnie proszek. Ale jeśli będziesz na zakupach i będziesz sobie chciał kupić proszek, to najpewniej z pośród iluś tam marek, wybierzesz produkt reklamowany, bo go kojarzysz i wydaje Ci się znajomy, a tym samym bardziej zaufany. Taką funkcję pełnią reklamy. Mają Cię zaznajomić z marką czy produktem, a przez wielokrotność powtarzania utrwalić w tobie przekonanie zaznajomienia, a tym samym wytworzenia w tobie pewnej, że tak to nazwę, więzi z produktem.
  • 0

#47

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Rozumiesz jednak, że niebagatelną rolę w tym wszystkim ogrywają pozytywne emocje klienta zaznajamianego z danym produktem?
Gdyby tak nie było, to nikt by sobie nie zawracał głowy żeby wymyślać jakikolwiek "scenariusz" (cudzysłów nieprzypadkowy) tych wszystkich historyjek ze szczęśliwymi rodzinkami, pieskami, kotkami i wiewiórkami.
Nikomu do głowy by nie przyszło żeby angażować te wszystkie giętkie laski i dobierać do ich giętkości odpowiednią muzykę.
To przecież tylko podraża koszty - a te mają być najniższe.
Wystarczyłoby po prostu pokazywać plansze z danym produktem, puszczając w tle kojąca ciszę (wiesz ile takich plansz można by było wcisnąć zamiast jednej historyjki typu "Pan poznał panią i dobrze im się żyło, bo ona nie popuszczała, a on miał świeży oddech?)
A skoro tak, to zmodyfikuję pytanie - jak można sądzić, że u klienta bombardowanego czymś, czego nie chce oglądać (bo przełącza kanał, bo wychodzi, bo wycisza dźwięk) wytworzą się pozytywne emocje, które spowodują, że będąc w sklepie wybierze konkretny produkt, skoro jego główną "emocją" będzie poczucie dyskomfortu, kiedy skojarzy to co na półce z tym co w telewizji?
  • 0



#48

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Rozumiesz jednak, że niebagatelną rolę w tym wszystkim ogrywają pozytywne emocje klienta zaznajamianego z danym produktem?
Gdyby tak nie było, to nikt by sobie nie zawracał głowy żeby wymyślać jakikolwiek "scenariusz" (cudzysłów nieprzypadkowy) tych wszystkich historyjek ze szczęśliwymi rodzinkami, pieskami, kotkami i wiewiórkami.
Nikomu do głowy by nie przyszło żeby angażować te wszystkie giętkie laski i dobierać do ich giętkości odpowiednią muzykę.
To przecież tylko podraża koszty - a te mają być najniższe.



Oczywiście, choć koszta nie zawsze mają być najniższe, niekiedy wymaga się nazwijmy to przyzwoitego poziomu spotu reklamowego, a przez to droższego.
Zapominasz ciągle o jednym. Twoje negatywne uczucia wiążą się ze zbyt długim i częstym emitowaniem CAŁYCH BLOKÓW REKLAMOWYCH. Drażni Cię natomiast tylko kilka z dziesiątek czy setek emitowanych reklam, a to już jest dowód na to, że nie wszystkie są całkowicie do luftu. Nie masz alergii na reklamę samą w sobie, a na powiedzmy ruchomą kropkę w TVNie i tablicę z napisem Reklama. To właśnie to sprawia że automatycznie palec wędruje na pilota i zaczynasz skakać po programach. Osoby zajmujące się reklamą też mają na to alergię, jak i firmy płacące za reklamę. Nie mniej jednak taka informacja musi się pojawić i tego się nie przeskoczy, a często psuje to cały efekt pracy ludzi zajmujących się właśnie scenariuszami do reklam, czy copywriterów itd... Ze scenariuszami do reklam jest trochę jak z projektowaniem samochodów. Inżynier i projektant zrobią z niego arcydzieło, które świetnie wygląda, jeszcze lepiej jeździ a na dodatek się nie psuje, ale cały ich twór zabije księgowy. Tak samo scenarzysta często napisze świetny scenariusz, copywriter napisze świetny slogan, ale przyjdzie psycholog i powie - Nic z tego Panowie, bo część zainteresowanych odbierze to inaczej niz powinna. Dlatego wszystkie te maszkary reklamowe są robione pod jedno kopyto, uśmiech, zabawa, sielanka i generalnie idylla pod warunkiem że jesz nasz serek.

Wystarczyłoby po prostu pokazywać plansze z danym produktem, puszczając w tle kojąca ciszę (wiesz ile takich plansz można by było wcisnąć zamiast jednej historyjki typu "Pan poznał panią i dobrze im się żyło, bo ona nie popuszczała, a on miał świeży oddech?)


A ile mijasz bilboardów jadąc do pracy? Ile z nich zapamiętałeś? Nic nie pobije efektu ruchomej reklamy. Uśmiechnięte mordy, mimika twarzy, ciepły głos, śmiech, za jakiś czas pewnie nawet zapach itd itp... Tego plansza nie przedstawi i na pewnie nie będzie Ci się kojarzyć w równym stopniu co laska w mini, czy maczo w kabriolecie jadącym przez Monte Carlo z jeszcze lepszą laską, która to na ekranie kocha go na zabój i zrobi dla niego wszystko.

A skoro tak, to zmodyfikuję pytanie - jak można sądzić, że u klienta bombardowanego czymś, czego nie chce oglądać (bo przełącza kanał, bo wychodzi, bo wycisza dźwięk) wytworzą się pozytywne emocje, które spowodują, że będąc w sklepie wybierze konkretny produkt, skoro jego główną "emocją" będzie poczucie dyskomfortu, kiedy skojarzy to co na półce z tym co w telewizji?

Jak napisałem, reklama ogólnie kojarzy ci się z czymś złym, ale to najczęściej nie jest wina samego spotu. To jest wina uczucia irytacji które się pojawia w chwili emisji tablicy z napisem REKLAMA. Bo powiedz szczerze, ile masz produktów z czarnej listy których w życiu nie kupisz, bo aż tak zniesmaczył Cię sam spot reklamowy?
  • 0

#49

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zapominasz ciągle o jednym. Twoje negatywne uczucia wiążą się ze zbyt długim i częstym emitowaniem CAŁYCH BLOKÓW REKLAMOWYCH. Drażni Cię natomiast tylko kilka z dziesiątek czy setek emitowanych reklam, a to już jest dowód na to, że nie wszystkie są całkowicie do luftu. Nie masz alergii na reklamę samą w sobie, a na powiedzmy ruchomą kropkę w TVNie i tablicę z napisem Reklama.

No, dokładnie - o tym piszę od początku. Ja nie neguję samej idei reklamy jako takiej. Neguję sposób w jaki ta idea wprowadzana jest w życie. Niechby były sobie te bloki reklamowe pomiędzy programami / filmami. Konkretnie, o oznaczonych godzinach i precyzyjnie podanym czasie trwania. Wtedy miałyby one sens, kto chciałby ten by je sobie oglądał, kto nie - ten poszedłby na siku.
Myślę, że nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego tak się nie dzieje? :roll:
Już samo to, świadczy o tym, że jest w tym wszystkim drugie dno.
Jeśli chodzi o jakość spotów, to muszę powiedzieć, że łatwiej byłoby mi wymienić te, które mnie nie irytują, niż odwrotnie (i parę palców by mi jeszcze zostało)
I to niezależnie od tego, czy prezentują produkty będące w kręgu moich zainteresowań.

A ile mijasz bilboardów jadąc do pracy? Ile z nich zapamiętałeś? Nic nie pobije efektu ruchomej reklamy. Uśmiechnięte mordy, mimika twarzy, ciepły głos, śmiech, za jakiś czas pewnie nawet zapach itd itp... Tego plansza nie przedstawi i na pewnie nie będzie Ci się kojarzyć w równym stopniu co laska w mini, czy maczo w kabriolecie jadącym przez Monte Carlo z jeszcze lepszą laską, która to na ekranie kocha go na zabój i zrobi dla niego wszystko.

Znów rozmawiamy o emocjach towarzyszących prezentacji danego produktu. Czyli są one niebagatelnym czynnikiem pozwalającym na utrwalenie się danej marki w umyśle potencjalnego klienta. A skoro tak, to tłumaczenie, że w wywoływaniu odpowiednio pozytywnych skojarzeń przeszkadza "księgowy" jest kiepskim wykrętem. Bo, gdyby rzeczywiście miało to znaczenie, to nie byłoby tematu żeby wyłożyć na to więcej kasy. Nie da się czegoś robić dobrze "na pół gwizdka".
No, chyba, że wcale nie chodzi o kojarzenie marki z emocjami, bo klient i tak kupi towar - nawet ten kiepsko reklamowany.
W takim przypadku zasadne byłoby podejrzenie, że reklama działa jakby dla samej siebie - bo tak trzeba i już.
Masz towar, to go reklamuj, bo reklamuje go też twój konkurent.
Nie będziesz reklamował - on wygra.
Będziesz reklamował rzadziej - on wygra.
Za bardzo przyłożysz się do jakości spotu - on wygra.
Rozumiesz?
Taka sztuka dla sztuki. Ktoś kiedyś uznał, że bez reklamy się nie da i tak to leci. OK - na początku być może miało to sens.
Ale powiedz mi dlaczego, skoro taka np Coca Cola smakuje dokładnie tak samo jak przed kilkudziesięciu laty, w dalszym ciągu się ją reklamuje? Bo zmienił się kształt butelki? To ma być argument żeby ją kupić? Nie - bo konkurencja nie śpi.
Tak naprawdę, obecnie reklama nie jest produkowana dla konsumenta, ona jest produkowana przeciwko konkurencji.
Jednocześnie wokół reklamy wyrósł cały rynek tych psychologów od biznesu, firm producenckich, agencji badania rynku i takich tam.
Sztuka dla sztuki.
Istnienie jednych ma uzasadnić istnienie innych, którzy to inni uzasadniają istnienie tych pierwszych. I kółko się zamyka.
Klient / telewidz jest im potrzebny tylko jako swoistego rodzaju listek figowy. I dlatego z nim się nie liczą

Jak napisałem, reklama ogólnie kojarzy ci się z czymś złym, ale to najczęściej nie jest wina samego spotu. To jest wina uczucia irytacji które się pojawia w chwili emisji tablicy z napisem REKLAMA. Bo powiedz szczerze, ile masz produktów z czarnej listy których w życiu nie kupisz, bo aż tak zniesmaczył Cię sam spot reklamowy?

Racja.
Nie zmienia to jednak faktu, że efekt jest ten sam. Niechęć. Bo irytacja pozostaje, a ja nie analizuję jej powodu.
Co do "czarnej listy"...
To nie jest tak, że jakichś produktów nie kupuję dlatego, że ich reklama mnie irytuje - byłoby to niemożliwe głównie z tego powodu, że nie znajdziesz teraz chyba produktu, który nie byłby reklamowany. Coś muszę jeść, coś muszę pić, czymś muszę umyć talerze.
Polega to raczej na zaspokajaniu potrzeb, przeze mnie zdefiniowanych w danym momencie. Skończył mi się płyn do mycia naczyń, więc idę i go kupuję. Zwykle ten sam, co poprzednio - bo skoro poprzedni zmywał dobrze, to nie potrzebuję eksperymentować na kolejnym.
To tak jak z tą pralką.
Żeby ją kupić, nie potrzebowałem reklamy. Wystarczyła odrobina więcej zaangażowania z mojej strony. Owszem oglądałem równiez te, które były reklamowane ale, uwierz mi na słowo, dopiero wtedy zwróciłem uwagę na ich reklamę kiedy skojarzyłem, że widziałem je w sklepie :mrgreen: A powinno być (przynajmniej w założeniu) odwrotnie. To reklama powinna była skierować moją uwagę na produkt sklepowy.
  • 0



#50

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

No, dokładnie - o tym piszę od początku. Ja nie neguję samej idei reklamy jako takiej. Neguję sposób w jaki ta idea wprowadzana jest w życie. Niechby były sobie te bloki reklamowe pomiędzy programami / filmami. Konkretnie, o oznaczonych godzinach i precyzyjnie podanym czasie trwania. Wtedy miałyby one sens, kto chciałby ten by je sobie oglądał, kto nie - ten poszedłby na siku.
Myślę, że nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego tak się nie dzieje?


Jasne że nie musisz mówić czemu jest tak a nie inaczej. Taką formę wyświetlania reklam masz w TVP, a może sobie na to pozwolić tylko dlatego że jest inaczej finansowana niż stacje komercyjne. Poczekajmy aż nasz "kochany" rząd zacznie szukać jeszcze większych oszczędności w telewizji publicznej, zobaczymy jak długo utrzyma się wtedy obecny stan rzeczy.

Znów rozmawiamy o emocjach towarzyszących prezentacji danego produktu. Czyli są one niebagatelnym czynnikiem pozwalającym na utrwalenie się danej marki w umyśle potencjalnego klienta. A skoro tak, to tłumaczenie, że w wywoływaniu odpowiednio pozytywnych skojarzeń przeszkadza "księgowy" jest kiepskim wykrętem. Bo, gdyby rzeczywiście miało to znaczenie, to nie byłoby tematu żeby wyłożyć na to więcej kasy. Nie da się czegoś robić dobrze "na pół gwizdka".
No, chyba, że wcale nie chodzi o kojarzenie marki z emocjami, bo klient i tak kupi towar - nawet ten kiepsko reklamowany.
W takim przypadku zasadne byłoby podejrzenie, że reklama działa jakby dla samej siebie - bo tak trzeba i już.
Masz towar, to go reklamuj, bo reklamuje go też twój konkurent.
Nie będziesz reklamował - on wygra.
Będziesz reklamował rzadziej - on wygra.
Za bardzo przyłożysz się do jakości spotu - on wygra.
Rozumiesz?
Taka sztuka dla sztuki. Ktoś kiedyś uznał, że bez reklamy się nie da i tak to leci. OK - na początku być może miało to sens.
Ale powiedz mi dlaczego, skoro taka np Coca Cola smakuje dokładnie tak samo jak przed kilkudziesięciu laty, w dalszym ciągu się ją reklamuje? Bo zmienił się kształt butelki? To ma być argument żeby ją kupić? Nie - bo konkurencja nie śpi.
Tak naprawdę, obecnie reklama nie jest produkowana dla konsumenta, ona jest produkowana przeciwko konkurencji.
Jednocześnie wokół reklamy wyrósł cały rynek tych psychologów od biznesu, firm producenckich, agencji badania rynku i takich tam.
Sztuka dla sztuki.
Istnienie jednych ma uzasadnić istnienie innych, którzy to inni uzasadniają istnienie tych pierwszych. I kółko się zamyka.
Klient / telewidz jest im potrzebny tylko jako swoistego rodzaju listek figowy. I dlatego z nim się nie liczą


Masz rację, w dużej mierze jest też produkowana po to aby wysiec konkurencję, ale nie za sprawą ludzi robiących reklamy i nie za sprawą danej platformy telewizyjnej, ale za sprawą nas czyli konsumentów. A to przeczy idei robienia reklamy jako sztuki dla sztuki.
Akurat Coca-Cola to doskonały przykład i bardzo mi na rękę że go przytoczyłeś. :mrgreen: Czemu? Już wyjaśniam. To właśnie dzięki reklamie gości ona na stołach całego świata i to właśnie w reklamie w dużej mierze tkwi jej siła. Coca Cola ciągle przypomina że istnieje i doprowadziło to nawet do tego że, hipermarkety MAJĄ OBOWIĄZEK przyjmowania dostaw tego napoju po za kolejnością. Albo czy widziałeś że największe sieci handlowe mają w swojej ofercie CC bo obawiają się że, jeżeli nie będą jej miały to klient wybierze inną markę marketu tylko dlatego że nie będzie mógł kupić tego napoju?
Tak wielką siłą jest marka Coca Coli. Pepsi jest w dużej mierze stłamszone a inne marki w porównaniu do tego giganta praktycznie nie istnieją, przynajmniej na naszym rynku. Czemu? Myślisz że CC była by taką potęgą gdyby nie kojarzyła ci się z reklam? Napój jak napój, smakiem nie odbiega od konkurentów zbytnio, cenowo jest znacznie droższy, a mimo to miliardy ludzi na świecie codziennie kupują CC. Bo tak silnie się reklamuje, że zakorzeniła się niemal w naszej tradycji. Jeszcze trochę i pewnie będzie traktowana jako kolejne danie obowiązkowe na wigilijnym stole. ;) Mimo że niektóre spoty reklamowe CC były co najmniej słabe, mimo że są emitowane w cholernie długich blokach reklamowych stacji komercyjnych i mimo że cena jest znacząco wyższa od wyrobów pokrewnych CC nadal sprzedaje się świetnie. I to właśnie nie za sprawą niczego innego jak reklamy.

Racja.
Nie zmienia to jednak faktu, że efekt jest ten sam. Niechęć. Bo irytacja pozostaje, a ja nie analizuję jej powodu.


I tu się nie zgodzę, a przynajmniej nie w całości. Niechęć owszem, ale nie do konkretnego produktu.

Użytkownik DM13 edytował ten post 23.10.2013 - 14:18

  • 0

#51

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Masz rację, w dużej mierze jest też produkowana po to aby wysiec konkurencję, ale nie za sprawą ludzi robiących reklamy i nie za sprawą danej platformy telewizyjnej, ale za sprawą nas czyli konsumentów. A to przeczy idei robienia reklamy jako sztuki dla sztuki.
Akurat Coca-Cola to doskonały przykład i bardzo mi na rękę że go przytoczyłeś. :mrgreen: Czemu? Już wyjaśniam. To właśnie dzięki reklamie gości ona na stołach całego świata i to właśnie w reklamie w dużej mierze tkwi jej siła.


No, tak ale reklama CC w tym momencie niczego już nie zmienia w podejściu konsumenta do tego produktu. Ci co go kupowali, kupować będą dalej - ze względu na smak, a nie na dziadka z siwą brodą.
Jak napisałem, smak napoju jest niezmienny od lat, więc jedyny sens jego reklamowania jest taki żeby utrzymać pozycję lidera na rynku - czytaj, nie pozwolić konkurencji (np. Pepsi) jej przejąć.
Czyli głównym celem jest działanie przeciwko konkurencji, bo promować nie ma czego.
Zresztą spoty reklamowe tego koncernu to tylko wierzchołek góry lodowej, bo tak naprawdę wygrywa on nie nimi, a całą filozofią sprzedaży
Można o tym poczytać
TUTAJ
TUTAJ
TUTAJ
Inna sprawa, że akurat na reklamy Coca Coli złego słowa nie powiem, bo robione są one w sposób perfekcyjny. Mogą się podobać lub nie ale nie można im zarzucić byle jakości, czy traktowania odbiorcy jak idioty (no może poza tymi z kina, co to niby podmieniają ją na wersję light) :mrgreen:
Paradoksalnie, mając do wyboru Coca Colę i Pepsi, zawsze wybiorę Pepsi.
Z bardzo prozaicznego powodu - bo smakuje mi lepiej. :roll:
Przy czym, zabij mnie - nie mogę sobie przypomnieć kiedy raz widziałem reklamę Pepsi i nie potrafię wymienić żadnej, która wpisałaby mi się w pamięć tak jak te Coca Coli.
  • 0



#52

daxx.
  • Postów: 558
  • Tematów: 116
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

No, dokładnie - o tym piszę od początku. Ja nie neguję samej idei reklamy jako takiej. Neguję sposób w jaki ta idea wprowadzana jest w życie. Niechby były sobie te bloki reklamowe pomiędzy programami / filmami. Konkretnie, o oznaczonych godzinach i precyzyjnie podanym czasie trwania. Wtedy miałyby one sens, kto chciałby ten by je sobie oglądał, kto nie - ten poszedłby na siku.
Myślę, że nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego tak się nie dzieje?


Chodzi to o znalezienie równowagi między czasem reklam a programem TV. Im więcej reklam tym gorzej się ogląda. Im mniej reklam tym program droższy. Przyszłość TV to PPV czyli płacę za to co chcę oglądać. Tylko czy będzie nas stać na to? Reklamy są i będą.

Jedna z sieci komórkowych dawała pieniądze za słuchanie reklam. Po wysłuchaniu bloku reklam zadawano kilka pytań aby sprawdzić, czy ktoś czynnie słuchał, potem konto doładowywano kwota 5 PLN. W innym kraju testowano darmowe połączenia przerywane blokami reklam. Polityka Google opiera się na oglądaniu reklam. Aplikacje w Google Play głównie za darmo ale wyskakują denerwujące reklamy. Ja je potrafię omijać, moje małe dzieci już nie.

Mnie bardziej od reklam TV denerwują reklamy w Internecie - zwłaszcza te z dźwiękiem. Owszem wymyślono programy blokujące reklamy. Ale zawsze będzie wyścig między tymi co wymyślają sposób na emisję reklam a tymi co nie chcą ich oglądać. Ja korzystam z netu często z tabletu/komórki. I tu zaczyna się problem. Część reklam nie jest w ogóle wyświetlana a część pojawia się w taki sposób, że nie sposób je zamknąć. Powoduje to u mnie prawdziwą frustrację. Po którymś tam razie denerwuję się i uruchamiam net w komputerze.

Reklama na YT. Każdego denerwują reklamy przed filmami, lub w trakcie ale każdy uploadując film do serwisu chętnie ustawia wyświetlanie reklam, bo Google za to płaci. Za wyświetlanie głupoty można w dzisiejszych czasach zarobić pieniądze patrz Jesteś zwycięzcą 2 mln odsłon. Mój film o skalarach tylko 10. :(

Smartfony i Facebook do kolejny etap - totalna personalizacja reklamy.

Na ulotki na klamce/w skrzynce już niewiele osób reaguje. Tony papieru na to idą. Animowane bilbordy, reklama w autobusie, metrze, pociągu. Jesteśmy atakowani z każdej strony. Nie da się przed tym uciec, no chyba, że w Bieszczady...
  • 0



#53

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przyszłość TV to PPV czyli płacę za to co chcę oglądać. Tylko czy będzie nas stać na to?

Raczej - czy całe to towarzystwo od reklam na to pozwoli? Mam poważne obawy.


Mnie bardziej od reklam TV denerwują reklamy w Internecie - zwłaszcza te z dźwiękiem.

Temat podobny, chociaż akurat z nim mam jakby mniejszy problem, bo zwykle tracę wtedy zainteresowanie daną stroną i rezygnuję z przeglądania wogóle :mrgreen: Na całą resztę wystarcza mi Adblock.


Za wyświetlanie głupoty można w dzisiejszych czasach zarobić pieniądze patrz Jesteś zwycięzcą 2 mln odsłon. Mój film o skalarach tylko 10. :(

Ale przyznaj sam, że Twoje rybki mniej... dynamiczne są :mrgreen:

Na ulotki na klamce/w skrzynce już niewiele osób reaguje. Tony papieru na to idą.

Jeśli mam być szczery to ta forma najbardziej do mnie przemawia (chociaż sam rzadko je przeglądam).
Z dwóch powodów.
1. bo w nich jest przekazywana rzeczywista informacja (promocje i takie tam)
2. mogę je przeglądać wtedy, kiedy JA o tym zadecyduję
  • 0



#54

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Chyba zapominamy, że reklama stała się głównym źródłem dochodu stacji TV.

I tylko dlatego mam przyklaskiwać wyścigowi szczurów? Bo ktoś chce zarobić?

Odpowiedz mi szczerze, kto dotrze do większej liczby zainteresowanych i kto zrobi Ci większą sprzedaż?

Większa ilość zainteresowanych nie jest tożsama z większą ilością klientów.

Nie zapominaj również że TV to biznes. Stacje prześcigają się nieustannie w tym, aby robić programy z jak największa oglądalnością, bo większa oglądalność to droższy czas antenowy, a droższy czas antenowy to większy zysk. Nie dziw im się że chcą zarobić jak najwięcej, Ty na ich miejscu też byś chciał. A im bardziej, że tak powiem popularna stacja, tym więcej reklam.

Biznes będzie dalej się kręcił na podobnym poziomie ze znacznie zmniejszoną ilością reklam.

Zauważ nawet że różne stacje tworzą nawet kanały tematyczne, np: TVN Style. Takie tematyczne uruchomione programy przyciągają jeszcze precyzyjniej wyselekcjonowaną publikę (klientelę),

Zgoda.
Dla reklamodawców lepsze jest pozyskanie 200 klientów z precyzyjnie skierowanym produktem niż strzelanie do 20.000 obojętnych widzów.

Różne długości bloków, też mają swoje zadanie, mianowicie mają cię zmusić do tego abyś obawiał się przełączyć program na inny, z racji tego że nie wiesz kiedy znów zostanie wznowiony materiał który oglądałeś, a przerwanie materiału miało przecież miejsce w kluczowym (starannie wybranym) momencie.

Zauważyłem ciekawą opcję w kilku kanałach muzycznych-przy wyświetlaniu reklam w rogu pojawia się mały zegarek odliczający czas do końca reklam. Czemu nie nakazać tego masowo? Jak ktoś będzie chciał to niech se siedzi i ogląda.

Przesyt powiadasz. A ja ci powiem KAPITALIZM - produktów masz na pęczki i każdy chce swój produkt sprzedać, skutkiem czego musi go wyróżnić. I stąd masz nawał reklam.

Jeżeli prawo i proces jest zły-nie oznacza że muszę go bezspornie przyjmować. Mogę zabiegać o zmianę i poprawę na lepsze. Czy ja muszę podświadomie wykuć reklamę na pamięć aby wiedzieć że taki produkt istnieje?
Dlaczego ja mam cierpieć na reklamowym wyścigu zbrojeń? Jeżeli reklamowano określony produkt znacznie mniejszą ilość razy to poradzę sobie z odszukaniem tego produktu-przecież w internecie jest wszystko...

Jedynym sposobem na radykalne obniżenie bloków reklamowych, to namówić wszystkich widzów danej stacji na to, aby w 3 minucie bloku przełączyli program na inny, albo wyłączyli TV i zajęli się czymś innym i powtarzali te czynności co każdy blok. W chwili kiedy oglądalność drastycznie spada, agencje reklamowe odwrócą się do takiego medium a tym samym długość bloku zostanie automatycznie skrócona. Problem w tym że jest to praktycznie niewykonalne.

Innym rozwiązaniem jest zmiana prawa, przeprowadzenie badań na temat szkodliwości itp.

Biorąc pod uwagę wszystko to co napisałem - jak można liczyć, że potencjalny klient potraktowany w taki właśnie sposób wyrazi chęć zakupu jakiegokolwiek produktu z przedstawionej mu oferty?
I czy (taka) reklama jest dźwignią handlu, czy nie?
Bo, ja nadal - szczerze wątpię.

Może właściwe tu będzie powiedzenie hotelarzy:
Zadowolony klient powie trzem innym, niezadowolony opowie o tym dziesięciu

Nie masz alergii na reklamę samą w sobie, a na powiedzmy ruchomą kropkę w TVNie i tablicę z napisem Reklama. To właśnie to sprawia że automatycznie palec wędruje na pilota i zaczynasz skakać po programach. Osoby zajmujące się reklamą też mają na to alergię, jak i firmy płacące za reklamę. Nie mniej jednak taka informacja musi się pojawić i tego się nie przeskoczy, a często psuje to cały efekt pracy ludzi zajmujących się właśnie scenariuszami do reklam, czy copywriterów itd...

Szkoda że w telewizorach zaniechano reklamowania pewnej funkcji która jest dobrym rozwiązaniem na uciążliwość reklam-PIP

A ile mijasz bilboardów jadąc do pracy? Ile z nich zapamiętałeś? Nic nie pobije efektu ruchomej reklamy. Uśmiechnięte mordy, mimika twarzy, ciepły głos, śmiech, za jakiś czas pewnie nawet zapach itd itp..

Dochodzimy do chorych sytuacji gdzie zaczęto robić festiwale reklamowe
Klik i Klik. Rodzi nam się nowa "sztuka"...

Jak napisałem, reklama ogólnie kojarzy ci się z czymś złym, ale to najczęściej nie jest wina samego spotu. To jest wina uczucia irytacji które się pojawia w chwili emisji tablicy z napisem REKLAMA.

To niech tych reklam będzie zdecydowanie mniej.

Reklama na YT. Każdego denerwują reklamy przed filmami, lub w trakcie ale każdy uploadując film do serwisu chętnie ustawia wyświetlanie reklam, bo Google za to płaci. Za wyświetlanie głupoty można w dzisiejszych czasach zarobić pieniądze patrz Jesteś zwycięzcą 2 mln odsłon. Mój film o skalarach tylko 10. :(

Dlatego bardzo sobie cenie adblockera. YT oglądam bez wnerwiania się.
Mogłeś nakręcić filmik podobny do Gracjana, Luntka czy innych gwiazd neta-oglądalność murowana i wpływ z reklam także :rotfl:

Animowane bilbordy, reklama w autobusie, metrze, pociągu. Jesteśmy atakowani z każdej strony. Nie da się przed tym uciec, no chyba, że w Bieszczady...

W sejmie był projekt dotyczący ograniczenia powierzchni reklamowych w miastach i trasach dojazdu-ale chyba nie przeszedł Dołączona grafika
  • 0

#55

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Większa ilość zainteresowanych nie jest tożsama z większą ilością klientów.



Z całym szacunkiem, ale chyba tylko w Twojej bajce. Chcesz mi powiedzieć że 25 rozmów z klientem jest lepsze niż 500 rozmów?


Biznes będzie dalej się kręcił na podobnym poziomie ze znacznie zmniejszoną ilością reklam.


Wyjaśnij mi to proszę, bo ja jako przedsiębiorca wolę mieć 100 mniejszych klientów którzy robią mi powiedzmy 300 tysięcy obrotów, niż 5 którzy zrobią mi ten sam obrót. W pierwszym przypadku tracę w 1% obrotu kiedy jeden przejdzie do konkurencji, w drugim tracę 20%.

Zauważyłem ciekawą opcję w kilku kanałach muzycznych-przy wyświetlaniu reklam w rogu pojawia się mały zegarek odliczający czas do końca reklam. Czemu nie nakazać tego masowo? Jak ktoś będzie chciał to niech se siedzi i ogląda


Kanały muzyczne mogą sobie na coś takiego pozwolić, bo wytwórnie płacą im za promocje wyświetlanych tam klipów, więc jak by na to nie patrzeć oglądasz non stop reklamę tylko że nie masła a Pani Zgagi.

Jeżeli prawo i proces jest zły-nie oznacza że muszę go bezspornie przyjmować. Mogę zabiegać o zmianę i poprawę na lepsze. Czy ja muszę podświadomie wykuć reklamę na pamięć aby wiedzieć że taki produkt istnieje?
Dlaczego ja mam cierpieć na reklamowym wyścigu zbrojeń? Jeżeli reklamowano określony produkt znacznie mniejszą ilość razy to poradzę sobie z odszukaniem tego produktu-przecież w internecie jest wszystko...


No właśnie, w sieci jest wszystko i dla ciebie znalezienie czegokolwiek nie jest problemem, ale taka babcia, albo ktoś bez dostępu do sieci nie będzie miał takiej możliwości, a jak by nie patrzeć takich osób jest też sporo i to też są konsumenci.
Zaznaczam - ja również nie lubię reklam w TV, dla mnie też jest ich za dużo i bloki są za długie. Też bym najchętniej z tym walczył i też chcę zmian, ale nic nie poradzimy. Taka prawda.

Innym rozwiązaniem jest zmiana prawa, przeprowadzenie badań na temat szkodliwości itp


Owszem być może byłoby to wyjście, tylko pokaż mi polityka który chce zadrzeć z mediami prywatnymi.

Szkoda że w telewizorach zaniechano reklamowania pewnej funkcji która jest dobrym rozwiązaniem na uciążliwość reklam-PIP

Fakt, szkoda, ale za to zaczynają reklamować TV które moga nagrywać na nośniki typu pendrive czy zewnętrzny dysk lub wbudowany wewnętrzny bez udziału nagrywarek.

Dochodzimy do chorych sytuacji gdzie zaczęto robić festiwale reklamowe
Klik i Klik. Rodzi nam się nowa "sztuka"...


Wystawy czy festiwale plakatów filmowych istnieją jeszcze dłużej a to przecież też forma reklamy, więc nie widzę w tym nic dziwnego i żadna to dla mnie nowość.

To niech tych reklam będzie zdecydowanie mniej. ]


Amen!

Paradoksalnie, mając do wyboru Coca Colę i Pepsi, zawsze wybiorę Pepsi.
Z bardzo prozaicznego powodu - bo smakuje mi lepiej. :roll:


Też wolę Pepsi :roll:

A co do reszty, Jeżeli idzie o biznes, to o przetrwaniu lub porażce danej firmy decydują konsumenci. I co byś nie powiedział, to nic tego nie zmieni. Tak samo jak nie przekonasz mnie że reklama to sztuka dla sztuki. I w naturze występuje tylko dlatego żeby nas drażnić i żeby sztaby specjalistów miały co robić. Na dowód mógłbym powrzucać pewnie ze 100 statystyk, tylko po co. Ale trzeba Ci też oddać co Twoje i powiem, że gdyby nie brat który siedzi w tym po uszy, to być może kupiłby tą zgrabną teorię. :mrgreen:
  • 0

#56

Robakatorianin.
  • Postów: 1732
  • Tematów: 41
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Z całym szacunkiem, ale chyba tylko w Twojej bajce. Chcesz mi powiedzieć że 25 rozmów z klientem jest lepsze niż 500 rozmów?


Może tak być ale nie musi.
Najważniejsze jest uzyskanie docelowej, ściśle wyselekcjonowanej listy klientów. Więcej uzyskasz reklamując produkt (ROR)25 ekonomistom niż żulom w znacznie większej ilości. Dlatego często się zdarza handlowanie danymi-firmy skupują nasze dane i dzięki temu reklama może do nas dotrzeć precyzyjniej. Ostatnio nawet krew oddawałem i musiałem podpisać zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych-jest to warunek.

Wyjaśnij mi to proszę, bo ja jako przedsiębiorca wolę mieć 100 mniejszych klientów którzy robią mi powiedzmy 300 tysięcy obrotów, niż 5 którzy zrobią mi ten sam obrót. W pierwszym przypadku tracę w 1% obrotu kiedy jeden przejdzie do konkurencji, w drugim tracę 20%.

Jakby wyglądała sytuacja gdybyś Ty, konkurencja i klienci nie byli obciążeni kosztami reklamy? Bezpośrednio i pośrednio wszyscy płacimy za reklamę.

No właśnie, w sieci jest wszystko i dla ciebie znalezienie czegokolwiek nie jest problemem, ale taka babcia, albo ktoś bez dostępu do sieci nie będzie miał takiej możliwości, a jak by nie patrzeć takich osób jest też sporo i to też są konsumenci.

Babcie mają wnuczków którym kupiły nowe tablety z netem :)

Wystawy czy festiwale plakatów filmowych istnieją jeszcze dłużej a to przecież też forma reklamy, więc nie widzę w tym nic dziwnego i żadna to dla mnie nowość.

Znacznie mniej nachalna forma.
  • 0

#57

kapuchy.
  • Postów: 591
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Generalnie istota reklamy opiera się na postępującym globalnym idioceniu i ogłupieniu. Już nie mówiąc o tym, że 99.9% reklam - oględnie mówiąc - nie mówi prawdy, a mówiąc wprost łże ile wlezie. Jednak w tym wszystkim tkwi specyficzny paradoks.
Jak już ktoś zauważył - chyba już nie ma produktu, który nie byłby reklamowany. Stąd wybranie konkretnego produktu, który by nam odpowiadał coraz częściej opiera się na opiniach znajomych, wyszukiwaniu informacji na sieci, jakimś tam doświadczeniu itd, itp. Co powoduje, że zaczyna postępować "odidiocenie". Ale... :) mnóstwo informacji na sieci jest "sponsorowanych" albo wprowadzonych przez osoby, instytucje jak najbardziej zainteresowane wprowadzeniem tej informacji w korzystny dla danego produktu sposób. Opinie znajomych nierzadko są skażone ...reklamą.
I w tym momencie pozostaje nam tylko i wyłącznie zdrowy rozsądek, świadomość potrzeb i zasobność portfela.
Niejako następstwem reklam jest zadłużanie kredytowe. Bo COŚ TRZEBA MIEĆ za wszelką cenę, bo TRZEBA BYĆ tu i ówdzie.
A ludek łyknął to jak pelikan ryby. Bo kompletnie zapomniał o prostym pytaniu - być, czy mieć...? Bo takich którzy jednocześnie potrafią być i mieć jest w sumie niewielu. A niestety są olbrzymie rzesze takich, którzy uważają, że mieć, to być.
Smutne, ale prawdziwe. Kult mamony opętał świat i tak łatwo nie odpuści. Bo ktoś ma w tym interes :D
  • 1

#58

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Jest Panowie i Panie coś takiego jeszcze, jak świadomość marki i to ten cel mają reklamy. Oczywiście informacyjny również ale on jest już niewielki. Liczy się to czy produkt jest rozpznawany. Jeżeli jest w mediach mainstreamowych to znaczy, że chociaż go nie znamy i wcale nie kupimy bo widzieliśmy reklamę to jednak buduje poczucie wyższej jakości. Reklama kosztuje-> jest w mediach->musiał odnieść sukces->jest dobry->kupują go inni->mają pieniądze -> reklama koszruje...

Oczywiście jest jeszcze kwestia targetu, przeznaczenia reklamy. Bo są i pozornie czysto informacyjne jak Biedronka czy MediaMarkt...ale czy poza tą fukcją nie ważniejsze jest poczucie ok są tani, ale przecież reklamują się w prime time a zatem to że tani to niekonieczne byle jaki.

Jestem przekonany, że pomimo, że świadomość marki Medion istnieje na wysokim poziomie, to dobra reklama, która nie przedstawi ani jednego produktu zwiększyłaby ich sprzedaż nawet wśród osób znających to cudo.

Użytkownik wieslawo edytował ten post 29.10.2013 - 01:16

  • 0

#59

DM13.
  • Postów: 70
  • Tematów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wybaczcie długie milczenie, ale niestety sprawy służbowe mnie pochłonęły na troszkę. :)

Może tak być ale nie musi.
Najważniejsze jest uzyskanie docelowej, ściśle wyselekcjonowanej listy klientów. Więcej uzyskasz reklamując produkt (ROR)25 ekonomistom niż żulom w znacznie większej ilości.


Przy założeniu że 5 milionów ludzi zasiadających przed telewizorem żeby obejrzeć np. Wiadomości to żule, Twoje twierdzenie się sprawdzi.
Problem w tym że w tych pięciu milionach widzów masz też inne przekroje społeczne i nie można nadać reklamy tylko dla np: ludzi lubiących dłubać w zębach wykałaczkami, spektrum reklam musi być rozrzucone.

Dlatego często się zdarza handlowanie danymi-firmy skupują nasze dane i dzięki temu reklama może do nas dotrzeć precyzyjniej. Ostatnio nawet krew oddawałem i musiałem podpisać zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych-jest to warunek.


Tak, ale jest to wynik ustawowego śmiecia, który jak to w polskim prawie często bywa, został przeinaczony na korzyść lobbystów, choć w pierwotnym zamiarze miał chronić obywatela.



Jakby wyglądała sytuacja gdybyś Ty, konkurencja i klienci nie byli obciążeni kosztami reklamy? Bezpośrednio i pośrednio wszyscy płacimy za reklamę.



Tak płacimy. Koszt reklamy jest składową kosztów pozyskania produktu. Tak jak np. opakowanie. Natomiast nikt nie każe Ci kupować produktów reklamowanych w mediach masowych. Nie rozumiem natomiast pytania o sytuację w której nie jesteśmy obciążeni kosztami reklamy. Że niby produkt byłby tańszy?

Babcie mają wnuczków którym kupiły nowe tablety z netem


A moja łamała hasła na Interii, takim szpeniem była ;]

Znacznie mniej nachalna forma.


To chyba kwestia subiektywnego postrzegania. Reklama w TV jest niejako narzucona i przez to drażni, ale gdyby Ci ktoś postawił wielki bilboard przed oknem, z reklamą nowego filmu z Bieberem, który to zasłoniłby Ci gębą widok na park, to pewnie też byś to uznał za nachalne.



  • 0

#60

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wybaczcie długie milczenie, ale niestety sprawy służbowe mnie pochłonęły na troszkę. :)


Ja tam myślałem, że to dlatego że wyczerpaliśmy temat :mrgreen:

To chyba kwestia subiektywnego postrzegania. Reklama w TV jest niejako narzucona i przez to drażni, ale gdyby Ci ktoś postawił wielki bilboard przed oknem, z reklamą nowego filmu z Bieberem, który to zasłoniłby Ci gębą widok na park, to pewnie też byś to uznał za nachalne.

Każda reklama jest narzucona 8) Z tym, że ta telewizyjna bardziej. Problem nie w tym, że jest ona narzucona. Problem w tym, że przekroczono wszelkie granice nachalności. Zróbcie doświadczenie. Włączcie telewizję o dowolnej godzinie, na dowolnym kanale, a następnie spróbujcie zmienić program. Jeden, drugi, trzeci... Szansa na to, że nie traficie na blok reklamowy jest minimalna. I powiedziałbym, że z miesiąca na miesiąc - coraz mniejsza. Niedługo dojdziemy do absurdalnej sytuacji kiedy to dany program będzie przerywnikiem dla bloku reklamowego, a nie odwrotnie. I żeby jeszcze było to zrobione na poziomie. Z jakimś pomysłem. Dowcipem. Nutką niedopowiedzenia.
Szczerze mówiąc, jak patrzę na ten chłam, to jednak podejrzewam, że ktoś poważnie mysli o tym, że cyt. "5 milionów ludzi zasiadających przed telewizorem żeby obejrzeć np. Wiadomości to żule". A przynajmniej bezmózgie ćwoki.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych