Żydzi, Hiszpanie i inne kozły ofiarneKto jest winien czarnej śmierci? W średniowiecznej Europie winą za jej istnienie z tak wielką częstotliwością i zajadłością obarczano Żydów, że aż trudno uwierzyć, iż nie nazwano jej żydowską śmiercią. W przypadającym na lata 1348-51 szczycie pandemii dżumy w Europie rozprawiono się krwawo z ponad 200 żydowskimi wspólnotami, zarzucając im szerzenie zarazy i zatruwanie studni.Wybuch epidemii świńskiej grypy w 2009 roku nie okazał się nawet w przybliżeniu tak niebezpieczny i nie wywołał tak wielkich wybuchów agresji. Ale nie oznacza to, że nie znaleziono winnych. Na początku rola ofiarnego kozła przypadła Meksykowi. Wielu amerykańskich polityków żądało zamknięcia granicy z tym krajem, a w wielu miejscach świata dochodziło do ataków na Meksykanów.
W maju meksykański piłkarz opluł chilijskiego piłkarza, który nazwał go „trędowatym”. W reakcji na ten czyn chilijskie media oskarżyły Meksykanina o rozpoczęcie wojny epidemiologicznej. W czerwcu Argentyńczycy obrzucili kamieniami chilijskie autobusy, twierdząc, że wwożą one chorobę do ich kraju. Kiedy z kolei choroba zaczęła się szerzyć w Argentynie, europejskie ministerstwa spraw zagranicznych zaczęły odradzać swoim obywatelom wyjazdy w tamten rejon.
– Kiedy choroba zaatakuje i ludzie zaczynają cierpieć, pojawia się silna potrzeba zrozumienia przyczyn takiego stanu rzeczy – mówi dr Liise-anne Pirofski, kierowniczka oddziału chorób zakaźnych z Albert Einstein College of Medicine i ekspertka w dziedzinie historii epidemii. – Niestety, w takich przypadkach nieuchronnie dochodzi do wyznaczenia kozła ofiarnego.
Wystawa „The Erfurt Treasure” [z ang. Erfurcki Skarb – przyp. Onet.pl] w muzeum Uniwersytetu Yeshiva na Manhattanie stanowi przygnębiający dowód tego bardzo ludzkiego obyczaju. Erfurcki Skarb to skrzynia z ponad 600 sztukami złotej biżuterii, na którą natrafiono podczas robót ziemnych w dawnej dzielnicy żydowskiej niemieckiego Erfurtu. Oprócz biżuterii w skrzyni znajdowało się również 3141 srebrnych monet, na większości których widniały portrety królów.
Ostatni z przedstawionych na monetach władców zmarł w 1350 roku, co zdaniem wicedyrektora muzeum Gabriela M. Goldsteina wskazuje, że skarb został zakopany w 1349 roku, kiedy do Erfurtu dotarła dżuma.
– Dlaczego zakopano tak wielkie kosztowności i pozostawiono je pod ziemią przez 700 lat? – pyta Goldstein. – W Erfurcie doszło do zakrojonych na szeroka skalę pogromów Żydów. Według dokumentów, zabito wtedy stu lub nawet tysiąc Żydów. Ktokolwiek ukrył skarb, zmarł i nigdy po niego nie wrócił.
Dr Martin J. Blaser, historyk, lekarz i dziekan wydziału medycyny na Uniwersytecie Nowojorskim, wysnuł niezwykle intrygującą hipotezę na temat przyczyn obwiniania Żydów za wybuch epidemii dżumy. Jego zdaniem choroba oszczędziła w dużej części społeczności żydowskie, ponieważ usuwali oni ziarno ze swoich domów na święto Paschy, dzięki czemu roznoszące chorobę szczury omijały zamieszkiwane przez nich dzielnice. Faktycznie, epidemia dżumy wybuchła wiosną, w okolicach święta Paschy.
Ale w przypadku każdej pandemii łańcuch przyczynowo-skutkowy okazuje się wyjątkowo złożony. William H. McNeill, historyk i autor książki „Plagues and Peoples” [z ang. Plagi i ludzie], sugeruje, że winnym dżumy może być Mongke-chan, syn Czyngis-chana, którego armia dotarła w 1252 roku aż na tereny dzisiejszej Birmy, wchodząc w kontakt z gryzoniami, których pchły były nosicielkami pałeczek dżumy. Pchły przybyły z powracającym wojskiem na eurazjatyckie stepy, gdzie przeskoczyły na tamtejsze gryzonie. W kolejnym stuleciu pchły wyruszyły z żołnierzami nad Morze Czarne, po drodze przenosząc chorobę na inne okoliczne gryzonie, w tym szczury. Zarażone szczury weszły na statki w obleganym przez Mongołów krymskim porcie Kaffa w 1346 roku i popłynęły do Europy.
Ale w takim razie winą należy obarczyć także indyjskich i egipskich żeglarzy, którzy prawdopodobnie jako pierwsi wyeksportowali z Indii szczura śniadego 1000 lat wcześniej, między innymi na tereny dzisiejszej Birmy. Można też sięgnąć jeszcze głębiej, aż do prehistorii, i zastanowić się, kto przewiózł pałeczki dżumy na północ z ich pierwotnego siedliska w rejonie Wielkich Jezior w Afryce.
Nierzadko różne etniczne grupy praktykują religijne i kulturowe obyczaje, które chronią je przez chorobami, ale odpowiedzi na pytanie, czy obyczaje te stworzono w związku z chorobą, zwykle giną w mrokach historii.
McNeill przytacza przykład mandżurskich nomadów, którzy uniknęli dżumy, ponieważ wierzyli, że w gryzoniach żyją dusze ich przodków, więc łapanie ich w pułapki było objęte tabu, choć można było je zabijać. Ale na początku XX wieku zaczęli je łapać w pułapki imigranci z Chin, co spowodowało epidemię dżumy.
Z kolei Tamilowie z Indii, którzy pracowali na plantacjach w Malezji, rzadziej od swoich malezyjskich i chińskich kolegów padali ofiarą malarii i dengi, ponieważ nigdy nie trzymali wody w pobliżu swoich domów, dzięki czemu latało tam mniej moskitów.
W najbardziej oczywisty sposób winowajcę piętnuje nazwa choroby. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) walczy z etnicznym etykietowaniem, obecnym na przykład w hiszpance czy ptasiej grypie, zwanej też azjatycką. Dlatego zamiast „świńskiej grypy” WHO woli stosować nazwę „H1N1”.
Tyle że autorzy nagłówków całkowicie ignorują wysiłki urzędników z WHO. Dr Mirta Roses, szefowa Pan-Amerykańskiej Organizacji Zdrowia, mówi, że w pierwszych miesiącach pandemii walczyła z propozycjami nazwania jej „meksykańską grypą”, „grypą z Veracruz” lub „grypą z La Gloria” – od kraju, stanu i miasta, w którym ją odkryto.
– Unikając demonizowania kogokolwiek i koncentrując się na samej chorobie, ograniczamy poziom paniki i agresji – mówi Roses.
Roses wspomina, że kiedy w dzieciństwie mieszkała w małym argentyńskim miasteczku, jego mieszkańcy obwiniali o szerzenie polio przybyszów z dużych miast, blokując drogi dojazdowe do miasteczka ze stolicy kraju Buenos Aires. – Dopiero jako dorosła osoba dowiedziałam się, że szczepionki chronią przed tą chorobą 99 procent dzieci – mówi Roses.
Zgodnie ze starymi zasadami nazewnictwa hiszpanka z 1918 roku powinna nazywać się „grypa z Kansas”. Według przedstawiającej historię grypy książki Johna M. Barry'ego „The Great Influenza: The Epic Story of the Deadliest Plague in History” [z ang. Wielka grypa: epicka historia najbardziej śmiertelnej plagi w historii] pierwsze rozpoznane przypadki tej choroby miały miejsce w hrabstwie Haskell w stanie Kansas. Stamtąd przeniosły się do Fort Riley i kolejnych baz wojskowych, skąd na wojennych statkach dotarły do Europy. Francja, Niemcy i Wielka Brytania posiadały wojennych cenzorów, którzy kontrolowali wszelkie programy informacyjne. Hiszpania nie - i dlatego wyrosła na kozła ofiarnego.
Większość ludzkich chorób pochodzi od zwierząt, które wyjątkowo często stają się kozłami ofiarnymi. W maju rząd egipski nakazał ubój tysięcy świń należących do Koptów, pomimo międzynarodowych oskarżeń o rasizm wobec tej chrześcijańskiej mniejszości i informowania, że takie postępowanie nie ma sensu, bo choroba już została przeniesiona na ludzi.
Jedyna afgańska świnia o imieniu Khanzir, z kabulskiego zoo, została poddana kwarantannie z dala od kóz i sarny, z którymi wcześniej mieszkała.
Prawda jest jednak taka, że w przypadku chorób bardziej skuteczne jest zdejmowanie winy z kozłów ofiarnych niż próby ich obwiniania.
W okresie gdy w Europie szalała czarna śmierć, papież Klemens VI wydał edykt, który stwierdzał, że Żydzi nie są winni szerzeniu tej choroby. Nie obarczył też winą Mongke-chana ani egipskich żeglarzy. Zamiast tego zrzucił winę na coś, na czym ludziom trudno byłoby się zemścić: na niekorzystną konstelację Marsa, Jowisza i Saturna.
źródło