Tak, chcialbys, nauczyciel uczy i WYCHOWUJE. Nigdy nie wyczules u nauczyciela jakie ma poglady polityczne? Ja to robilem bez problemu, w niektorych wypadkach to sie samo rzuca w oczy, gorzej ze swoje przekonania (roznego rodzaju) nauczyciel wplatuje w swoje relacje z uczniami, a najgorsze jest to, ze robia to nieswiadomie.
Kup dziecku zatyczki do uszu i powiedz żeby na danej lekcji ich używało, w celach zapobiegawczych.Zwracacie tak bardzo uwagę, na propagowanie homoseksualizmu, a w Ameryce, tworzą się bojówki Jezusa.Kiedyś problem sprawiało wytłumaczenie kwestii, jak to jest, że mamusi rośnie brzuszek, teraz społeczeństwo wykazuje inne, nowe, jeszcze nie przyswojone do świadomości fakty.Być może niedługo, zostanie stworzony wehikuł czasu.Będziecie mieli szanse, powrócić, do tamtych, wspaniałych lat.
Popierwsze mowimy o Polsce. Po drugie (skoro jedziemy dalej z tym nauczycielem-gejem) nie chodzi o to zeby nieuswiadamiac dzieci, chodzi o autorytet jaka taka osoba posiada w oczach 7 latka. Bo jezeli byla by ona tylko nauczycielem i mialbym pewnosc ze w 100% tylko uczy to bym nic do niej nie mial. Ale uwerzcie mi, rola nauczyciela nie konczy sie na nauczaniu, zreszta to tez czlowiek z konkretnymi ideami, pogladami i swiatopogladem.
Poglądy polityczne to jedno, a propagowanie takiej lub innej orientacji to drugie.
Wytłumacz mi w jaki sposób nauczyciel nawet nieświadomie mógłby popularyzować wśród swoich uczniów homoseksualizm?
Nie wiem jak to moglby robic homoseksualista, ale jako heteroseksualista wiem ze moglo by to wygladac w sposob: dziewczyna cos przynosi nauczycielowi do pracy, pocaluje ja na dowidzenia, przytuli, odprowadzi itp teraz to odworc: przychodzi chlopak do nauczyciela .... ( a dzieci patrza, ucza sie, wchlaniaja) zreszta nauczyciel jest nauczycielem nawet po pracy wiec to co robi i jak sie po niej zachowuje tez za to odpowiada. Nauczanie to pewnego rodzaju powolanie, o czym trzeba pamietac.
Równie dobrze, cichy profesor Nowak, mógłby okazać się nazistą, który propaguje rasizm.Rola rodzica, zaczyna się tam, gdzie kończy się rola nauczyciela.
IMO nie ma granicy gdzie koncza sie te role, one bardziej sie przenikaja. Nauczyciel wychowuje zawsze! Po prostu raz mniej ingeruje w wychowanie dziecka raz wiecej. To zalezy jaka jest opinia o srodowisku rodzinnym dziecka, jezeli zla bardziej sie angazuje w wychowanie. Swiadczyc o tym, ze nauczyciel jest po to zeby wychowywac jest fakt, ze ktos po studiach np. biologi nie moze uczyc w szkole bez studiow uzupelniajacych z dziedziny pedagogiki.