Witam wszystkich gorąco.Jest to mój pierwszy temat na tym forum.Pisałem kiedyś na tym forum lecz pod innym avatarem...Mam na imię Karol i mam 18 lat.Chciałem się z wami czymś podzielić o czym mi jest trudno nawet tu pisać wiedząc,że jestem i tak anonimowy.Nawet nie wiem czy pisze to w odpowiednim temacie/dziale lub forum.
A więc...mój problem tyczy się Zaburzeń Świadomości.Przynajmniej tak ja to sobie nazwałem.Gdy miałem 16 lat pod koniec roku zachorowałem(zwykłe przeziębienie) pod wieczór gdy się już lepiej czułem wstałem z łóżka by zejść na dół na kolacje,i w tym momencie stało się coś czego nie potrafię sobie wytłumaczyć do dziś,w pewnej chwili stojąc na nogach obok łóżka miałem wrażenie jak bym się po prostu "wyłączył" jak bym był w obcym ciele wszystko wokół mnie zdawało się wyglądać jak by było przytłumione wszystko się ruszało w zwolnionym tępię kurcze no nie potrafię tego nawet opisać do cholery jedyne co odczuwałem to ogromny strach,serce waliło mi jak szalone nie wiedziałem co zrobić gdy wyciągnąłem przed siebie ręce i na nie spojrzałem miałem wrażenie jak by nie należały one do mnie ani całe ciało w którym siedzę.Po prostu nie miałem tej świadomości którą ma każdy"normalny"człowiek,że jestem w danej chwili obecny w danym miejscu moją osobą.Zrobiłem krok dwa zeszedłem do kuchni,jąkającym się panicznym głosem opowiedziałem to mamie,no ale reakcja była taka(nie bój się to tylko osłabienie chorobowe itp. itd)Wróciłem z powrotem do łóżka i starałem się sobie w głowie poukładać jakoś to logicznie i wytłumaczyć sobie co się ze mną dzieje.No ale nic postanowiłem sobie zasną i pomyślałem,że rano mi to przejdzie.Gdy zamknąłem oczy poczułem się od razu lepiej ale po chwili z nikąd przyszły niesamowite drgawki całego ciała a w szczególności od pasa w dół...no ale jakoś usnąłem.Gdy się rano obudziłem wszystko było w najlepszym porządku.Byłem szczęśliwy lecz zarazem wystraszony śmiertelnie przed atakiem czegoś takiego następny raz.Przez następny rok zdarzyło mi się to około 3-4 razy(nie będę tu dokładnie opisywał każdego przypadku)lecz te "ataki" tak to sobie nazwałem były krótkie 10-20 min.przez następny rok było wszystko Ok nic!Myślałem,że mi to przeszło,lecz to był dopiero początek.Tydzień temu na budowie( O dziwo tego świństwa z jakim się borykam skończyłem szkołę budowlaną)około godz.11:45 się zaczęło przyszło nagle,nie mam słów jak to dokładnie opisać ale jest wrażenie jak by się było nie w swoim ciele,było się ogłuszonym i w dodatku jechało na jakimś speedzie no i oczywiście zerowy jakikolwiek brak reakcji na otoczenie po prostu w tym stanie nie da się funkcjonować racjonalnie myśleć w głowie mam tylko jedną myśl czemu mi się takie coś musi dziać czemu ja...gdy usiadłem w tym stanie na trawniku podszedł do mnie kolego i zapytał co mi jest to żeby mu odpowiedzieć musiałem 1minute poświęcić na zakapowanie tej sytuacji czyli kto do mnie podszedł co chce o co zapytał co mam odpowiedzieć jak jakiś stary komp z wirusem który ma laga tak się wtedy myśli.Odpowiedziałem mu,że uderzyłem się w głowę i mnie zaćmiło przynajmniej mnie do domu odesłali jak widzieli,że się zachowuję jak na haju.Gdy dotarłem do domu siadłem na łóżku...to zaczęło to ustępować około godziny 17-18 byłem już sobą
Proszę,jeśli jest tu ktoś na tym forum kto wie co to może być kub ktoś coś takiego przeżył lub zna kogoś takiego co to ma to bardzo proszę niech da znać.Nie wiem czy to jest jakaś choroba czy coś.Byłem u rodzinnego opowiedziałem mu to a on od razu mnie do psychologa chciał wysłać,powiedziałem sobie,że jeśli jeszcze raz się to stanie to pójdę,ale na razie poczekam
Może coś ustąpi.Pozdrawiam i z góry przepraszam jak wkleiłem topic tu gdzie nie trzeba albo w ogóle,że się na tym forum wypowiedziałem ale znam dość dobrze te forum i jakoś tutaj wolałem się wyżalić.Pozdro
Wiem,że to brzmi w cholere nie gramatycznie ale nigdy nie potrafiłem dobrze pisać