Szanowni forumowicze.
Ten list do Kaczyńskiego, to bardzo nietrafiony adres. Pozwala zorientować sie naszym ,,czynnikom wywiadowczym" wojskowym i cywilnym skalą zainteresowania zjawiskami UFO itp w Polsce. Jestem przekonany, że niektóre osoby i instytucje w naszym państwie(wojsko, wywiad cywilny i wojskowy) na przestrzeni kilkudziesięciu lat doskonale znają te sprawy, bo mają wiele dokumenów i raportów. Oczekiwanie, aby prezydent kraju wypowiedzial się na temat UFO w sytuacji, gdy wywiady, rządy, organizacje i media na całym świecie informacje te celowo ukrywają albo je w sposób przemyślany bagatelizują jest mrzonką.
Ludzie przecież w tej chwili trudno byłoby wam uwierzyć jak wiele międzynarodowych instytucji (ONZ, MFW, NATO, i wiele innych) i niemal wszystkie rządy na świecie to ukrywają. Dlaczego? Dlatego, że wszystkie rządy na świecie otrzymały list od wszechpotężnej organizacji Klubu Bildeberg o tym, że jeżeli nie podporządkują się globalnemu porządkowi światowemu czeka ich wojna. Nieprzypadkowo na liście uczestników Klubu Bildeberg w Ottawie w 2006 r znalazły się takie nazwiska jak: Hubert Burda - Chairman Media Holding GMBH, Josse Josef - Publisher-Editor ,,Die Zeit", Anton Kaletsky ,,The Times", Yves de Kerdrel - ,,Le Figaro" i wiele innych ważnych nazwisk.
Czy wiecie już dlaczego prasa traktuje artykuły o UFO jako mrzonkę, igraszkę i bagatelizuje je, a osoby, które widziały np NOL-a traktuje sie jako idiotów, albo mniej lub bardziej szkodliwych głupców?
Rozmowa Jan Vana Helsinga z iluminatem w 2003 roku ( fragment z książki ) :
materiał dostępny na stronie:
http://www.nautilus....?articlesid=360Osobista rozmowa z pewnym amerykańskim iluminatem, odbyta jesienią 2003 roku, przekonała mnie o tym, ze największym problemem dla owych ludzi jest przeludnienie
„... Panie Holey, przecież pan widzi, że właściwie mamy już ten nowy ład. George Bush senior proklamował go oficjalnie w 1990 roku. Cały świat dowiedział się o tym z telewizji Teraz nie jest to już żadną tajemnicą . Ale już wcześniej wszelkie drogi prowadzące do nowego ładu były utorowane, istniały też ustawy, które go zapowiadały. Nowy ład świata nastanie, zresztą innego wyjścia nie ma. Sam pan pisał w swoich książkach – wszyscy je znamy – o obcych cywilizacjach, które pojawiły się i nadal pojawiają na naszej planecie. A my sprzysięgliśmy się z nimi. Za coś, czego tamci przybysze potrzebowali z naszej planety, otrzymywaliśmy technologie. A ludzie się dziwią, że w latach pięćdziesiątych rozpoczęła się rewolucja w technice… Ale tego nie można ludziom powiedzieć – jeszcze nie można. Z kim te bardzo inteligentne istoty, które nas odwiedzają, miałyby tutaj rozmawiać i pertraktować? Z arabskim szejkiem, szejkiem może z buddyjskim mnichem, raczej bujającym w obłokach niż chodzącym po ziemi ? Z anatolijskim Turkiem, Meksykaninem z getta w Mexico City, sycylijskim Włochem czy może alpejskim góralem ? Oni nie są reprezentantami naszego świata. Już w latach pięćdziesiątych zasiadali w naszych gremiach przedstawiciele innych światów i trafili nawet do Pentagonu, i wszędzie udzielali nam poparcia, gdy wyrażaliśmy chęć przyśpieszenia działań na rzecz utworzenia rządu globalnego przy pomocy ONZ. Środki, jakie stosujemy, żeby osiągnąć ten cel, nie zawsze są chwalebne. Każdego, kto będzie stawiać opór, zniszczymy. Przyszłością rodzaju ludzkiego jest kosmos. Współpraca z jego mieszkańcami będzie możliwa dopiero wtedy, gdy staniemy się jednym światem. Wtedy nie powinna już wybuchnąć żadna wojna. Dlatego właśnie narzucamy światu ten rodzaj rządu globalnego, a ludzie będą musieli do niego przywyknąć. Poinformowaliśmy rządy wszystkich państw o naszych zamiarach i o tym, że są dwie możliwości – albo dobrowolne współdziałanie, albo wymuszenie. Te państwa które będą się opierać, czeka wojna. Albo rozpętamy w tych państwach rewolucje albo wykończymy ich gospodarkę. Chyba nie sądzi pan, że przybysz z Wenus zechce, by jakiś muzułmanin objaśniał mu Koran… Pojawi się wtedy jeszcze jeden problem. Przybysze z innych światów rozumieją boskość inaczej niż narody tego świata. Nie znajmą ani Mojżesza, ani Jezusa czy Buddy. Oczywiście zdążyli się dowiedzieć o ich istnieniu i respektują te religie, ale tylko o tyle, o ile sprzyjają pokojowej komunikacji Wiara izolująca tych przybyszów z obcych światów albo uznająca ich wręcz za wrogów nie może w tym świecie przetrwać. Przygotowujemy zatem ten świat do stałego kontaktu z całym kosmosem. Niejedna grupa naszych partnerów pochodzi spoza Układu Słonecznego i wyglądają te istoty inaczej niż my. Czy sądzi pan, że byłoby one skore do dyskusji z fanatykiem religijnym ? Dobrowolne odżegnanie się od fałszywych wierzeń nie nastąpi – przekonały nas o tym rozmowy z przedstawicielami różnych orientacji religijnych. Będziemy więc musieli tych ludzi zdemoralizować....”