Chciałbym się z wami podzielić zdarzeniem które spotkało mnie już dawno temu jednakże pamiętam je do dziś ... kiedyś , gdy miałem tak z 6-7 lat pojechałem z moją babcią na działkę , i tam to się zaczęło , pamiętam że obudziłem się w nocy i spostrzegłem na równoległej do łóżka szafce jakby cień wysokiej postaci , pamiętam też jak wyglądał , był koloru pomarańczowego dokładniej , ogniście pomarańczowego , jego kontury były idealnie kwadratowe , rysy twarzy niewidoczne a na głowie miał płomień tyle że koloru tego samego co ciało stał on (cień) zupełnie nieruchomo jednak bałem się go więc schowałem się pod pościel , co chwilę wyglądałem z pod niej a to było tam nadal , pamiętam też równie dobrze jak oprócz tego za oknem latało mnóstwo tych "ognistych cieni" ... szybowały one odbijając się na drzewach z lasu a gdy wychyliłem się trochę aby zobaczyć więcej spostrzegłem też kawałek klasycznego "latającego spodka" tyle że wyglądał on wyjątkowo komputerowo i nierealnie , miał na sobie mnóstwo prostokątnych światełek i jakby przewodów , przypominam też sobie urywki tego jakbym wstał z łózka i widział w korytarzyku typowych szaraków z wielkimi głowami i chudymi ciałkami ... nie wiem czym było to wszystko a nawet jeśli snem to wyjątkowo realnym , który zapadł mi głęboko w pamięci ... czekam na odpowiedzi ...