Jakieś dwa dni temu siedzieliśmy z kolegami i opowiadaliśmy sobie rożne historię. Jeden z moich kolegów opowiedział nam ciekawe zdarzenie: Pewna kobieta szła rano do kościoła na roraty (około 6:00 rano) gdy chciała skręcić w drogę która prowadziła do kościoła ukazywał się przed nią biały koń i jej nie przepuszczał. Kobieta zdesperowana wyszła 12 kilometrów od kościoła. Co myślicie o tym zdarzeniu??
JEST TO HISTORIA AUTENTYCZNA