http://wiadomosci.on...a,kioskart.html
Kościół, czyli korporacja?
Od pierwszych stron książka ta może wywołać w czytającym szok
Dla niejednego wierzącego czytelnika słowa o krzyżu jako logo firmy, "które syn rzemieślnika, pierwszy przedsiębiorca powstającego właśnie największego w dziejach przedsięwzięcia, wybrał sobie, by oddać życie »dla dobra ludzkości«” (s. 15) mogą się wydawać bluźniercze.
Kluczem do zrozumienia książki Ballardiniego jest jego własna deklaracja: "Jezus, o którym mowa w tej książce, jest produktem ponadnarodowej Korporacji i jej marketingu, a nie Jezusem historycznym. Sakralizacja Jego dzieła jest obca tej postaci". Zaraz potem autor odwołuje się do wypowiedzi włoskiej autorki Idy Magli, którą bierze za swoją: "Chrześcijaństwo, konstytuując się poprzez wszystkie struktury sakralności, począwszy od chwili śmierci Jezusa, w żaden sposób nie wprowadziło w czyn tego, co On proponował" (s. 198). Autor na wszystkich kartach książki pozostaje absolutnie wierny tak sformułowanemu założeniu. Kościół, czyli – jak twierdzi Ballardini "Korporacja" – nie ma nic wspólnego z historycznym Jezusem Zbawicielem i pozostawioną przez Niego Dobrą Nowiną, którą po prostu zastąpiła "Marka".