Zimna fuzja faktem?
Dla wielu zimna fuzja kojarzy się z naukową fikcją, zjawiskiem o zbyt daleko idących możliwościach aby mogło być prawdziwe. Jej ideą jest przeprowadzenie fuzji jąder atomowych w temperaturze pokojowej, co pozwoliłoby naukowcom stworzyć "niemalże" nieograniczone zródła energii. Ropa naftowa przeszłaby do historii. Dla porównania w sercach gwiazd reakcja taka zachodzi dopiero przy kilkunasu milionach stopni Celsjusza. Przez wiele lat naukowcy z globu świata bezskutecznie próbowali udowodnić, że zimna fuzja jest jednak możliwa. Wielu ekspertów wielokrotnie debatowało nad sensownością finansowania tego typu badań w opozycji do bardziej realistycznych alternatywnych zródeł energii.
Jednakże, w czwartek 22 maja tego roku, wysoce poważany profesor fizyki, Yoshiaki Arata z Uniwersytetu Osaka w Japonii, przeprowadził udaną demonstracje tego zjawiska. Prezentacja odbyła się na oczach 60 świadków, włączając innych fizyków, reporterów z sześciu największych czasopism oraz dwóch stacji telewizyjnych. Jeśli zapewnienia Arata są prawdziwe, 22 maja 2008 stanie się dniem, który wprowadził ludzkość w czasy taniej i czystej energii nowej generacji.
Eksperyment polegał na połączeniu jąder deuteru z mieszaniną palladu oraz tlenku cyrkonu, która ma powodować silne skupienie deuterów. Jądra atomowe znajdujących się obok siebie atomów miałyby być na tyle blisko, aby stworzyć jądro atomu helu. Dowód na fakt takiej fuzji ma stanowić wzrost temperatury wewnątrz komórki, w której znajdują się wymienione cząstki elementarne, która zaczęła spadać dopiero po około 50 godzinach, co Yoshiaki Arata uważa za dowód zajścia reakcji fuzji jądrowej.
Demonstracja wyglądała obiecująco, lecz wielu naukowców przywołuje wydarzenie z roku 1989, kiedy Martin Fleishmann oraz Stanley Pons zaprezentowali, jak twierdzili, kontrolowaną reakcję zimnej fuzji, której niestety nikt, łącznie z samym twórcą metody nie był w stanie pózniej powtórzyć.
Fotografie: Akito Takahashi, newenergytimes.com
Żródło polskie