Napisano
20.09.2008 - 22:10
Cóż, zgadzam się z opinią większości, iż Świadkowie Jehowy to ludzie najczęściej dobrze wychowani, sympatyczni i kulturalni, a jedyną ich bardziej odczuwalną wadą jest święte przekonanie o doktrynalnych racjach, zaślepienie oraz pewien fanatyzm. Tacy "prawdziwi" Świadkowie odrzucają wszelkie używki, nie tolerują w swym gronie rozwodów, zalecają coś na kształt umiarkowanego wegetarianizmu (uwarunkowanego "nieczystością" pewnych pokarmów; stąd też zakaz przeprowadzania transfuzji). Wiem to wszystko, gdyż do organizacji należał kiedyś mój tata, którego stamtąd jednak wydalono właśnie za palenie tytoniu i rozwód z mamą.
Nie spotkałem się nigdy w środowisku SJ z prymitywizmem, brakiem ogłady, nieuctwem, zaś ich socjotechniczne metody aranżowania i prowadzenia rozmów w oparciu o wyuczone motywy ze "Strażnicy" (co można na tym forum zaobserwować po niektórych postach Liquida) zwyczajnie mnie śmieszą. Kontrastuje to zwłaszcza z "wyzwolonymi" umysłami większości prawdziwych Katolików (lecz nie fanatyków), którzy to częściej niż powoływanie się na nauki Kościoła katolickiego stosują zwyczajne, nieświadome głoszenie herezji. Nie ma raczej szansy, żeby Świadkowi przydarzyło się kiedykolwiek coś podobnego, u nich indoktrynacja jest tak mocno wpojona, że żadna samodzielna myśl teologiczna nie zostanie nigdy głośno wypowiedziana, lecz jedynie w zarodku stłamszona.
Co zaś się tyczy masonerii: towarzystwo "Strażnica" współpracowało i zapewne nadal współpracuje z amerykańskimi masonami, mimo pewnych doktrynalnych sprzeczności (mają ich na swoim koncie już tyle, iż nie robi im to zapewne większej różnicy). Masoneria na 100% sponsorowała Badaczy Pisma Św. w latach 20., co ujawnione zostało w St. Gallen w Szwajcarii 21 stycznia 1924 przez masona dra Fehrmanna. Potwierdzono to także w liście opublikowanym w czasopiśmie "Morgen" z 19 grudnia tegoż samego roku. O takich finansowych powiązaniach nie mówi się jednak całkiem otwarcie; jest to problematyczne.