Napisano
20.02.2006 - 23:10
nie pierwszy raz mnie coś takiego spotkało- uczucie, że jestem obserwowana i ktos/coś za mną idzie. Ale po raz pierwszy to było tak widoczne, realne. Godzina 22, ciepła letnia noc, stałam w otwartych drzwiach do łazieni, gdy nagle poczułam czyjś wzrok na sobie spojrzałam, a z drugiego końca korytarza szedł ktoś wzrostu mniej więcej mojego taty, myślałam że to on więc się uśmiechnęłam. Jednak... po chwili miało się okazać, że to nie on. Postać, która zmierzała w moim kierunku miała jasne, żółte włosy, prawie tak jasne jak widok rozpalonego słońca, w upalny letni dzień. Jej, a raczej jego oczy były tak błękitne, jak niebo, ubrany był w czerwoną koszulę z długim rękawem i niebieskie spodnie. Gdy był jakieś 15cm ode mnie spojrzałam mu głęboko w oczy. Przeszywał je gniew i strach. Za chwilę zniknął, przenikając przez drzwi.
Nie wiem, co to dokładnie była za postań, tzn skąd przybyła i dlaczego się pojawiła, dlaczego akurat w tym miejscu, o tej godzinie i akurat mi. Nie wiem jaki był cel jego podróży. Bardzo chciałabym poznać odpowiedzi na te pytania, lecz niestety chyba nigdy nie dowiem się dlaczego tak się stało. [/i] :cry: