1
22 sierpnia, 2017 rok [Zapis] - Wersja alternatywna historii Connora
Napisane przez
Gamebitt
,
25 September 2014
·
2058 wyświetleń
22 sierpnia, 2017 rok
Minęło już 10 dni od czasu, gdy Mateusz po raz pierwszy skorzystał z nowego modelu hełmu wirtualnej rzeczywistości, następcy czegoś, co miało zrewolucjonizować rynek elektronicznej rozrywki. Jego nowa zabawka składała się z elastycznej nakładki na oczy, słuchawek przezczaszkowych i niezbyt drogich biosensorów będących tanią wersją swoich bardziej zaawansowanych odpowiedników. Mimo swojej pozornej prostoty przyciągała użytkowników na długie godziny, nie wspominając już o bogactwie gier, jakie oferowała.
Gdy pierwszy raz zagłębił się w świat gry, nie mógł się przyzwyczaić do jego realizmu. Wszystko wyglądało tak prawdziwie, że zabijając, czuł wyrzuty sumienia. Zdarzało się nawet, że miewał koszmary, które nieraz przeradzały się w halucynacje za dnia. Na szczęście działo się to tylko wtedy, gdy zbyt długo przebywał w wirtualnej rzeczywistości. Z czasem uodpornił się na widok śmierci, ale nadal nie mógł się przełamać, gdy musiał strzelić komuś w plecy lub głowę. To wciąż było dla niego zbyt wiele.
Gra wczytała się powoli, dając do zrozumienia, że twórcy poskąpili na jej optymalizacji. Mateusz leniwie kliknął start i poczekał, aż ukaże się menu. Już dawno zrezygnował z potyczek w trybie dla jednego gracza, uznając je za zbyt nużące. Tym, co pobudzało go najbardziej, był bowiem kontakt z innymi graczami, a fakt, iż tak naprawdę znajdują się na drugim końcu świata, był dla niego bez znaczenia. Uważał bowiem, że dzięki swojemu nowemu ZXPRO2 będzie mógł się z nimi spotkać tak, jakby to była rzeczywistość.
W końcu pojawił się w miejscu ostatniego zapisu, na wieży zrujnowanego kościoła. Ostatnim razem wybrał to odosobnione miejsce, pamiętając, że może zostać zestrzelony zaraz po pojawieniu się na mapie. Wałęsający się tu i tam weterani znacząco odbierali bowiem całą przyjemność z gry, utrudniając wczucie się w historię. Jednak nie tego się obawiał. Przerażeniem napełniała go wiedza, że jego ZXPRO2 porazi go prądem po każdym trafieniu. Dawało mu to jednak dziką satysfakcję w sytuacji, gdy udało mu się uniknąć najgorszego.
Tym razem nikogo nie spotkał. Wiedział jednak z poprzedniego rekonesansu, że wrogowie są gdzieś w pobliżu. Nie nastrajał go też optymistycznie fakt, iż ostatnimi czasy gracze grupowali się w klany i gildie, zdobywając dzięki temu lepsze bronie i inne, jakże potrzebne w grze o przetrwaniu, rzeczy. On sam musiał więc starać się jeszcze bardziej, przeszukując resztki tego, co jeszcze zostało. A miał do dyspozycji jedynie Glocka i osiem naboi.
Mateusz poruszył się niespokojnie. Dostrzegł bowiem dym z ogniska, co zwiastowało kłopoty. Postanowił więc wybrać się na zachód, licząc na to, że po drodze znajdzie coś do jedzenia. W głębi duszy miał nadzieję, że podążając w tym kierunku, odnajdzie legendarną Oasis, miejsce stworzone w tajemnicy przez kilku programistów, którzy chcieli dać graczom możliwość oderwania się, choć na chwilę, od tego brutalnego świata.
Minęło już 10 dni od czasu, gdy Mateusz po raz pierwszy skorzystał z nowego modelu hełmu wirtualnej rzeczywistości, następcy czegoś, co miało zrewolucjonizować rynek elektronicznej rozrywki. Jego nowa zabawka składała się z elastycznej nakładki na oczy, słuchawek przezczaszkowych i niezbyt drogich biosensorów będących tanią wersją swoich bardziej zaawansowanych odpowiedników. Mimo swojej pozornej prostoty przyciągała użytkowników na długie godziny, nie wspominając już o bogactwie gier, jakie oferowała.
Gdy pierwszy raz zagłębił się w świat gry, nie mógł się przyzwyczaić do jego realizmu. Wszystko wyglądało tak prawdziwie, że zabijając, czuł wyrzuty sumienia. Zdarzało się nawet, że miewał koszmary, które nieraz przeradzały się w halucynacje za dnia. Na szczęście działo się to tylko wtedy, gdy zbyt długo przebywał w wirtualnej rzeczywistości. Z czasem uodpornił się na widok śmierci, ale nadal nie mógł się przełamać, gdy musiał strzelić komuś w plecy lub głowę. To wciąż było dla niego zbyt wiele.
Gra wczytała się powoli, dając do zrozumienia, że twórcy poskąpili na jej optymalizacji. Mateusz leniwie kliknął start i poczekał, aż ukaże się menu. Już dawno zrezygnował z potyczek w trybie dla jednego gracza, uznając je za zbyt nużące. Tym, co pobudzało go najbardziej, był bowiem kontakt z innymi graczami, a fakt, iż tak naprawdę znajdują się na drugim końcu świata, był dla niego bez znaczenia. Uważał bowiem, że dzięki swojemu nowemu ZXPRO2 będzie mógł się z nimi spotkać tak, jakby to była rzeczywistość.
W końcu pojawił się w miejscu ostatniego zapisu, na wieży zrujnowanego kościoła. Ostatnim razem wybrał to odosobnione miejsce, pamiętając, że może zostać zestrzelony zaraz po pojawieniu się na mapie. Wałęsający się tu i tam weterani znacząco odbierali bowiem całą przyjemność z gry, utrudniając wczucie się w historię. Jednak nie tego się obawiał. Przerażeniem napełniała go wiedza, że jego ZXPRO2 porazi go prądem po każdym trafieniu. Dawało mu to jednak dziką satysfakcję w sytuacji, gdy udało mu się uniknąć najgorszego.
Tym razem nikogo nie spotkał. Wiedział jednak z poprzedniego rekonesansu, że wrogowie są gdzieś w pobliżu. Nie nastrajał go też optymistycznie fakt, iż ostatnimi czasy gracze grupowali się w klany i gildie, zdobywając dzięki temu lepsze bronie i inne, jakże potrzebne w grze o przetrwaniu, rzeczy. On sam musiał więc starać się jeszcze bardziej, przeszukując resztki tego, co jeszcze zostało. A miał do dyspozycji jedynie Glocka i osiem naboi.
Mateusz poruszył się niespokojnie. Dostrzegł bowiem dym z ogniska, co zwiastowało kłopoty. Postanowił więc wybrać się na zachód, licząc na to, że po drodze znajdzie coś do jedzenia. W głębi duszy miał nadzieję, że podążając w tym kierunku, odnajdzie legendarną Oasis, miejsce stworzone w tajemnicy przez kilku programistów, którzy chcieli dać graczom możliwość oderwania się, choć na chwilę, od tego brutalnego świata.