O aborcji słów kilka
Chciałbym poruszyć to "tabu" ze względu na to, że w moim mniemaniu słowo "aborcja" u większości Polaków powoduje atak paniki i zmusza do natychmiastowej zmiany tematu lub ucieczki w nieznane.
Zacznijmy od samego początku.
wikipedia.plAborcja (łac. abortio – poronienie) – usunięcie ciąży. Termin medyczny i potoczny, który stosuje się w przypadku zamierzonego, przedwczesnego zakończenia ciąży w wyniku interwencji zewnętrznej, np. działań lekarskich, w j. łacińskim abortus provocatus. W efekcie dochodzi do śmierci zarodka lub płodu.
Ostatnio w serwisach informacyjnych różnych stacji mówiono na temat aborcji. Spowodowane było to tym, że w sejmie odbyło się słuchanie obywatelskie na temat turystyki aborcyjnej Polek. Okazało się, że każdego roku aborcji za granicą dokonuje nawet kilkadziesiąt tysięcy naszych rodaczek oraz dodatkowo nieokreślona ilość nielegalnie w Polsce.
Co ja o tym myślę?
Myślę to samo, co w sprawie krzyża. Polska już dawno stała się krajem wyznaniowym, gdzie wszystko podporządkowuje się religii. Problem ten trzeba rozpatrzyć od samego początku czyli od edukacji seksualnej. W Polsce według mnie stoi na tak niskim poziomie, że niżej się nie da. Mam 20 lat, naukę w podstawówce, gimnazjum i liceum zakończyłem i nie umiem sobie przypomnieć 10 minut poświęconych na wytłumaczenie takiej rzeczy jak co to jest antykoncepcja ("wielkie zło" według Kościoła). Jedynym wyjątkiem jest lekcja religii z gimnazjum, gdzie dowiedziałem się, że najlepszą metodą antykoncepcyjną będzie kalendarzyk, mierzenie temperatury w pochwie oraz gęstość i kolor śluzu pochwowego jako wyznacznika dni płodnych. Tyle. Potem okazuje się, że gimnazjaliści wierzą w mity, że w trakcie pierwszego stosunku nie zachodzi się w ciążę, bo błona dziewicza to uniemożliwia. Kościół bardzo skutecznie organizuje nowych wiernych.
Nikła edukacja seksualna = wiele niechcianych ciąż = dokonywanie aborcji
Bardzo prosta zależności.
Najlepszym sposobem na zmniejszenie liczby aborcji będzie porządna edukacja seksualna, ale to spowoduje zmniejszenie ciąż z zaskoczenia, a przez to zmniejszy się ilość ślubów z powodu rosnącego brzucha. Jak już ktoś będzie wiedział do czego służą prezerwatywy lub tabletki antykoncepcyjne to pewniej zainwestuje w wartą 3 zł gumkę niż aborcję za 3 000 zł.
Jeżeli już któraś kobieta musi dokonać aborcji to lepiej za granicą legalnie zapłacić 500 € i mieć pełną opiekę lekarską włączając w to czas po zabiegu, niż nielegalnie w jakimś ciemnym gabinecie lekarskim, na szybko i w biegu.
A co jeśli narodziny dziecka zagrażają życiu czy zdrowiu matki?
Głośna była sprawa Alicji Tysiąc, której odmówiono aborcji pomimo tego, że urodzenie dziecka groziło jej całkowitą utratą wzroku.
Ustawa delegalizuje aborcję poza 3 przypadkami
1. Zagrożenia życia lub zdrowia matki
2. Nieodwracalnego ciężkiego uszkodzenia płodu
3. Gdy istnieje podejrzenie, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.
Jak widać, pomimo tego, że Alicja Tysiąc miała podstawy prawne to odmówiono jej tego zabiegu.
wikipedia.pl20 marca 2007 Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał orzeczenie, w którym nakazał Rzeczypospolitej Polskiej wypłacenie Alicji Tysiąc 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys. euro na pokrycie kosztów sądowych. Trybunał przyznał zadośćuczynienie ze względu na naruszenie przez Polskę Art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego).
Dodatkowo Kościół musiał także wtrącić swoje.
wiadomosci.gazeta.pl30 tysięcy złotych i wydrukowanie przeprosin nakazał sąd w Katowicach "Gościowi Niedzielnemu" za porównanie Alicji Tysiąc do hitlerowców.
Moim zdaniem każda kobieta sama powinna decydować czy chcę dokonać aborcji, a państwo czy Kościół nie powinny mieć nic do gadania. Oczywiście lepiej, gdy kobieta urodzi dziecko i odda je do adopcji, gdzie setki rodzin, które nie mogą mieć dzieci je przyjmą, ale w końcu każdy posiada wolną wolę i powinien decydować sam za siebie.